6.Bądź z nami szczery, Lloyd

364 20 21
                                    

Perspektywa Cole'a

Z chłopakiem było naprawdę źle.
Nie tylko fizycznie. Niestety..

Zane przyszedł z apteczka

-Zdejmij bluzę.-powiedziała Nya, a ten krzywo się na nią spojrzał.

-No już.-pospieszyłem go- Młody naprawdę nie jest z tobą najlepiej zrób co ci karze.

-Ale..-zaczął Lloyd, lecz jego "Kaiuś nianiuś" się wpieprzył.

-Nie marudź-zmarszczył brwi.-i tak prędzej czy później się dowiedzą.

Wszyscy spojrzeliśmy na siebie.

-Ale o co chodzi?-spytałem.- Nie zabardzo rozumiem.

Lloyd powoli zdejmował  górę stroju, ale zawahał się z rękawami. Już wiedziałem czemu.

Wszyscy się przeraziliśmy oprócz Kaia. Wiedział już dawniej, to było widoczne.

-Zadowoleni?-powiedział do nas ze spuszczoną głową.

-No tłumacz się.-wtedy siora mu przerwała.

-Przestań. Na tą chwilę najważniejsze jest to by go opatrzeć.

Zane i Nya się nim zajęli, a ja wywaliłem Kaia z pomieszczenia. Z założonymi rękami jechał ze mną na górę.

-Kai co ty robisz do chuja?-zdenerwowałem się na niego. To jeszcze mentalnie dziecko, a on po nim ciśnie.
Dlatego Kai jest nazywany "Kaiusiem nianiusiem".

-Co co ci chodzi? Troszczę się o niego.

-Nie troszczysz tylko dręczysz dzieciaka. Ma problemy, a ty dobrze o tym wiesz. Miałeś może, że wolał, żebyśmy nie dowiedzieli się w taki sposób?

-Eh, ale...

-Nie ma "ale". Kai, musisz go zrozumieć, tego od ciebie oczekuje na miliard procent.

-Postaram się.-westchnął i zawstydził się.

Zajechaliśmy na górę.

-Chodź napijemy się czegoś.-powiedziałem.

-Procentów?

-No nie. Musimy być w gotowości, bo widziałeś co stało się Lloydowi przez tych walniętych typów.

Kai westchnął ciężko.

-To chodźmy chociaż na peta.

Zgodziłem się bo palenie to moje drugie imię. DOSŁOWNIE.

Ostatnio kupiłem sobie e-peta.

Wyszliśmy z klasztoru, żeby potem Nya się nie darła, że znowu kurzyliśmy.
Pokazałem mu tego e-peta

-O kurna, ale zarąbisty. Gdzie kupiłeś?-zafascynował się Kai.

-W Ninjagoflame.- ponieważ tak się nazywał sklep.

-Wybierzemy się tam? Potrzebuje pokurzyć czymś więcej niż tym gównem.-wskazał na peta, którego trzymał w ręce. Tamten e-pet mu się zalał. Wlał nie gdzie trzeba i dupa.

-Dobra, ale szybko, żeby twoja siostra się nie skapnęła, że znowu wydajemy pieniądze w błoto.

Po części to była prawda. Truliśmy się, ale nie tylko my paliliśmy. No może poza Lloydem. Ale bardziej chodzi o ile, jak często i gdzie.

Zielona rozpaczOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz