★Rozdział 8★

13 3 3
                                    

Pomimo tego że dziś nie szłam do szkoły, i tak wstałam jak zawsze. Co znaczyło, że przespałam jakieś 3 godziny. Jak na mnie, było to długo.

Podłączyłam telefon do powerbanka, który naładowałam w bibliotece, bo niestety w moim domu od dobrych kilku lat takiego rarytasu nie było.

Czując ssanie w brzuchu, kucnęłam obok łóżka, by móc podważyć jeden panel, pod którym znajdowały się najważniejsze rzeczy w moim życiu. Przez to, że dawno tam nie zaglądałam, ciężko było mi go podważyć. Na szczęście po dłuższej chwili udało się i moim oczom ukazało się pudełko z moimi oszczędnościami, które zarobiłam podczas wakacji. Obok pudełka znajdował się przedmiot, przez który pojawiły się łzy w moich oczach.

Delikatnie wzięłam do ręki zdjęcie moje i Oliviera. Bardzo ostrożnie przejechałam palcem po fotografii, która pokazywała mojego brata, wbiegającego na scenę, by mnie przytulić po tym, jak wygrałam konkurs na jednoosobowy występ. Od dziecka uwielbiałam biegać oraz aktorstwo. W obu rzeczach wspierał mnie mój brat. Pamiętam, jak przed moim ostatnim występem ćwiczył ze mną moją rolę. Pomimo tego, że sam miał problemy w nauce, to zawsze pomagał mi. Ale to wszystko trwało jedynie do moich 12 urodzin.

Jedną dłonią otarłam łzy, a drugą schowałam fotografię. Następnie sięgnęłam po słoik. Z każdym miesiącem stawał się coraz lżejszy, a bardzo rzadko tam sięgałam.

✿✿✿

Stałam w kolejce do kasy, gdy mój telefon zaczął wibrować od przychodzących powiadomień. Widocznie dopiero teraz zaczął mi działać internet sklepowy.


◼︎Od Madison

idziesz na mecz

?

bo bym poszla ale nie chce sama

pojdziesz

?

plissssss


◼︎Od Ethan 

Hejo! Zostawiłaś wczoraj u mnie torbę.

Co ty na to że ja ci jądziś oddam

ją dziś*

I przy okazji można zrobić próbę. Git?


Olewając dwie konwersacje w sklepie, poszłam do pani od biblioteki, żeby jej pomóc. Zawsze rano, gdy nie miałam szkoły, pomagałam jej i dotrzymywałam towarzystwa. Szczególnie teraz, gdy nawet nie jest w stanie pracować we własnej bibliotece, przez co jej córka pracuje tam całe dnie, a ja jej pomagam wieczorami.

Gdy wchodziłam na mały trawnik domu pani Anter, mój telefon zaczął dzwonić. To był Ethan.

– Tak? – odezwałam się swoim głosem, który niektórzy określali jako pusty.

– Cześć, zauważyłem, że widziałaś moją wiadomość, ale nie odpisałaś – chłopak brzmiał na strasznie mało pewnego siebie. U niego to dziwne, z tego co zauważyłam.

– Widziałam – odpowiedziałam, a następnie zadzwoniłam do domu staruszki.

– I jak? Jest szansa na próbę? I do tego mam twój plecak, więc...

– Chwilowo nie mam czasu, ale możemy później się spotkać – staruszka z uśmiechem zaprosiła mnie do środka. – Napiszę ci.

– A co to za kawaler, moja droga? – kobieta wskazała na kanapę z salonu.

– Chłopak ze szkoły. Potrzebuje pomocy, bo musi wystąpić w przedstawieniu, a nigdy tego nie robił. Pani od angielskiego zagroziła, że go wyrzuci z występu.

– Jakie ty masz dobre serce.

Tę uwagę puściłam mimo uszu, bo co chwilę stwierdzała, jaka to ja nie jestem. I oczywiście wszystko w pozytywnym aspekcie. Pani Anter była trochę jak moja przyszywana babcia. W wieku trzynastu lat zaczęłam przychodzić do jej biblioteki. I jakoś tak wyszło, że dużo gadałyśmy, bo za dzieciaka nadawałam jak najęta.

– Pozwoli pani, że mu napiszę, o której ma podjechać po mnie, i już biorę się do roboty. O, i jeszcze kupiłam nam po słodkiej bułce – kobieta patrzyła karcąco.

– Mówiłam, żebyś, skarbie, mi niczego nie kupowała. Mówiłam to.

Tak wiem, pamiętam, ale póki mam pieniądze, wolę wydać, żeby ktoś inny miał szczęście. Bo dobrze wiem, że moje życie z każdym rokiem coraz bardziej idzie na stracenie. Co roku jestem coraz słabsza i boję się, że kiedyś zostanę przygnieciona przez głaz, który niosę na własnych plecach.

Chciałabym chociaż na chwilę przestać go nieść, ale boję się, że jeśli ktoś przejmie jego cały ciężar, zostanie przygnieciony w tej samej sekundzie, kiedy o tym pomyślał. Dlatego mimo że staruszka, która teraz uparła się, że zrobi mi herbatę, zna mnie od trzynastego roku życia do teraz, czyli siedemnastego, nie wie prawie o mnie nic.


Strzał MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz