Rozdział III: Książę i sługa.

163 25 1
                                    

~~ AZRIEL ORGAXOG~~

Gdyby miłość miała jakiś zapach... To ta dwójka nią aż śmierdzi. Nie wiem, czy reszta udaje, że tego nie widzi, czy po prostu wypierają ze świadomości, że zwykły żołnierz pieprzy księcia, który ochoczo mu na to pozwala? Mnie wystarczyła chwila, by pojąć, co łączy tę dwójkę, więc nie uwierzę, że nikt nie doszedł do takich samych wniosków, co ja.

Jednak wychodzi tutaj, że myślenie nie jest mocną stroną u aniołów. Zaproponowałem królowi, by również puścił jakiegoś żołnierza razem z nami. I oczywiście musiało paść na kochanka księcia?

Z drugiej strony nie zamierzam im jakoś przeszkadzać, ważne, by mieli tyle przyzwoitości, by nie próbowali dać się złapać. W końcu to małżeństwo polityczne.

Rada Starszych i tak uważa, że przegiąłem, przyjmując propozycję ich króla. Jednak bliźniemu warto pomagać?

I jak to się mówi?

Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem? Powiedzmy, że wspólne interesy, a raczej cel nam przyswaja. Mój lud jest w podobnej sytuacji, co lud Rasiela – sami nie zniszczymy wroga. Z drugiej strony żadne inne królestwo również nie chciało nas wspomóc, boją się klęski i tego, że przez swoją złą decyzję, zostaną wciągnięci w konflikt. Sam nie mogłem wyciągnąć pomocnej dłoni w stronę aniołów, Rada już w tamtym momencie skróciłaby mnie o głowę, cierpliwie czekałem, aż zostanę ich ostatnią deską ratunku. Miałem za to dużo czasu, by przygotować Radę Starszych do decyzji, jaką podejmę, kiedy zwrócą się do mnie z pomocą. Nie byli zadowoleni, ale przyjęli to jakoś. Oczywiście nie będą się biernie przyglądać temu, zasieją ziarno niezgody między mną a młodym księciem, byleby nas skłócić i zakończyć sojusz. To takie... typowe dla mojej rasy, działanie w ukryciu. Tym również się zajmę, ale później... Najpierw muszę ustabilizować sytuację związaną z sojuszem, spełnić swoją część, później przyjdzie czas na tłumienie buntów niezadowolonej starszyzny.

Kiedy powóz się zatrzymał, wiedziałem, że zapadła już noc.

Nie spałem, tak jak powiedziałem. Liczyłem na jakieś smakowite kąski w postaci gorących plotek, ale zakochani chyba woleli przemilczeć i gadali o jakiś głupotach. Wspominałem o braku myślenia, to muszę przyznać, że jest jeden wyjątek. Jemu nie mogę zarzucić braku logicznego myślenia. Odnoszę wrażenie, że odczytuje mnie z taką samą łatwością, co ja ich. Nie podoba mi się jego obecność, więc również dla świętego spokoju pozwolę mu pieprzyć księcia, byleby nie wtrącał się w moje sprawy. Z mojej strony to najuczciwszy układ jak mogę zawrzeć.

Otworzyłem oczy, chyba nieco zbyt szybko, ponieważ młody książę prawie podskoczył na miejscu.

– Dlaczego się zatrzymaliśmy? – zapytał.

– Ja i moi ludzie idziemy na łowy – oznajmiłem – Wyruszymy dopiero jutrzejszym wieczorem i począwszy od jutra, będziemy poruszać się nocą.

– Dlaczego? – dopytuje się książę. Zerknąłem na jego pachołka, wciąż mu się nie podoba, że kochanek poświęca mi jakąkolwiek uwagę. Cóż, sam jestem w szoku. Nie spodziewałem się, że cokolwiek go będzie obchodzić, a tu proszę, taka ciekawa istotka z niego jest.

– Dziecię Nocy, czyż nie? – wtrącił się pachołek.

– Też, ale im bliżej mojego królestwa, tym więcej żyjących bestii, które atakują tylko zza nocy. Tak będzie bezpiecznie – oświadczyłem.

Książę tylko pokiwał głową, a jego pachołek siedział bezczynnie, analizując każde moje słowo. Jest irytujący.

|~~~~|

My crimson brideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz