Rozdział 19

579 28 1
                                    




Rozdział 19.

Trzy tygodnie później...

Liam

    Płaczę. Pierwszy raz od kilku lat z moich oczu płyną łzy. Ukrywam twarz w dłoniach.

    Mamo, dlaczego?

    Dostałem właśnie informację od ojca, że mama zmarła nad ranem. Odeszła we śnie. Nie znamy jeszcze przyczyny, wstępnie lekarze postawili diagnozę o zawale, jednak sekcja zwłok odpowie na pytanie co się właściwie stało.

    Roztrzęsiony wsiadam do najbliższego samolotu do Los Angeles. Nie mogę pozbierać myśli. Nie mogę się otrząsnąć. Po raz pierwszy od dawna czuję prawdziwy ból. Nie zdążyłem się z nią pożegnać, ostatni raz widziałem się z nią kilka miesięcy temu. Uderzają we mnie wyrzuty sumienia. Mogłem częściej przyjeżdżać. Mogłem poświęcić jej więcej czasu. Teraz nie ma już odwrotu.

    Kilka godzin później biorę ojca w ramiona. Ma już swoje lata. Wygląda mizernie i serce mi się kraja, bo zostanie sam. Nie zdołam go przekonać do przeprowadzki do Nowego Jorku, to wiem. Jego życie jest tutaj, w Los Angeles, nie zmieni tego na stare lata, znam go doskonale pod tym względem.

    Następnego dnia przychodzą wyniki sekcji zwłok. Mama miała rozległy zawał, tak jak podejrzewano. Siedzimy z ojcem w kuchni. Załatwiam przez telefon formalności związane z pogrzebem. Wzrok ojca utkwiony jest w blacie. Pęka mi serce. Jest załamany. Wygląda jak cień człowieka.

    Słyszę ciche pukanie do drzwi.

- Otworzę tato, siedź - staram się mówić spokojnie.

    Przed drzwiami stoi Jasmina Marks. Jest zapłakana. Od razu wpada w moje ramiona. Przytulam ją do siebie.

- Liam - chlipie - tak mi przykro.

    Ściskam ją mocniej. Były z matką jak siostry przez wiele lat. Później, po wyjściu na jaw prawdy o chorobie Chrisa wszystko się zmieniło, mama jednak zawsze mówiła o Jasminie w samych superlatywach, a na jej ustach zawsze błąkał się uśmiech kiedy tylko wspominała o matce Isabelli. Wiem, że też cierpiała kiedy Jasmina się od niej odsunęła, zaakceptowała jednak fakt, że przyjaciółka ma teraz inne rzeczy na głowie. Musiała zająć się mężem, nikt nie miał jej tego za złe.

- Wejdź, proszę.

    Kobieta przekracza próg domu. Nie widziałem jej kilka lat. W kuchni od razu przytula ojca.

- Asher, jeśli mogłabym coś dla ciebie zrobić, nie wahaj się prosić - mówi, przytulając ojca i gładząc go łagodnie po plecach.

- Dziękuję - mamrocze ojciec.

    Siadamy we trójkę przy kuchennym stole. Atmosfera jest grobowa. Zaciskam szczękę. Pobyt tutaj sprawia mi ból. Nie tylko przez śmierć matki. Obecność Jasminy sprawia, że czuję nieznośny ucisk w sercu. Przygląda mi się załzawionymi oczami. Nie wiem jak powinienem się wobec niej zachowywać, minęło tyle lat, nie jestem już dzieckiem. Ona jednak zapewne widzi we mnie tego samego człowieka, którym byłem jak opuszczałem Los Angeles.

- Liam, tyle lat cię nie widziałam, dzieciaku.

    Kiwam głową. Rozmawiamy przez chwilę na jakieś mało istotne tematy. Nie mam siły ciągnąć tej rozmowy, ale staram się zachowywać kulturalnie. Jasmina dopytuje mnie o pracę, z grzeczności nie porusza ze mną tematu swojej córki.

    Wie ile lata temu przeszedłem. Często rozmawiałem z nią przez telefon. Zapewniała, że przekona Isę, żeby ta się ze mną skontaktowała, tak się jednak nigdy nie stało. Po jakimś czasie odpuściłem sobie telefony do niej widząc, że nic tym nie wskóram.

All my life in love for you (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz