Aitor - Decyzja

68 6 15
                                    

Książę Aliusa siedział na ławce. Gdy jeszcze grał na ziemi, w Raimonie, nie musiał podejmować takich decyzji. Obok niego siedział jeden z jego wujków, Dave. Był trenerem jedenastki Aliusa. Otaczała ich cała drużyna.

-Hej... Aitor...-

Kucnął przed nim Ringo, i spojrzał mu prosto w oczy.

-Wiesz... Decyzja należy do ciebie. Twój wujek jest teraz tylko pośrednikiem. Jednak nie ważne jaką decyzję podejmiesz będziemy z tobą.-

-Ja... Ufam Arionowi. Wiesz doskonale co jest w stanie zrobić. Prawda Ringo?- Szepnął Aitor. -Ale teraz, powinienem myśleć przede wszystkim jako przyszły władca, nie przyjaciel z drużyny.-

Wszyscy popatrzyli po sobie. Dave objął bratanka ramieniem, by go jakoś uspokoić.

-Twój ojciec też udawał w młodości kogoś kim nie był. Decyzje które podejmował, były kierowane tym co ktoś inny chciał usłyszeć. W twoim przypadku mój drogi, problem leży w tym, że próbujesz podejmować decyzje jako ktoś inny.-

Patrzył na swoje zaciśnięte dłonie. Aitor sprzed kilku miesięcy? Przecież on był nieodpowiedzialny! Kierował się sercem, i nie patrzył na konsekwencje. Nie był osobą której można było powierzyć bezpieczeństwo ludzi. Dziadek był już naprawdę słaby. Planował abdykować. To znaczyło że Aitor był coraz bliżej w kolejce do tronu. I że musiał stać się kimś za kim ludzie w razie potrzeby podążą bez słowa. Komu będą ufać. I który nigdy nie powinien zawieść.

Jego głównym zadaniem, było zapewnić swojej planecie bezpieczeństwo. I mógł to zrobić na dwa sposoby.

Mógł wygrać z ziemią. Byli słabi, lecz szli w dobrym kierunku. Potrzebowali tylko czasu by się w pełni zgrać. Jednak mógł również oddać mecz walkowerem. Alius był stabilny, lecz z każdą minutą miał wrażenie że się sypie. Powodem tego były fundamenty. On jako kapitan był fundamentami.

Gdyby tak dalej szło, przegraliby. A co za tym idzie cała planeta. Jednak co pomyślą ludzie? Czy uznają go za słabego władcę? Chcieliby, żeby Aitor osobiście ich chronił. Nie posługiwał się jakimiś słabymi ziemianami.

Ale Arion nie był słaby. W głębi duszy wiedział, że ten huragan w ludzkiej skórze, zjedna sobie każdego. Że ocali galaktykę tak, jak zapowiadał. Poza tym mieli Luciana. Nawet jeśli był menadżerem, to Aitor czuł że chłopak wiele zmieni. Oni zaufali mu w Raimonie. Przyszedł czas żeby się odwdzięczyć. Podniósł się z ławki, zdjął gumkę spinającą jego włosy w kucyk, i spojrzał w kierunku tablicy wyników. 5:0 dla nich.

-Oddamy mecz. Nie jestem w stanie sam, ani z wami ich ochronić, ale on to zrobi. Poza tym wiecie co? Mam dość udawania. Pora wrócić do bycia sobą w końcu wciąż jestem jeszcze dzieckiem. Mam czas by dojrzeć.-

Wszyscy się uśmiechnęli, a Ringo wręcz rzucił się na Aitora z przytulasami.
Wrócił.

____________________________________

Nie znam się na Galaxy
Nie widziałam całego Galaxy
Zabija mnie sam głos Darka w Galaxy

A jednak to piszę

Po prostu to AU mi się zajebiście podoba

Po prostu to AU mi się zajebiście podoba

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I jak taki jeden Ziutek to czytaPozdrawiamZa szybko lajkujesz moje posty na Tumblr

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


I jak taki jeden Ziutek to czyta
Pozdrawiam
Za szybko lajkujesz moje posty na Tumblr

Pozdrowienia również dla Dziany_Druid który pomaga mi trochę myśleć nad tym

krótkie shoty || inazuma elevenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz