Objetnica

84 6 2
                                    

Następnego dnia wieczorem podlewałem Gwiazdkę, która nauczyła się śpiewać, piosenkę którą usłyszała w nocy, gdy ktoś darł się na korytarzu.
- Ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy!
- Gwiazdka ciszej.
- Ważnych jest kilka tych chwil tych na które czekamy...
Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
- Proszę!
Do pomieszczenia weszła jakaś sprzątaczka.
- Pan Cipher prosi cię do salonu - powiedziała.
- Idę...

Idąc do salonu wiedziałem co muszę zrobić, już wczoraj w nocy zdecydowałem.... że Emma powinna być wolna. Zestresowany otworzyłem powoli drzwi.
- Sosenko! - usłyszałem głos Billa i uśmiechnąłem się lekko.
Na sofie w salonie leżało kilka pluszowych misi i pudełeczek. Bill podszedł do mnie i chciał pocałować mnie w czoło, ale odskoczyłem.
- Nadal jesteś zły? - zapytał.
- Bill... musimy porozmawiać - powiedziałem poważnie.
- Jasne, siadaj sobie - odparł. Na twarzy demona widać było zdezorientowanie, ale poprowadził mnie na sofę i sam usiadł obok, po czym złapał mnie za ręce.
- Pamiętasz Emmę? - zapytałem.- Tę rudą sprzątaczkę?
- Ah... Tak.
- Tad powiedział mi całą prawdę i ja... ja chcę się z nią zamienić.
- Słucham!?
- Bill, to moja jedyna przyjaciółka. Nie chcę, żeby spędzała wieczności w tej szufladzie! - Bill popatrzył mi prosto w oczy.
- Więc... wypuszczę ją, jesli ty pójdziesz ze mną - odparł bardzo poważnie.- Deal?
- Nie zgadzaj się! - wrzasnął Tad wbiegając do salonu.
- Tad!?- Bill wstał z sofy jak oparzony.
- Nie możesz tego zrobić! - krzyknął patrząc na mnie.
- Bo? - zapytał blondyn.
- Bo nawet nie powinno go tu być! On powinien już dawno leżeć sześć metrów pod ziemią!
Wstałem, a Bill zasłonił mnie plecami.
- Czyli tobie dalej chodzi tylko o naszą pozycję? 
- Tak Bill! Nie rozumiesz ile tracisz...
- Tracę? - zaśmiał się.- Chyba ty tracisz!
Popatrzyłem na mężczyznę w fioletowym garniturze, który również na mnie popatrzył.
- Od pierwszego dnia, w którym przekroczył próg tego domu, wiedziałem, że będą z nim kłopoty! Dlaczego ty go tak bronisz!?
- Bo może mi na nim zależy! - popatrzyłem zdezorientowany na Billa.
- To tylko człowiek, takich samych jest od chuja na ziemi!
- Ale on jest jedyny w swoim rodzaju! - popatrzyłem na Billa, jak na debila. - Zamknij się już Tad i zrozum... - Po czym chwycił mnie za dłoń, podniusł jakieś pudełeczko z sofy i zrobiło mi się czarno przed oczami.

Znaleźlismy się w jego sypialni.
- To prawda? - zapytałem.
- Co?
- Czy to prawda co o mnie mówiłeś?
- Sosenko... - blondyn chwycił mnie za dłoń.- Wypuszczę ją, oddam jej duszę. Tylko mi obiecaj, że uciekniesz ze mną...
Zamarłem, jednocześnie czując, jak moje policzki zaczynają piec.

Nie moja dusza i nie twoje serce [ Billdip ] +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz