★Rozdział 24★

7 2 0
                                    

Ethan

Po wyznaniu Lily usiedliśmy na kocu i po chwili ciszy staraliśmy się porozmawiać o czymś pozytywnym. Jeśli nie chciała myśleć o tym, co negatywne, chciałem jej to ułatwić i zacząć byle jakie rozmowy.

-Widziałeś kiedyś małego gołębia? - pytanie, które padło ze strony dziewczyny, szczerze mnie rozbawiło.

-Serio? Można o tylu tematach pogadać, a ty akurat pytasz o małego gołębia? - Lily uderzyła mnie lekko w ramię.

-Ja pytam poważnie. Może one rodzą się już dorosłe? Albo kosmici je przywożą. Są maszyną szpiegowską - przez całą jej wypowiedź jej głos był poważny, tak jakby naprawdę w to wierzyła - Myślę, że z kosmitami jest bardzo prawdopodobne.

-Tak, myślę, że tak jest. Przylatują różowym jednorożcem i zostawiają gołębie, a za jednorożcami ciągną się bąbelki mydlane.

-Serio?

-Nie wiem, ale za to jestem pewien, że powinnaś iść spać - dopiero po chwili dotarło do mnie, że cały czas nie ustaliliśmy, gdzie zamieszka - Możesz u mnie zatrzymać się. Moja mama ucieszy się, jak w końcu przyprowadzę jakąś poważną dziewczynę. Ona zawsze biadoli, że jak pokazywałem jej dziewczyny, to ona je kijem by nie dotknęła.

-Jesteś pewny? Poradzę sobie bez pomocy. Naprawdę - tylko szkoda, że jakoś nie wierzyłem, że da radę sama, szczególnie że nawet mówiła, że jest zmęczona - A co ona sobie pomyśli? Przecież się nie przyjaźnimy nawet.

Pięć słów, a boli cholernie. Ale w sumie ma rację. Z kilku godzinnej lekcji na przyprowadzenie do mojego domu? Trochę nie dziwię jej się. Pewnie jakiejś innej dziewczyny bym nie zaprosił do mnie, żeby spała, a nie tylko na noc.

-Mogę powiedzieć jej prawdę. Raczej zrozumie i nie będzie kazać ci iść na policję. Raczej jako pielęgniarka będzie chciała obejrzeć twoją rękę, bo obstawiam, że żaden lekarz tego nie widział.

-A możemy jej nie mówić prawdy? - zapytała sennie. Chyba nawet nieświadomie położyła głowę na moim ramieniu.

-Okej, spróbuję, ale zaufaj mi, ona nie skrzywdzi cię. Ta kobieta nie ma złotego serca, a po prostu zamiast serca ma dwa ptaszki - Lily lekko się zaśmiała pod nosem.

-Czemu ptaszki?

Czy to jest normalne, że staram się nie ruszać, by jej nie wybudzić z tego stanu chwile przed zaśnięciem?

-Bo jeden ptaszek jest złoty. Tak jak ona. Pomaga wszystkim i wszystkiemu, a drugi ptak to są ludzie, których spotyka. Zawsze dba o nich.

-Mhm, ciekawe.

Starałem opanować drżenie wywołane śmiechem na reakcję dziewczyny. Jestem wręcz pewny, że ona jak się obudzi, nie będzie tego pamiętać.

✿✿✿

Stojąc na podjeździe, napisałem do mamy, że mamy gościa specjalnego. Przez całą podróż Lily spała. Słodko wyglądała, gdy swoją głowę opierała na mojej bluzie.

Nie chcąc jej budzić, wziąłem ją delikatnie na ręce i skierowałem się w stronę drzwi wejściowych.

Praktycznie nie czułem dziewczyny, gdy ją niosłem. Była wręcz niepokojąco lekka. Ale czego można spodziewać się po takim życiu, jakim ona musiała żyć.

Na szczęście nie musiałem zastanawiać się, jak otworzyć drzwi, bo moja mama stanęła w nich.

-Spodziewałam się, że dziewczyna będzie w - przerwała, a następnie wskazała na Lily - w innym stanie.

-Będzie mogła u nas się zatrzymać? - zadałem pytanie, rozglądając się dokoła domu w poszukiwaniu ojca.

-Czemu ma się zatrzymać u nas? Na pewno jej rodzice będą się martwić - skierowała się ze mną po schodach do mojego pokoju.

-Raczej nie. Ale to nie ode mnie zależy, co ci powiem. Ale proszę, pozwól jej zostać, ona tego potrzebuje - spojrzałem na dziewczynę, która odwróciła się w moich ramionach, by wtulić się w moją klatkę.

-Lubisz ją? - dopiero teraz zauważyłem, że mama przygląda się cały czas mnie.

-Chyba tak. Nie wiem, mamo - zerknąłem szybko na dziewczynę, a potem ponownie spojrzałem na mamę - Kiedy nie mam z nią kontaktu, to się stresuję, co u niej. Kiedy opowiedziała mi o jednej historii ze swojego życia, to czułem przez to mentalny ból. Nie wiem, jak to określić. Nigdy tego nie czułem.

Podczas mojej wypowiedzi mama wyciągnęła z tylnej kieszeni telefon, a następnie zrobiła mi zdjęcie.

-Co ty robisz? Nie możesz robić zdjęć bez latarki? - nawet po kilku sekundach utrzymuje się ten dziwny efekt.

-Muszę wysłać babci i cioci, że się zabujałeś! W pewnym momencie zaczęłyśmy się zastanawiać, czy przypadkiem nie skończysz jako stary dziad z psami czy innymi stworzeniami.

-Bardzo śmieszne - przerwałem, gdy dziewczyna nerwowo się poruszyła - Nawet jeśli to, nie chcę, by cierpiała przeze mnie.

-O jeju! TAK! To w końcu się dzieje!

Moment, kiedy kobieta zaczęła piszczeć, uznałem za idealny, by wejść do mojej sypialni. Nawet przez drzwi słyszałem jej ekscytację.

-Przepraszam za to - szepnąłem do ucha dziewczynie, a następnie położyłem ją na moim łóżku - wyśpij się.

Delikatnie przykryłem ją kołdrą, a następnie schowałem jej włosy za ucho, by nie przeszkadzały jej podczas snu.

-Papa, Pani Profesor.

Strzał MiłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz