Perspektywa Cole'a
Z chłopakiem było naprawdę źle.
Nie tylko fizycznie. Niestety..Zane przyszedł z apteczka
-Zdejmij bluzę.-powiedziała Nya, a ten krzywo się na nią spojrzał.
-No już.-pospieszyłem go- Młody naprawdę nie jest z tobą najlepiej zrób co ci karze.
-Ale..-zaczął Lloyd, lecz jego "Kaiuś nianiuś" się wpieprzył.
-Nie marudź-zmarszczył brwi.-i tak prędzej czy później się dowiedzą.
Wszyscy spojrzeliśmy na siebie.
-Ale o co chodzi?-spytałem.- Nie zabardzo rozumiem.
Lloyd powoli zdejmował górę stroju, ale zawahał się z rękawami. Już wiedziałem czemu.
Wszyscy się przeraziliśmy oprócz Kaia. Wiedział już dawniej, to było widoczne.
-Zadowoleni?-powiedział do nas ze spuszczoną głową.
-No tłumacz się.-wtedy siora mu przerwała.
-Przestań. Na tą chwilę najważniejsze jest to by go opatrzeć.
Zane i Nya się nim zajęli, a ja wywaliłem Kaia z pomieszczenia. Z założonymi rękami jechał ze mną na górę.
-Kai co ty robisz do chuja?-zdenerwowałem się na niego. To jeszcze mentalnie dziecko, a on po nim ciśnie.
Dlatego Kai jest nazywany "Kaiusiem nianiusiem".-Co co ci chodzi? Troszczę się o niego.
-Nie troszczysz tylko dręczysz dzieciaka. Ma problemy, a ty dobrze o tym wiesz. Miałeś może, że wolał, żebyśmy nie dowiedzieli się w taki sposób?
-Eh, ale...
-Nie ma "ale". Kai, musisz go zrozumieć, tego od ciebie oczekuje na miliard procent.
-Postaram się.-westchnął i zawstydził się.
Zajechaliśmy na górę.
-Chodź napijemy się czegoś.-powiedziałem.
-Procentów?
-No nie. Musimy być w gotowości, bo widziałeś co stało się Lloydowi przez tych walniętych typów.
Kai westchnął ciężko.
-To chodźmy chociaż na peta.
Zgodziłem się bo palenie to moje drugie imię. DOSŁOWNIE.
Ostatnio kupiłem sobie e-peta.
Wyszliśmy z klasztoru, żeby potem Nya się nie darła, że znowu kurzyliśmy.
Pokazałem mu tego e-peta-O kurna, ale zarąbisty. Gdzie kupiłeś?-zafascynował się Kai.
-W Ninjagoflame.- ponieważ tak się nazywał sklep.
-Wybierzemy się tam? Potrzebuje pokurzyć czymś więcej niż tym gównem.-wskazał na peta, którego trzymał w ręce. Tamten e-pet mu się zalał. Wlał nie gdzie trzeba i dupa.
-Dobra, ale szybko, żeby twoja siostra się nie skapnęła, że znowu wydajemy pieniądze w błoto.
Po części to była prawda. Truliśmy się, ale nie tylko my paliliśmy. No może poza Lloydem. Ale bardziej chodzi o ile, jak często i gdzie.

CZYTASZ
Zielona rozpacz
FantasyLloyd po starciu z Rasem, jego armią i jednym członkiem Zakazanej Piątki Lloyd miewa problemy z jego psychiką, lecz największym problemem byli nowi mistrzowie żywiołów, którzy razem z Cinderem nie mieli dobrych zamiarów... Lloyd próbuje znaleźć Haru...