Randka

29 2 0
                                    

- Kurwa Will, nie zgadniesz! - Krzyknęłam cała zadowolona.
- Nie przeklinaj młoda, co się stało?
- No zgadnij!!!!
- Jezu nie wiem, mów. - Powiedział zmęczony.
- Minęły już 2 tygodnie, a ty ciągle jesteś dla mnie miły! - Podeszłam do niego i go lekko przytuliłam, na co on przytulił mnie dwa razy mocniej.
- No widzisz jednak potrafię być miły.
Oparłam głowę na jego torsie i westchnęłam.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę.
- Chyba zamieszkanie razem to była dobra decyzja.
- Chyba? Na pewno!
- Dobra Rosalie ja już muszę iść. - Will odsunął mnie od siebie i podszedł do drzwi.
- Gdzie idziesz?
- Muszę ogarnąć parę spraw. - Odpowiedział i wyszedł z pokoju, a po 10 sekundach znowu przyszedł.
- A i jeszcze jedno. - Zaczął niepewnie
- Hm?
- Bądź gotowa na 16.
- Czemu?
Chłopak tylko się uśmiechnął i puściła oczko. Zostawił mnie samą w pokoju. O co mu chodziło? Czemu o 16 muszę być gotowa?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nie wiedziałam co mam założyć więc tylko się pomalowałam i uczesałam. Czekałam na Willa żeby zobaczyć w co się ubrał. Była 15:30 więc mam jeszcze trochę czasu. Zauważyłam że chłopak wysiada z samochodu ubrany w garnitur. Czyli szykuje się coś poważniejszego. Wzięłam sukienkę, którą miałam naszykowaną i poszłam się przebrać.
- Aaaaaa! - Krzyknęłam zdenerwowana.
- Rosalie coś się stało?! - Will podszedł do drzwi od łazienki. - Mogę wejść?
- Wchodź.
- Co się stało?
- Pomożesz mi zapiąć tą sukienkę? - Powiedziałam załamana.
- Nie strasz mnie, myślałem że coś ci się stało!
- Przepraszam, ale męczę się z tym od 10 minut.
- Odwróć się.
Odwróciłam się do Willa tyłem, poczułam jak delikatnie odgarnął moje włosy. Pomału zaczął zapinać sukienkę, patrzyłam na jego minę w lustrze. To jego skupienie było trochę zabawne.
- Już, skończyłem. - Chłopak spojrzał na nas w lustrze i od tyłu objął mnie w pasie.
- Dziękuję. - Odpowiedziłam lekko odsuwając go od siebie, na co on mnie mocniej złapał.
- Widzimy się w kuchni. - Szepnął mi do ucha.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Rosalie lubisz gotować?
- Tak?
- A lubisz spaghetti?
- Kocham!
- No to robimy spaghetti.
- Jeeej.
Will wyjął potrzebne składniki, a ja usiadłam na blacie i czekałam aż zaczniemy coś robić. Podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy, uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił uśmiech.
- Wyjmij kieliszki do wina i przy okazji wino.
- Mam 17 lat... - Zaczęłam.
- Niedługo będziesz miała 18, bez przesady.
- No dobra, to białe czy czerwone?
- A które wolisz?
- Czerwone. - Otworzyłam wino i nalałam je do kieliszków. Podeszłam do chłopaka łapiąc go za ramię i podając mu kieliszek. Napiliśmy się trochę i zaczęliśmy gotować.
Jedzenie było prawie gotowe, a my podczas gotowania mieliśmy niezłą frajdę, musieliśmy tylko zrobić makaron. Nagle Will sypnął we mnie szczyptą mąki oczywiście ja też go potraktowałam mąka i rozpoczęła się bitwa. Cała kuchnia była biała i z resztą my też. Usiedliśmy do stoły i zaczęliśmy jeść nasze spaghetti.
- Idziemy gdzieś jeszcze? - Zapytałam popijając wino.
- A chcesz?
- Pytam, bo jeśli tak to fajnie by było się przebrać.
- Możemy się gdzieś przejść, i nawet wiem gdzie.
- Okej.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przebrałam się i zeszłam na dół, Will już na mnie czekał. Podeszłam do niego, a się uśmiechał.
- A tak właściwie, gdzie idziemy?
- Niespodzianka. - Chłopak złapał mnie za rękę i poprowadził w stronę jego samochodu i otworzył mi drzwi.
- Za 30 minut powinniśmy być na miejscu.
- Dobrze.
Nie wiedziałam gdzie jedziemy, spoglądałam na widoki za szybą, ale nie kojarzyłam okolicy.
- Możesz mi powiedzieć gdzie jedziemy? - Zapytałam zaniepokojona.
- Mówiłem niespodzianka.
- Wolałabym wiedzieć gdzie mnie zabierasz. - Odpowiedzstanowczym głosem.
- Boisz się?
- Szczerze tak.
- Spójrz w prawo.
Odwróciłam się i ujrzałam piękną plażę. W głowie roiło mi się od myśli że Will chcę mnie zabić, a on zabiera mnie na zachód słońca.
- Już się nie boisz? - Powiedział lekko się śmiejąc.
- Już nie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kochałam, kocham i będę kochać zachody słońca.
Will wyjął z bagażnika koc i ponownie złapał mnie na rękę, kierowaliśmy się w stronę plaży. Rozłożyliśmy koc i usiedliśmy. Moje wewnętrzne dziecko mówiło mi żeby pójść do morza i się kąpać. Wstałam i podałam willowi ręce na znak żeby wstał i poszedł za mną, tak też zrobił. Plaża była pusta, więc zabrałam go do morza, tak że staliśmy po kolana w wodzie.
- Tu jest ładniejszy widok. - Oczywiście skłamałam, miałam ochotę go wrzucić do wody.
- Faktycznie. - Chłopak cały czas patrzył na zachodzące słońce. Nawet nie zauważył że stanęłam za nim i trochę się oddaliłam. Nie czekając, rozpędziłam się i wskoczyłam mu na barana i razem wpadliśmy do wody. Will od razu się wynurzył, a ja od razu za nim. Od razu przyciągnął mnie do siebie tak że siedziałam my na rękach.
- Nic ci nie jest?! - Powiedział zaniepokojony.
- Nie nic, było fajnie!
- Fajnie?! Wiesz jak ja się przestraszyłem.
- Przepraszam, ale musiałam haha.
- Tak?
- Tak!
Chłopak wrzucił mnie spowrotem do wody, wynurzając się oplotłam ręce na jego szyi. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Will pomału złożył mi delikatny pocałunek na ustach i od razu się oderwał. Spojrzałam na niego i na zachód słońca, pociągnęłam go do siebie na znak że chciałam jeszcze. Zaczął pomału a później pocałunek był coraz bardziej namiętny i szybszy. Miałam wrażenie że ten pocałunek się nie skończy, podobało mi się to. Po paru minutach Will wziął mnie ręce i wyszliśmy z wody siadając na kocu.
Położyłam głowę na jego ramieniu, a nogi na jego nogach i nie wiedząc kiedy usnęłam.

Miłość z przymusu czy prawdziwa (Nienawiść czy Miłość)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz