Przeprosiny

46 2 0
                                    

Minęło kilka dni od tamtego incydentu, a tata ciągle truje mi dupę o tym że powinnam być miła. I co mam być miła dla chłopaka, który mnie obraża, no chyba nie. Jeszcze chwila a będę miała jego zdjęcia na drzwiach i będę w nie rzucać rzutkami.
- Dupek ,,jak tam chcesz dziewczynko" —zacytowałam jego słowa.
-KURWA WILL JAK JA CIEBIE NIENAWIDZĘ!!!!!!
Nagle otworzyły się drzwi mojego pokoju. O boże mam przesrane. W drzwiach stał Will z bukietem czerwonych róż.
- Co to tu robisz? I po co ci te róże? — Zapytałam zdziwiona.
- Tata kazał mi ciebie przeprosić — Will spojrzał się na mnie i przewrócił oczami.
- Nie chcę nieszczerych przeprosin.
- Nie interesuje mnie co ty chcesz, po prostu weź te patyki i mnie nie denerwuj! — Krzyknął Will
- Po pierwsze to są róże a nie patyki, a po drugie złość piękności szkodzi złotko — Powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
- Co?
- Nie mówi się co, tylko słucham — Kurde igram z ogniem no ale cóż. W końcu kto nie ryzykuje ten nie pije szampana, prawda?
- Za bardzo sobie pozwalasz młoda.
- Taaa wiem.
- Nie wiedziałem że jesteś taka wyszczekana... podoba mi się to — Will uśmiechnął się cwaniackim uśmiechem.
Popchnełam go na moje łóżko i nachyliłam się nad nim. Co ja robię ze swoim życiem.
- Słuchaj ty jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz — Wyszeptałam mu na ucho.
- Ale ty dzisiaj pewna siebie jesteś.
- Wiem chłopczyku — Zaśmiałem lekko.
- Coraz bardziej mi imponujesz — Położył bukiet róż na moim łóżku - To co chcesz robić młoda?
Jeszcze wczoraj chłopak był dla mnie nie miły a teraz on leżał na moim łóżku. On wpatrywał się w moje oczy, a ja w jego. W jego oczach można było dostrzeć delikatność, której nigdy nie okazywał, przynajmniej jak był ze mną. Will się podniósł i usiadł obok mnie.
- Mogę o coś spytać? — Zapytałam z lekkim strachem w oczach, bałam się że to co powiem wkurzy go.
- Tak?
- Czemu wtedy na tarasie byłeś dla mnie taki nie miły?
- Jak bardzo ci zależy na odpowiedzi?
- No chciałabym wiedzieć dla świętego spokoju.
- Słuchaj młoda im mniej wiesz tym lepiej śpisz.
- Ja pierdole.
- Nie ładnie przeklinać dziewczynko, nikt cię tego nie nauczył?
Nagle do pokoju wszedł tata Willa. Jak dobrze że przyszedł.
- Will idziemy do domu, o cześć Rosalie.
- Cześć Daniel — Odpowiedziałam tata Daniela był dla mnie jak wujek, bardzo cieszyłam się że mam z nim taki dobry kontakt. Szkoda że jego syn to totalny kretyn.
- Will przeprosiłeś Rosalie?
- Tak — Powiedział Will.
- Nie! — Krzyknęłam w tym samym czasie co chłopak.
- Emmm no dobra nie będę wnikać, pożegnajcie się i idziemy.
Will podał mi rękę i przyciągnął mnie do siebie i szepnął.
- Dziewczynko przygoda dopiero się zaczyna.
Wyszedł z mojego pokoju, a ja stałam sama na środku mojego pokoju i nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jutro są urodziny mojego taty, podobno ma być jakiś bal. Szkoda tylko że nie mam jakieś sukienki, dobra idę do taty.
- Tato mogę iść do galerii z Arią?
- Tak jasne, dać ci kasę?
- Nie tato nie trzeba.
- No dobra to baw się dobrze tylko 22 w domu.
- Dzięki tato, kocham cię.
- Ja ciebie też kocham.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zaparkowałam auto i czekałam pod galerią na Arię, jak zwykle się spóźnia. Po 5 minutach przyjechała ze swoim chłopakiem. To miał być babski wypad. Widziałam jak szli w moją stronę, chłopak Ari obejmował ją w pasie. Kurwa cukrzycy można dostać o tej ich miłość.
- Hej Rosalie — Powiedziała Aria i mnie przytuliła.
- Cześć Aria i Lewis.
- Siemka Rosalie, no na co czekacie laski wchodzimy.
Weszliśmy do pierwszy sklepu oby tu coś było fajnego, nie lubię zbytnio łazić po sklepach. Od razu wpadła mi w oczy ciemna czerwona krótka sukienka. Była cudowna. Poszłam do przymierzalni żeby zobaczyć czy dobrze w niej wyglądam. Idealnie się układała na mojej figurze.
Poszłam do kasy i ją kupiłam. Wychodząc z sklepu i poszliśmy coś zjeść, zamówiłam spaghetti. Oczywiście Aria i Lewis robili sobie zdjęcia.
- Rosalie które zdjęcie jest lepsze? — Zapytała mnie Aria pokazując mi chyba z milion zdjęć.
- Aria prawie każde zdjęcie jest takie same.
- Pesymista, powinnaś sobie znaleźć chłopaka.
- Proszę cię ja i jakiś chłopak? Zabawne.
- No ale nie mów mi że nie masz jakiegoś na oku.
- Nie mam.
- Masz.
- Nie mam!
- Masz.
- Dobra mam, nazywa się Will! — Kurwa jest tyle męskich imion a ja akurat powiedziałem jego imię.
- Uuuuuuuu pokaż zdjęcie!!
- Nie mam, jedz! Chcę już wracać do domu.
- Niech ci będzie.

Miłość z przymusu czy prawdziwa (Nienawiść czy Miłość)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz