~~CALEB~~
Nie będę ukrywać, że podoba mi się to, co widzę. Rasiel tańczył z pijawką i wyglądał na to, że dobrze się bawił. Bardzo dobrze.
Odczuwałem zazdrość.
Cholernie byłem zazdrosny o tę pijawkę, ponieważ on mógł być blisko Rasiela, w przeciwieństwie do mnie.
Oczywiście, że zawsze jestem blisko mojego ukochanego, ale to jest mój obowiązek – mam go chronić, nawet za cenę własnego życia. Dlatego też odczuwałem frustrację, ponieważ ta ostatnia noc, kiedy nasze serca są blisko. Wpadałem we wściekłość, kiedy myślałem o tym, że od jutra będzie sam, w obcym miejscu.
Zamknąłem oczy, chcąc na chwilę zapomnieć o tym, co będzie jutro. Jednak nie mogłem, wciąż widziałem przed oczami roześmianego Rasiela w objęciach tej przeklętej pijawki. Szkło, które trzymałem w dłoni, roztrzaskało się pod naporem mojego uścisku.
Otworzyłem oczy, unosząc dłoń. Krew skapywała na moje ubrania. Odłamki szkła wystawały. Zacisnąłem dłoń w pięść, wbijając je głębiej. Ból fizyczny nie jest w stanie przyćmić tego co czuje, kiedy myślę, że mogę stracić Rasiela. Mojego kochanego Rasiela.
Gdybym tylko... Urodził się w lepszej rodzinie, albo chociaż zasłynął jak ojciec Rasiela... Uczyniłbym go swoim.
Teraz moja prośba zostałaby odebrana jak splunięcie w twarz samej królowej. Jestem nikim. Byłem głupcem, myśląc, że mam jeszcze czas, powinienem to wiedzieć, że sielanka nie będzie trwać wiecznie.
– Calebie twoja dłoń – zwrócił się do mnie dowódca – Musisz to opatrzyć, nie przystoi nam niszczyć uroczystości.
– Czym? – zapytałem przez zaciśnięte zęby – Nie zwracają na nas żadnej uwagi.
– Pozwól proszę, że nie słyszałem twojej uwagi. Jesteś na służbie – poinformował mnie dowódca – Pamiętaj o tym, kiedy na kolejnym balu będziesz niszczyć szklane naczynia.
– Wróć, kiedy ochłoniesz Calebie – dodał, kiedy zmierzałem ku wyjściu. Musiałem zrobić to najbardziej w dyskretny sposób, by nie zakłócać przebiegu całej uroczystości.
|~~~~|
Nie wróciłem już później, uznałem, że to nie na moje nerwy, by oglądać scenę zaręczyn. Obawiałem się, że swoją głupotą mógłbym tylko zaszkodzić Rasielowi. Oczywiście zdawałem sobie sprawę, że wymigałem się od obowiązków, ale miałem wrócić kiedy ochłonę, prawda? A to nie nastąpiło. Marna wymówka, ale przyjmę każdą karę, jaką otrzymam za swoją niesubordynację. Aczkolwiek wróg musiał być naprawdę bezmyślny, atakując dzisiejszej nocy.
Do mojego pokoju ktoś wszedł, zrobił to tak cicho, że ledwo zdałem sobie z tego sprawę. A tylko jedna osoba mogła się tu wślizgnąć
– Nie powinno cię tu być Rasielu – mówię.
– Martwiłem się, opuściłeś bal tak wcześnie i nie wróciłeś – powiedział, siadając na skraju łóżka. Pewnie po wyjeździe Rasiela będę musiał przenieść się do koszar i wspólnego dzielenia pokoju.
– Dowódca kazał mi wyjść – odpowiadam.
– Co ci się stało w dłoń? – zapytał, łapiąc obandażowaną dłoń.
– Skaleczyłem się – mruknąłem, kładąc zdrową dłoń na jego policzku.
– Och – spojrzał na mnie, w taki sposób, że traciłem zmysły. Przysunąłem się bliżej, przyciągając anioła do siebie. Skoro widzę go ostatni raz, to niech to będzie nasz ostatni raz.
CZYTASZ
My crimson bride
Historia CortaRasiel zmuszony jest poślubić Wampirzego Lorda, który obiecał wsparcie militarne w wojnie przeciwko Krainie Ciemności. Jednak w sercu Rasiel'a jest już inny - jego strażnik i przyjaciel z dzieciństwa. Życie młodego nefilima zostanie wystawione na p...