17. ,,Błyskawica zwycięstwa"

95 7 0
                                    

° Dzień meczu °

Zawodnicy ,,Raimona" ubierali się w swoje nowe stroje, które nadawały im nowego imiczu. Ostatnie detale, wiązanie korków i poprawa kołnierzyków na swój ulubiony sposób.

Mark staną przed wyjściem z szatni. Ułożył dłonie na biodrach. Rozejrzał się po wszystkich i z uśmiechem kiwną głową. Na co chłopaki mu od kiwnęli. Evans nie musiał nic mówić, każdy rozumiał bez słów. Dlatego wszyscy wyszli na murawę, gdzie czekał na nich już trener z menadżerkami.

Rozbrzmiał aplauz, głośne krzyki i gwizdy z trybun, których tak dawno nie słyszeli, a jednocześnie tęsknili.

Axel pierwszy odruch jaki wykonał, to spojrzał na trybuny, szukając na nich znajomych twarzy. Pierwszą znalazł Omtin, która siedziała gdzieś z brzegu na środkowym rzędzie trybun. Miała poważny wyraz twarzy i cały czas się patrzyła na jego drużyne ...albo ...na niego. Następnie wypatrzył swego ojca na najwyższym rzędzie wraz z Julią i nianią. Dziewczynka machała do niego obiema rękami jak szalona i coś krzyczała, lecz tłum był za głośno by Axel mógł coś usłyszeć. Ale uśmiechną się na ich widok.

Nagle trener odchrząknął i zaczął mówić:

- Dziś będziemy grać z ,,Mrocznymi Krukami" - spojrzał na połowe przeciwnika, a za nim drużyna, gdzie był owy przeciwnik. Każdy z zawodników miał inny kolor włosów, lecz wszyscy mieli je bardzo jaskrawe. Do nazwy ,,mroczni" było im w tym stopniu daleko, lecz mieli czarne koszulki z szarymi numerami i spodenkami. - Wiemy tylko, że są bardzo dobrzy w ataku, także, Axel, Shawn - trener skierował się do dwóch głównych napastników.

Chłopaki spojrzeli z powagą na dorosłego.

- Oczekuje od was w razie potrzeby pełnej szybkości  i zwinności, ale aby to się nie skończyło kontuzją - oświadczył, a napastnicy kiwnęli głowami.

Drużyny ustawiły się na swoich pozycjach. U każdego w oczach było widać zawzięcie. W końcu to był pierwszy mecz w turnieju, nikt nie chciał odrazy na starcie z niego wypaść.

Nagle rozbrzmiał głos komentatora:

- Witamy wszystkich zgromadzonych na trybunach. Dziś mecz rozegrają ,,Mroczne Kruki" z ,,Błyskawicą Zwycięstwa".

Na to obwieszczenie ,,Raimon"  się nieco zszokował, to były dwie obce nazwy. Każdy patrzył na zawodników swej drużyny, nie wiedząc o co chodzi.

- ,,Błyskawica Zwycięstwa", czyżby to nasza nowa nazwa ? - stwierdził Sharp.

- Na to wygląda, a teraz moglibyśmy w końcu zacząć ten mecz.  Przecież nie przyjechaliśmy tu by patrzeć - odpowiedział Caleb.

- Jestem tego samego zdania ! - krzykną nagle Mark w pełni gotowy na pierwszy strzał.

Judę się uśmiechną, a w tym czasie sędzia wykonał rzut monetą i piłka powędrowała do drużyny przeciwnej. Gdy zabrzmiał gwizdek napastnicy ,,kruków"  ruszyli bez wahania na pełnym galopie niczym stado dzikich koni.

Shawn i Blaze nie zdążyli zareagować, a przeciwnicy ich minęli. Obrona natychmiastowo zaostrzyła szyki, a pomocnicy defensywni i ofensywni próbowali jakoś ich zablokować.

To było dosyć ciekawe spotkanie. Cała drużyna ,,Błyskawicy" toczyła walkę z dwoma napastnikami przeciwnika, a reszta drużyny rywala stała bez ruchu.

- Jak to wygląda, gdy nie możemy sobie poradzić z dwoma zawodnikami - warkną Jude w myślach i dał znak Caleb'owi poprzez kiwnięcie głowy.

Obaj ruszyli na toczącą się bitwę pomiędzy obiema drużynami. Rywal zauważył luke i próbował się przemknąć, ale Sharp zablokował napastnikowi drogę. Chłopak jakoś się rozpychał, tworząc przejście idealnie na światło bramki. Piłka uniosła się w górę i rywal już miał zamiar wykonać strzał, lecz Stonewall go przepchnął i sam strzelił na swoją bramkę.

Płomienna ZorzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz