– Oto dochodzimy do odpowiedzi na twoje pytanie. Nie zapłaciłam. Porywacze przysłali jeszcze jedenaście filmów z torturowania Yaela, a później porzucili jego zwłoki pod ówczesnym domem naszych rodziców w Atlancie. Zatrzymałam firmę, a nasza rodzina się mnie wyrzekła. To chyba moja wina, że ciebie spotkał ten sam los. Odtrącanie bliskich weszło Caddelom w krew – skwitowała ponuro Camilla i dodała filozoficznym tonem: – Ty i ja jesteśmy takie same.
– Nie – odparowała Maddy. – Ja oddałabym wszystko za Alyssę.
– Ja bym oddała wszystko za Yaela, gdybym nie miała wtedy pewności, że i tak zostanie zabity.
– Nie mogłaś mieć całkowitej pewności. Ja bym zapłaciła, nawet gdyby był tylko jeden procent szans na uratowanie siostry.
– Nie wiesz tego.
– Wiem.
– Ani nie wiesz, jak to jest – ciągnęła nieskrępowana Camilla – dorastać w dwupokojowym mieszkaniu, dzielić pokój z trójką rodzeństwa, a łazienkę i kuchnię z sąsiadami z całego piętra. Mogłabym znieść powrót do biedy, gdybym odzyskała Yaela, ale bez niego to nie miało sensu.
Maddy się zdziwiła, że jej matka pochodziła z ubogiej rodziny. Nikt nigdy o tym nie wspomniał. Szybko to przetrawiła w gonitwie myśli i stwierdziła przemądrzale:
– Mogłaś zacząć od nowa. Założyć nową firmę.
– Przestań, Madeleine – żachnęła się Camilla. – Nie wiesz, ile zaryzykowałam i ile poświęciłam, by stworzyć CaPeilę. Rozwijałam kolejny biznes, którego bym nie utrzymała, gdybym uwierzyła porywaczom. Nie dość, że straciłabym brata, to jeszcze utonęłabym w długach. Więc nie osądzaj mnie jak nasza rodzina. Ty korzystasz z mojej gościny, oni chętnie przyjmują pieniądze, które im wysyłam.
– Jakie pieniądze?
– Zadośćuczynienie za Yaela.
Maddy zmarszczyła czoło w namyśle.
– Dla mojej matki też?
– Tak. Ale wstrzymałam je na jakiś czas.
A więc to o tobie rodzice rozmawiali wtedy w kuchni! Matka nie została oszukana na pieniądze w pracy, tylko nie dostała kasy od ciebie!
Maddy potrząsnęła nerwowo głową i spytała skołowana:
– Dlaczego je wstrzymałaś?
– Zachowam to dla siebie – ucięła chłodno Camilla.
Dziewczyna zorientowała się, że przesadnie dokuczyła ciotce i powstrzymała się od dalszych pretensji, ze strachu przed utratą swojego miejsca w rezydencji. Informacje o starej tragedii rodzinnej były tak przytłaczające, że Maddy na razie nie miała siły, by wznawiać walkę ze swoją bezdomnością. Zresztą, zaczynała czuć, że wykazała się hipokryzją. Przecież ona sama nie musiała płacić okupu za Alyssę. Wystarczyłoby jedynie, aby od razu po szkole wróciła do domu.
– Ile Yael miał wtedy lat? – zapytała posępnie.
– Szesnaście.
– Taki młody?
Camilla skinęła głową i wbiła wzrok w podłogę. Maddy mimowolnie wyobraziła sobie postać chłopaka bez wyraźnej twarzy, który rozpaczliwie szamocze się w więzach, wrzeszczy z bólu, gdy odcinają mu palce i woła „Mamusiu!" podczas przerw w torturach. Objęła sobie twarz dłońmi, jakby to pomagało odgonić drastyczne wyobrażenia.
– Boże... – wymamrotała płaczliwie. – Teraz już zawsze będę się zastanawiać, czy ten chuj Harred pociął Alyssę na kawałki.
– Nie pociął – odparła szybko Camilla.

CZYTASZ
Maddy Gone Bad
Mystery / ThrillerTydzień przed osiemnastymi urodzinami Maddy wyleciała ze złotej klatki i została bez rodziny, przyjaciół i pieniędzy.