Urodziny

42 3 2
                                    

Za 20 minut muszę być gotowa, a ja jestem w czarnej dupie. W sumie prawie jak zawsze. Jestem już ubrana, wystarczy się tylko pomalować i jestem ready. Po 10 minutach w 100% byłam gotowa, zeszłam na dół żeby zobaczyć czy już ktoś był.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Schodząc na dół po dużych schodach każdy się na mnie patrzył. Bardzo niezręczne. Po tym jak przywitałam się z każdym postanowiłam poszukać taty, w końcu on tu jest najważniejszy. Przepychając się przez całkiem duży tłum ludzi poczułam jak się potykam o swoje własne nogi. Już spadałam na podłogę ale poczułam jak ktoś łapie mnie w ostatnim momencie.
- Dziewczynko chyba musisz trochę uważać.
Słysząc ten głos cała zesztywniałam, poczułam też jak robi mi się gorąco. Przede mną stał Will elegancko ubrany. Trzeba przyznać że wyglądał bardzo kusząco. Chryste co ja gadam.
- Tak wiem, jestem trochę zestresowana - Odpowiedziałam aby nie było niezręcznej ciszy.
Will od góry do dołu na mnie spojrzał z uśmiechem.
- Bardzo ładnie wyglądasz - Odpowiedział cały czas patrząc na mnie.
- Dziękuję bardzo, ty też dobrze wyglądasz - Nie wiedziałam co odpowiedzieć, jeszcze niedawno był dla mnie niemiły. A co jeśli to tylko podstęp?
- Wiesz co Rosalie czegoś mi tu brakuje.
- Hm? Czego niby?
Chłopak wyjął z kieszeni pudełeczko i patrzył na nie zastanawiającym spojrzeniem.
- Mam dla ciebie mały prezent miałem ci kiedyś indziej to dać, ale dam teraz - Pomału moim oczom ukazał się śliczny, delikatny łańcuszek. Był śliczny, zawsze o takim marzyłam.
- O boże Will skąd wiedziałeś że chciałam taki łańcuszek, bardzo ci dziękuję - Z całej tej radości rzuciłam się na niego i go przytuliłam. Każdy na sali patrzył na nas w ciszy. Nawet nasi ojcowie byli w szoku.
- Cieszę się że ci się podoba, założyć ci?
- Oczywiście - Odgarnęłam włosy a on delikatnie zapiął mi łańcuszek na szyi. Poczułam jak delikatnie dotknął mnie po ramieniu.
Urodziny taty się zaczęły, dostał prezenty i zaczęła się impreza wtedy Will podszedł do mnie.
- Chodź ze mną - Chłopak złapał mnie za rękę i wyprowadził z Willi.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Usiedliśmy na tarasie i patrzyliśmy na niebo pełne gwiazd.
- Dziękuję za ten prezent, w ogóle skąd pomysł na to?
- Chciałem to dać jakieś wyjątkowej dziewczynie.
- Aha - Nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- I to ja jestem tą wyjątkową dziewczyną - Dodałam lekko się uśmiechając.
Will spojrzał na mnie i wstał, podszedł do mnie i nachylił się nade mną. Delikatnie się przysuwając do mnie i szepcząc mi do ucha.
- Widocznie tak, wiesz wieloma rzeczami mi zaimponowałaś w ostatnim czasie - Powiedział delikatnie dotykając mnie po ramieniu. Nie wiem czemu ale podobało mi się to.
- Tak? Na przykład czym? - Powiedziałam szepcząc mu do ucha i lekko przyciągając go do siebie.
- Chodźby tym wrzuceniem do basenu.
- Tak? Czyli lubisz jak ktoś cię zaskakuje?
- Si madame.
Postanowiłam trochę z nim poflirtować. Pociągnęłam go za krawat i spojrzałam w jego oczy. On już wiedział co się szykuje. Will złączył nasze usta w pocałunek, który trochę trwał. Odciągnęłam go od siebie, kręciło mi się w głowie, pierwszy raz kogoś całowałam dobrowolnie.
- Rosalie coś się stało?
- Nie... Ja... Nie wiem.
- W sensie? - Will z niepokojem usiadł obok mnie, trzymając mnie za rękę.
- Trochę źle się poczułam, ale to nic.
- Na pewno?
- Tak.
Usiadłam mu na kolanach, a on złapał mnie w tali i kontynuowaliśmy nasz pocałunek. Pod wpływem adrenaliny doszło do sami wiecie czego. To były odruchy bezwarunkowe.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Leżeliśmy w moim pokoju wpatrując się w sufit. Leżałam w niego wtulona, a Will mnie przytulał, w końcu się do mnie odwrócił i nie mógł przestać patrzeć na mnie.
- Co się tak patrzysz?
- Powinnaś spać.
- Niby czemu?
- Jesteś zmęczona, widać to po tobie. Jutro będziesz wrakiem człowieka.
- Wiem, ale nie chcę jeszcze spać, chcę jeszcze z tobą poleżeć.
- Dobrze młoda - Will przytulił mnie mocno a ja bez żadnej odmowy ponownie się w niego wtuliłam.
- Opowiedz coś o sobie - Powiedziałam.
- Ale co?
- Cokolwiek.
Chłopak zaczął swoją wypowiedź, nie wiedząc kiedy usnęłam. To by było na tyle z naszej rozmowy, poczułam tylko jak przykrywa mnie kołdrą.

Miłość z przymusu czy prawdziwa (Nienawiść czy Miłość)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz