Perspektywa Nyi
Po drodze rozmawiałam z Lloydem.
Wszystko mi odpowiedział, ale fakt, że nadal kocha Harumi sprawił, że miałam zdanie jak Kai, chociaż nie do końca.
-Lloyd, myślę, że Harumi wyrządziła ci wielką krzywdę.-znowu się zawiódł na chwilę, tylko westchnął i niechętnie słuchał tego co mówię dopóki nie kontynuowałam.-Ale myślę, że jest szansa, że się zmieniła. W końcu nie pomagałby nam odbudować klasztoru tak? Myślę, że jeśli ją kochasz rób co uważasz za słuszne. Trzeba iść za głosem serca. Kiedyś musiałam przeciąć jeden z kabli, a Jay i Cole byli w zgniatarce. Zrobiłam to co uważałam za słuszne. Nic nie dzieje się bez powodu, wszystko ma swoje przeznaczenie, na przykład jak zostałeś wybrany na zielonego ninja. To było zapisane. Twoja mama wiedziała. A może zapisane jest też to, że odnajdziesz Harumi i ty sam już najlepiej wiesz.
Widać było, że zareagował lepiej niż na słowa Kaia. O wiele lepiej.
-Dziękuje Nya, że mnie rozumiesz.-uśmiechnął się do mnie z wdzięcznością.
-Nie ma za co. A Kaia nie słuchaj. On sam nie wie co mówi. Działa pochopnie. Pamiętasz co mówiła na jego temat Rumi? Najpierw działa, a potem ocenia sytuację. I tu miała rację.-zaśmiałam się cicho na co on także. Chyba poprawiłam mu humor.
***
Dotarliśmy do rozdroża.
Byli tam.
Wyskoczyliśmy szybko z maszyn.
Jeden z zamaskowanych siał zamęt.
Najpierw było widać, że ludzie uciekają przed odbiciem, a później odbicie ich atakowało i spowrotem było zamaskowanym gościem.
-Ja biorę tego.-wyskoczył z mieczem Kai i rzucił się na tego typa.
Przewróciłam oczami. On zawsze musi robić wszystko bez zastanowienia. WSZYSTKO.
-Cole, Zane, pomóżcie Kaiowi. Arin, Sora starajcie się nas osłaniać. Ja i nya.- mówił Lloyd, ale w tym momencie dostrzegliśmy kolejnego z ich "gangu".
Nagle stało się ciemno.
-Lloyd!-krzyknęłam, ale nie odpowiedział.
Zaczęłam panikować. Nagle coś mnie zaatakowało.
Poczułam tylko jak coś wyrzuca mnie w powietrze, no i ten ból oczywiście. Syknęłam z bólu. Zaczęło mną rzucać co sekundę, a ja nic nie widziałam.
W tym czasie inni ninja
Kai i Cole od razu rzucili się na zamaskowanego typa. Nie wiedzieli jednak co się stanie..
-Ja z prawej, a ty z lewej-powiedział kai.-będziemy mieć większe szanse, jest przecież dwóch na jednego.
Mylił się.
Nagle przed nimi nie było już przeciwnika. Zaatakowali samych siebie. Drugich siebie. Odbicie.
-Co jest?!-zakrzyczał Cole.
-Nie wiem, ale nie podoba mi się to.-przełknął głośno ślinę.
Ich sobowtóry zaczęły im dowalać. Znały ich każdy ruch. Nawet takie, których nie znali lub nie umieli jeszcze ich wykonać. Takie, które pokazywał czasem Wu na treningach.
-Co się do cholery dzieje?!- zaczął wrzeszczeć Kai z bólem. Byli pomiatani.
Arin i Sora widocznie sobie nie radzili, ale próbowali ich chronić. Nic z tego. Także oberwali.
-Dobrze, że tu nie ma Ryiu.. Zabiłbym ich dyby go tknęli.-powiedział stanowczo Arin.
-Chociaż to nie w moim stylu-ja też.-odpowiodziała Sora.-dość się wycierpiał. Nie pozwoliła bymz żeby znowu cierpiał. Mogliby go jeszcze porwać..
-Dobra, dosyć tego!-Sora podniosła się z ziemi i uwolniła swoją moc żywiołu.
Zaczęły zbierać się wszystkie metale z okoła.
Waliła czym popadnie. Gówniak obrywał, aż przyjemnie im było na to patrzeć.
-Dajesz Sora!-dopingował jej Arin.
Obdarzyła go uśmiechem Sora, po czym straciła kontrolę przez kolejnego z ich.
Zaczął walić w nich czerwoną mocą, która od razu ją powaliła.
Gdy tylko Arin chciał jej pomóc-także oberwał.
Obaj upadli. Oddychali tak jakby umierali z bólu.
Nie wiedzieli nawet co się dzieje właśnie z Lloydem...
Nikt nie wiedział.
Hejka kolejny rozdział mam nadzieję, że będziecie oczekiwać kolejnego. Spoiler wleci na tt tak, aby wszyscy wiedzieli, że w końcu jest co czytać 😉.Dziękuje za wszystkie miłe słowa💋.
![](https://img.wattpad.com/cover/355352669-288-k600437.jpg)
CZYTASZ
Zielona rozpacz
FantasyLloyd po starciu z Rasem, jego armią i jednym członkiem Zakazanej Piątki Lloyd miewa problemy z jego psychiką, lecz największym problemem byli nowi mistrzowie żywiołów, którzy razem z Cinderem nie mieli dobrych zamiarów... Lloyd próbuje znaleźć Haru...