22. Boyfriend

663 39 3
                                    

Ostatnio straciłam chęci na cokolwiek więc jak chcesz mnie zmotywować to skomentuj :)

No one

Przeszedł długość pokoju po raz setny tego wieczoru. Palce Justina zatopione były w jego bujnych włosach, w odcieniu jasnego brązu. Miał mętlik w głowie, nie wiedział co myśleć o jego wcześniejszym zachowaniu. Był człowiekiem zwykle spokojnym, ale gdy w grę wchodziły sprawy głęboko zasiedziane w jego sercu, emocje wygrywały walkę z granicami przyzwoitości i ze zdrowym rozsądkiem, sprawiając, że nie panował nad sobą.

-Kurwa! - krzyknął zabierając puchar z szafki. Przyglądał mu się przez chwilę, czytając literki na blaszce. ''I miejsce w konkursie tanecznym". Odchylił rękę tak jakby szykował się do pchnięcia kulą, a potem wyprostował ją, odchylając się. Nagroda trafiła w gipsową ścianę, zmieniając kompletnie swój kształt. Na malowanej powierzchni zostało niemałe wgniecenie, a kawałek gipsu opadł na podłogę.

Zwykle w takich momentach wyładowywał złe emocje w śpiewie, tańcu czy też w jakimś innym sporcie, ale teraz nie miał na to wszystko czasu. Musiał odprawić swoją wartę u Leili w szpitalu, ale nie wiedział jeszcze, że szatynki już tam nie ma.

Dziewczyna wytarła łzy, gdy jej matka zagroziła, że jeśli nie będzie zachowywać się dobrze to stanie się jej krzywda. Jakie wielkie było jej zdziwienie gdy okazało się, że nie muszą iść na piechotę ani jechać autobusem czy innym środkiem komunikacji miejskiej.

Kobieta złapała córkę za ramię, ale teraz nie tak mocno jak wcześniej i pokierowała się z nią w stronę samochodu. Kiedy Leila zobaczyła James'a, uspokoiła się nieco, zrozumiała też dlaczego jej matka nie była pijana. Można nawet powiedzieć, że cieszyła się, bo wiedziała, że rodzicielka w takiej sytuacji nic jej nie zrobi.

Mężczyzna wysiadł z pojazdu, całując Kate krótko w usta po czym schylił się by ucałować małą dłoń Leili. Partner jej matki był odpowiedzialnym człowiekiem lecz po uszy zakochany w kobiecie nie zauważał niczego niepokojącego w jej zachowaniu. Wsiedli do samochodu z uśmiechami na twarzy można by było powiedzieć się sprawiają wrażenie szczęśliwej rodziny.

Leila stukała niespokojnie siedzenie wykonane ze skóry. Nie wiedziała czy potrafi udawać że wszystko jest w porządku, obawiała się że powie coś nie tak i wszystko zepsuje. Nawet chwilę myślała nad tym, aby powiedzieć o wszystkim Jamesowi, ale wiedziała, że nie uwierzyłby. Myślała że gdyby ktokolwiek się dowiedział, automatycznie wszyscy spojrzeliby na nią jak na ducha, ale nie zauważyła tego, że nie wszyscy ludzie są źli. Było wiele osób które ruszyłyby do niej z pomocą i wsparciem.

Pogrążona w myślach które odbijały się w jej głowie, nie zorientowała się nawet że ktoś się jej o coś zapytał. Dopiero gdy usłyszała donośny dźwięk klaksonu obudziła się z rozmyślań i podniosła głowę, mężczyzna uśmiechnął się przyjaźnie.

- Dlaczego byłaś w szpitalu?-spytał z zaciekawieniem dostrzeganym w oczach.

- Emm, znosiłam kartony z książkami z biblioteki... i nic n - nie widziałam, ominęłam jeden schodek i spadłam, niezdara ze mnie - wzruszyła ramionami w obawie, że ktoś dostrzeże nieszczerość, ukrytą za jej niepewnymi ruchami. Przełknęła ślinę, modląc się aby to złapał i nie zadawał więcej zbędnych pytań.

- Każdemu może się zdarzyć - powiedział z lekkim uśmiechem na ustach. Leila cieszyła się, że w życiu matki pojawił się ktoś tak jak on, miała nadzieję że może on coś w niej zmieni.

You are my kind of perfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz