25. That girl

647 29 2
                                    

Justin

       Po tym jak udało mi się uspokić płacz Li, który wprost łamał moje serce, zeszliśmy na dół, zastając jej rodzeństwo siedzące na kanapie podczas oglądania jakiejś bajki, na którą zapewne nalegała malutka Lily.

       Cichy chichot wydobył się z moich ust, kiedy widziałem jak Bradley podpiera głowę dłonią, znudzony programem, na którym usypiał. Był dobrym starszym bratem tak jak i młodszym.

       Widziałem jak powstrzymuje swoje powieki od zamknięcia, gdy jego siostra stukała go w ramię z uśmiechem wymalowanym na twarzy, aby powiedzieć mu, że wróżka Rachel odzyskała swoje skrzydełka. Była przeurocza.

       Wszedłem do kuchni zastając Leilę, stojącą przed otwartą lodówką. Chwyciła w dłoń mleko, odkręcając zakrętkę. Przystawiła plastikowy element do ust, zaczynając pić, a ja uśmiechnąłem się łagodnie, obserwując ją.

        Kiedy zorientowała się, że też tu jestem, szybko schowała karton mleka i wycierając buzię, odwróciła się do mnie z lekkim zakłopotaniem spowodowanym swoim zachowaniem, którego nie powinna w żadnym stopniu czuć w moim towarzystwie.

Nie chciałem perfekcyjnej dziewczyny, chciałem dziewczyny, która była definicją mojej perfekcji, a Leila właśnie taka była. Była moim ideałem. Nie chciałem by udawała kogoś kim nie jest, żeby mi się przypodobać. Nie chciałem żeby w jej głowie pojawiała się myśl "nie mogę, bo jestem dziewczyną".  Nie chciałem, aby udawała, że zawsze wygląda korzystnie. Nie chciałem by wstydziła się przy mnie jakichś swoich głupich zachowań, które ja sam robiłem, tylko dlatego, że była dziewczyną. Nie chciałem, aby była tylko moją dziewczyną, ale również moją przyjaciółką. Nie chciałem niczego zmieniać, chciałem tylko móc nazywać ją swoją i okazywać jej uczucia w inny sposób niż robią to przyjaciele.

       - Robimy coś do jedzenia? - spytałem, otrząsając się z zamyślenia.
       - Jasne. Pierwszy raz od kilku lat mamy tak dużo jedzenia w domu, no oprócz momentu kiedy byliśmy na zakupach, ale to nie skończyło się dobrze - zaśmiała się niezręcznie, wyjmując chleb ze specjalnego pojemnika.

       Tak naprawdę dopiero przy niej zaczynałem doceniać to wszystko co miałem. Nigdy nie musiałem się martwić o to czy jak wrócę domu będę miał coś zjeść albo zastanawiać się czy starczy dla mojej siostry, bo zawsze miałem wszystko pod dostatkiem i niczego mi nie brakowało.

       - Ale i tak mimo wszystko dziękuję - powiedziała kiedy pocałowałem ją w czubek głowy.

***

        Dopiero gdy wysiadłem z samochodu do mojego mózgu zaczynały docierać informacje na temat tego, co miałem zrobić.

Nie wiedziałem czy będę mógł spojrzeć normalnie w jej śliczne oczka po tym wszystkim, a co najważniejsze, nie wiedziałem czy ona będzie w stanie na mnie spojrzeć.

Czułem się strasznie dziwnie. Wiedziałem, że nie powinienem tego zrobić. Wiedziałem, że to było złe, ale również wiedziałem, że ona nie powinna tego wszystkiego mówić. Wiecie co było najgorsze? Nie żałowałem tego. Nie żałowałem żadnego słowa wypowiedzianego wtedy w jej kierunku ani uderzenia, które jej zadałem i to mnie przerażało.

       - Justin? - usłyszałem głos Li, a chwilę potem poczułem jak jej mała dłoń gładzi moje ramię. Kolejny raz tego dnia się tak po prostu zawiesiłem. Uśmiechnąłem się do niej, ukrywając swoje zdenerwowanie, wyjąłem klucze z kieszeni i otworzyłem drzwi, przepuszczając Leilę pierwszą.

You are my kind of perfectOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz