ᴄᴢᴡᴀʀᴛᴇᴋ ᴠɪɪ ᴄᴢᴇʀᴡᴄᴀ 1914
Leżałem bezczynnie ma łóżku. Wpatrywałem się w tykający zegar odliczający koniec moich nędznych dni. Wskazówki zegara wskazywały na godzinę 19. Dziś nawet w szkole nie byłem. Już czekam aż dostaje potężny ochrzan od ojca. On nie lubi gdy siedzę w domu i nic nie robię , nawet gdy jestem chory. Mam chorą nadzieję że jutro będę się już czuł lepiej i nie będę robił więcej problemów mojemu ojcu. Spojrzałem na okno gdzie ciemne firanki powiewały przez siłę wiatru powiewają od ledwo otwartego okienka. Było pewnie otwarte by wpuścić mi trochę świeżego powietrza i by wywietrzyć chorowity tłok. Ten sam tłok który w mojej głowie rozpala mętlik wątpliwości dotyczących moich następnych godzin. Co się stanie teraz z moją nędzna dusza. Zegar na ścianie był dzisiaj niewyobrażalnie głośny. Codzienne cichutkie tykanie było dziś jak tupanie stada zwierząt uciekających przed niebezpieczeństwem. Ból w głowie po każdej sekundzie się zwiększał. Jak ja bym chciał by teraz przy mnie leżał sowiet. Objął mnie swoimi silnymi ramionami i powiedział mnóstwo słodkich słów. Tak bardzo teraz tego potrzebuje. Ale to niemożliwe. Po ostatnim incydencie sowiet ma zakaz wstępu do mojego pokoju. Mam jakąkolwiek nadzieję że nie dostanie ogromnego ochrzanu. Przecież on nic nie zrobił.... Był dla mnie tylko jedynym wsparciem..... Dlaczego mój ojciec tak bardzo nie chce by spotykał mnie dobry los? Boże odpowiedź mi na te nędzne pytanie ... Boże.... Ojcze mój jedyny.... Modlę się tylko o jedno..... By kara za każde złe czyny przelewały się na moją duszę a nie na jego cudowną anielska przez ciebie Boże stworzona.....
Modliłem się w duszy by jemu się nic złego nie stało.... By wrócił bezpiecznie do Moskwy..... By jego ojciec nigdy nie traktował go jak mój traktuje mnie.....
Hałas otwierających się drzwi zakłócił moje najszczersze modlitwy. To była tylko Pani Anna.... Wyglądała na dość.... Przestraszoną? Zawsze podziwiałem ja za obojętność wobec tego jak traktuje ją mój ojciec. Gdybym bym na jej miejscu, już dawno bym sobie nie poradził. Jej wygląd dziś był.... nieco niechlujny a jej aura była dość przygaszona. Mimo promieni wpadających przez okno ,które idealnie wpadały na nią , rozłacając jej cudowne bląd włosy , które jak zawsze były upięte w ciasny kok. Jej sukienna z bawełny obowiązanym białym fartuszkiem nie wyglądała tak idealnie jak zawsze. Mimo tego że nic się nie zmieniło wyglądała jakby zostały jej odebrane wszystkie reszty nadzieji i siły...
- Przepraszam ale.... wszystko w porządku?? - Zapytałem zachrypniętym głosem. Ona tylko usiadła obok mnie i spuściła wzrok i uśmiechnęła się pod nosem .
- Rzeszo... musimy o czymś pogadać.
- O czym? - zapytałem dość zmieszany . Miałem w głowie najczerniejsze scenariusze. Coś się stało sowietowi? Czy mój ojciec zrobił mu krzywdę? Boże tak bardzo się o niego boję... Pani Anna się już tylko wyprostowała, przetarła swoje delikatne dłonie o swoją bawełniana sukienkę.
- Twoja relacja z związkiem radzieckim jest.... delikatnie ujmując... nieodpowiednia.
- Proszę pani ale--
- Nie ma żadnego ale dziecko! - jej ton głosu był ostatecznie ostrzejszy niż zawsze. Westchnęła i spojrzała na mnie ściskając swoje pięści na kolana. Jej wzrok nie był jak zawsze... Nie był milutki ani nie powodował poczucia bezpieczeństwa jakim mnie zawsze darzyła. Był kompletnie inny .. Czy była czymś przestraszona? Czy ktoś jej coś zrobił? Patrzyłem na nią z rozszerzonymi oczami. Nie mogłem znaleźć odpowiedzi na jej odmienne zachowanie. Czy naprawdę się coś stało? Czy coś jej mój ojciec powiedział bądź zrobił? Nigdy w życiu się tak nie zachowała. Byłem przerażony. Całe poczucie bezpieczeństwa w niej zaczęło się ulatniać. Bałem się jej następujących słów. Strach przed tym co może mi powiedzieć doprowadzał mnie do szału.
- Nie możesz się już z nim więcej widywać , rozumiesz?
- Tak , ale dlaczego? - jej wzrok upadł na kolana i rozłożyła ręce. Starała się ułożyć myśli. Ja tylko czekałem na odpowiedź. Co jest nie odpowiedniego ze mną i z sowietem? Nic się złego nie stało , a on sam nawet mi krzywdy nie zrobił... Dlaczego oni uważają naszą relację za coś złego? Boże nie rozumiem.... Dlaczego nikt nie chce dla mnie szczęścia? Co zrobiliśmy nie odpowiedniego by zostać ukarani?
- poprostu zapamiętaj.... Dwóch chłopaków nie może być tak blisko siebie. -Zaczęło się we mnie gotować. Co niby zrobiliśmy nie tak?! Nigdy wcześniej nie czułem się tak dobrze z nikim jak przy nim. Dlaczego ktoś uważa że to złe?
- ale niby dlaczego? Przecież on mi nic złego nie zrobił! Ja chcę być przy nim! - zacząłem wstawać z łóżka i coraz głośniej krzyczeć. Dlaczego niby ona uważa że to złe? Czy nie chce bym był szczęśliwy? Dlaczego ona nie daje mi żyć w spokoju?!
- A WŁAŚNIE NIE POWINIENEŚ TAK MYŚLEĆ! - Wstała przygotowała rękę która w życiu nie skrzywdziła najmniejszego stworzątka i z całej siły spoliczkowała mój policzek. Mój wzrok zaczął być coraz mniej wyostrzony przez napływające łzy. Byłem wstanie dostrzec że tylko wychodzi trzaskając drzwiami.
Miałem już gdzieś czy ktoś słyszał mój płacz i szloch. Wiedziałem że to koniec. Moje jedyne wsparcie mnie opuściło i zmieniło ton w stosunku do mnie. Nie miałem już siły walczyć. To był już mój koniec. Sens życia był już przekreślony. Czy sowiet chce by jeszcze że mną gadać? Czy on również uważa to za złe? Czy jak wyjedzie to będzie jeszcze o mnie myślał? Kto tak bardzo wpłynął na zachowanie Anny? Czemu tym razem nie wykazała się wsparciem i czułością a mnie wręcz bije? Czy mój sens życia polega na tym by ktoś mógł się na mnie wyrzyć? Same pytania brak ani jednej odpowiedzi. Starałem się już tylko ochłonąć ale było tylko coraz gorzej. Moja zasmarkana pościel nadawała się już tylko do prania. Moje gardło od płakania dawało silne znaki bólu. Moje ręce trzęsły się jak najdelikatniejsza galaretka a oczy bolały mnie od natłoku wydzielania łez.
Mój umysł był zatłoczony samymi pytaniami a ja nie wiedziałem jak sobie z nimi poradzić. Dlaczego akurat spotyka to mnie. Znowu miałem wyrzuty że nie potrafię sobie sam poradzić.. Dlaczego Boże stworzyłeś mnie takiego słabego , bez wartościowego? Proszę ja poprostu chce być każdym oby nie być sobą.....
CZYTASZ
Byle być przy tobie - IIIZSRR
Genç KurguRzesza Niemiecka jako już małe dziecko ma na barkach sporo traum i problemów. Ojciec sprawia że ręce mu się trzęsą a z czoła spływa pot. Dzieci ze szkoły sprawiają że chce on zniknąć i schować się przed światem. Sam nigdy nie czuł się ze sobą dobrze...