Maddy czuła się jak po zdrowym, dziewięciogodzinnym śnie, ale dowiedziała się od pielęgniarki, że spała grubo ponad dobę. Skorzystała z jej pomocą z toalety, umyła zęby i została obmyta mokrą gąbką. Zjadła śniadanie przyniesione przez firmę cateringową, po czym zakazała wszystkim wstępu do jej pokoju. Dotarło do niej, jak niewiele brakowało, by uwolniła się od nieustannego bólu spowodowanego tęsknotą za zmarłą siostrą. Wystarczyło, żeby ochroniarze wrócili odrobinę później, a Maddy nie byłaby już świadoma, że zawiodła Alyssę. Nie byłaby świadoma niczego, co wydawało się najbardziej łaskawym następstwem śmierci.
Odcięła się od Liliany i Bree, potrzebując paru dni spokojnego odpoczynku. Zresztą, samotność już leżała w jej naturze. Spędzała czas podobnie jak w Skylight Manchester – patrzyła bez zainteresowania we włączony telewizor, czytała pamiętnik lub dodawała w nim nowy wpis, albo przeglądała stare zdjęcia w telefonie – i oprócz tego wydzwaniała na zmianę do Camilli, Ryana i Gemmy. Nikt z nich nie odbierał. Wolała nie dzwonić do reszty osób z listy kontaktów, dopóki się nie upewni, że wszyscy których znała przeżyli. Nie wiedziałaby, jak zareagować, gdyby usłyszała w słuchawce zdławiony głos kogoś z ich rodzin.
W czwartek Maddy obudziła się tak zirytowana i urażona brakiem uwagi od ciotki, że zaczęła mieć wszystkiego dojść. Najchętniej wybrałaby się do Indianapolis i żyła na własnych warunkach, ale rozsądek kazał jej sobie oszczędzić podróżowania z uszkodzoną nogą. Duma i godność Maddy były tego samego zdania, choć krył się pod tym inny powód do pozostania w Manchesterze.
Collin Giordano. Przebrzydły, fałszywy szofer. Syn Camilli. Nikt nigdy nie powiedział Maddy wprost, że jej ciotka miała potomstwo. Ten drań również nie pisnął o tym ani słowem. Dlaczego woził Maddy do pracy i zachowywał się, jakby wkurzały go wczesne pobudki, skoro najwyraźniej ochoczo uczestniczył w wymierzaniu jej kary? Na złość jemu postanowiła zostać w Skylight Manchester i myślała, że zaszkodziła jego karierze, a okazało się sobie z nią pogrywał. Co do diabła?
Nie zdołała poznać odpowiedzi na palące ją pytania, bo Bree wyszła, kiedy pojawiła się pielęgniarka, a później nie nadarzyła się okazja do wznowienia rozmowy. Mimo to czekała na imprezę u Collina, żeby przy pierwszej dobrej okazji walnąć go kulami w klejnoty. Nikt nie miał prawa pogrywać z Madeleine Fox.
Z braku lepszych perspektyw, Maddy przesiadła się z łóżka na wózek inwalidzki z podpórką pod zabandażowaną nogę, włożyła między nogi swój stary telefon i wyjechała z pokoju na korytarz, z zamiarem rozejrzenia się po ośrodku leczniczym. Minęła rzędy zamkniętych pokojów i dotarła do windy. Zjechała piętro w dół, na parter, drzwi się rozsunęły i zobaczyła przed sobą ogromną pustą przestrzeń oraz otwarte wyjście na dziedziniec. Wyjechała z windy i zobaczyła z jednej strony recepcję i kącik z fotelami, a z drugiej szerokie, przeszklone drzwi do kafeterii.
– Dzień dobry, pani Madeleine Fox – rozniósł się echem głos recepcjonistki. – Mogę w czymś pomóc?
Maddy spojrzała na nią ze zdumieniem.
– Raczej nie – odburknęła z wahaniem, ale po namyśle zapytała: – Ta kafeteria jest płatna?
– Dla pani nie. Drzwi rozsuną się automatycznie. Proszę zawołać, jeśli będę mogła w czymś pomóc.
Dziewczyna powoli pojechała do kafeterii, gdzie poprosiła o parę malinowych makaroników z lady cukierniczej. Zamówiła też cappuccino. Usiadła przy stoliku w kącie lokalu. Zmieściła się pod blatem z poręczami wózka i wyprostowaną nogą. Zaczekała, aż dostanie kawę, zjadła makaroniki, a potem położyła na stole komórkę i przeglądała Internet.
– Elo, Maddy – usłyszała męski, skrzekliwy głos.
Podniosła wzrok znad telefonu i zobaczyła wysokiego chłopaka o przeciętnej urodzie, w podobnym wieku do niej. Był ubrany w białe szorty do kolan i koszulkę polo. Maddy założyła, że to kolejna osoba z personelu, która zna powiązania nastolatki z Camillą Giordano, i chce jej służyć królewskim traktowaniem.
![](https://img.wattpad.com/cover/338279185-288-k265654.jpg)
CZYTASZ
Maddy Gone Bad
Tajemnica / ThrillerTydzień przed osiemnastymi urodzinami Maddy wyleciała ze złotej klatki i została bez rodziny, przyjaciół i pieniędzy.