Rozdział XXIX: Bóg, który zawrócił mi w głowie.

52 18 0
                                    

~~AZRIEL ORGAXOG~~

Kiedy przekroczyłem próg szkoły, odetchnąłem z ulgą, ponieważ wiedziałem, że nie będę widzieć Caleba aż do końca zajęć w szkole. Nie martwiłem się nawet tym, że spóźniliśmy się do pracy. Jestem zły na Caleba, chociaż wiedziałem, że jest zbyt tępy, by dostrzec to wszystko. Miałem ochotę spoliczkować sam siebie w tym aucie. Co ja sobie myślałem? Że celowo zostawię bransoletkę w widocznym miejscu i co? Caleb uzna, że jestem lepszą partią od Rasiela? Niedoczekanie moje.

Ciągle powtarzam, że to Caleb jest głupi, ale sam też nie jestem lepszy.

On nie widzi nikogo poza nim. Nawet jeśli Rasiel go odrzuci... Nigdy nie będzie mnie widzieć w roli potencjalnego partnera. Gdybym mu powiedział... Wyśmiałby mnie. Nic dla niego znaczę.

Kieruję się do sekretariatu, gdzie mieści się mój pokój oraz pokój dyrektora, zanim zacznę pracę ,mam jedną sprawę do poruszenia z dyrektorem. Sprawa z przeniesieniem nauczycieli do innej szkoły stanęła w miejscu, dlatego postanowiłem sam wyjść z inicjatywą mojego przeniesienia.

Ja... Naprawdę miałem dosyć męczenia się w obecności Caleba. To uczucie zabijało mnie od środka. A świadomość, że on nigdy nie będzie mój... nie poprawiało mojej sytuacji. Od samego początku darzył mnie nienawiścią, czy w ciągu tych lat coś się zmieniło? Nie wydaje mi się. To, że parę razy był dla mnie miły, nie musi oznaczać, że coś między nami zaiskrzyło, prawda? Jest reinkarnacją Vespertine, Matki Wszystkich Bogów. Tej, która poświęciła swoje życie... Myślę, że jej osobowość, wpływa na Caleba, który normalnie miałby mnie głęboko w poważaniu.

Nie chcę się usprawiedliwiać, bo sam nie byłem przecież lepszy. Jednak za późno zorientowałem się, że uczucia, które żywiłem do Rasiela, żywiłem tak naprawdę do Caleba. Zresztą nawet jeśli wtedy zmieniłbym się i był dla niego milszy, on... Nigdy nie wybaczy mi tego, co zrobiłem, że z mojego powodu zginął Rasiel.

Gdybym mógł... Potrafił, cofnąć czas. Nie dopuściłbym, by młody książę poświęcił swoje życie, by ratować moje.

Ja... Nie myślałem, że on... Postąpi w taki sposób, to dla mnie też było zaskoczenie, jednak byłem na tyle skupiony na walce z Calebem, a raczej samą Vespertine, że nie miałem czasu, ani też okazji, by sprawdzić otoczenie. Gdybym go zauważył, gdybym tylko go widział... Nie doszłoby do tego.

A dziś możliwie, że dzieciaki uczyłyby się innej historii, albo i nie... W końcu Kaspar miał swoje intencje w sprawie Caleba.

Teraz i tak nie ma już sensu się rozwodzić, co by się działo, gdyby historia potoczyła się inaczej... Jednak myślę, że tak właśnie miało być. Vespertine przejęła kontrolę nad ciałem Caleba w odpowiednim momencie... Zdążyłem już wywczas poznać Caleba na tyle, by wiedzieć, że do swojego zajęcia podchodził poważnie, nawet w trakcie naszych sparingów, zawsze szukał wzrokiem Rasiela, by upewnić się, że jest bezpieczny, ten nawyk... Nie potrafił się go pozbyć, nawet po tylu latach. Zawsze szukał go wzrokiem. Zawsze.

Ktoś, kto podchodził tak zaciekle do swojego zadania, nie zignorowałby go w takiej chwili. Więc czy możliwe, że Vespertine przewidziała następstwa, jakie mogą pojawić się w przyszłości, jeśli Rasiel tamtej nocy, by przeżył?

~~~~

Dyrektor próbował wpłynąć na moją decyzję, ale byłem nieugięty. Poprosiłem go również, żeby na razie zachował to w tajemnicy, dopóki nie uda mu się znaleźć zastępstwa za mnie. Myślę, że nie byłoby problemem by klasy, które uczyłem, przejął inny nauczyciel – pod tym względem mój grafik nie był wypełniony, raptem trzy klasy, plus wychowawstwo, które po mnie miał przejąć Caleb. Dyrektor musiał znaleźć kogoś, kto przejmie po mnie obowiązki vice-dyrektora. I to właśnie stanowił problem, ale to nie jest już moje zmartwienie.

My crimson brideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz