Rozdział 2.

877 31 3
                                    


Rozdział 2.

Liam 21 lat, Isabella 17 lat

Liam

W strefie przylotów czekają już na mnie rodzice. Nie mogę uwierzyć, że minęły ponad dwa lata odkąd ostatni raz byłem w Los Angeles. Rok temu rodzice przylecieli do mnie na wakacje na dwa tygodnie. Chciałem im pokazać jak żyję, jak mieszkam, chciałem ich oderwać od obowiązków.

- Synu - mamie po twarzy spływają łzy - Boże, Liam, jesteś taki przystojny.

Nie da się ukryć, że góruję nad nimi wzrostem. Mam metr dziewięćdziesiąt a przez ostatnie lata wyrobiłem naprawdę niezłą muskulaturę. Czarny t-shirt leży na mnie lepiej niż kiedykolwiek. Mam życiową formę, nie tylko fizyczną.

Ojciec chwyta mnie w ramiona i klepie po plecach.

- Dobrze cię widzieć.

- Was też - uśmiecham się do nich.

Kierujemy się w stronę samochodu. Ojciec dalej jeździ starym fordem. Gdy tylko nieco się dorobię, kupie im nowy samochód. Zasługują na to. To gdzie jestem dziś zawdzięczam im.

- Państwo Marks zaprosili nas na kolację - uśmiecha się mama.

- Wiedzą, że przyleciałem?

- No ba! Jasmina przygotowuje całą ucztę.

Całuję mamę w czoło i przytulam do swojego boku. Wsiadamy do auta.

- Daj, poprowadzę.

- Masz prawko? - tata jest zdumiony.

- Zrobiłem w tamtym roku.

- Liam, Boże, tyle się zmieniło.

Uśmiecham się do nich i przytakuję. Po godzinie dojeżdżamy pod dom, a mnie ogarnia lekki smutek. Powieniem przyjeżdżać częściej. Pomagać im. Muszę zarobić odpowiednią ilość kasy, żeby wyremontować ten dom. Już niedługo. Radzę sobie coraz lepiej. Udaje mi się odłożyć coraz więcej. Życie w Nowym Jorku jest drogie, ale zarobki nie są złe. Nie dość że uczęszczam na staż, to wieczorami dorabiam w sklepie z narzędziami. Często brakuje mi sił na cokolwiek, ale nie narzekam. Przynajmniej nie głoduję i wyprowadziłem się z akademika na oddzielną stancję.

Biorę walizkę z bagażnika i kieruję się w stronę dawnego pokoju. Wszystko zostało tak, jak wtedy, kiedy byłem tu ostatni raz. Wpatruję się w plakaty sportowców na ścianach. Biorę drżący oddech. Nie mogę ukryć wzruszenia. Coś w moim wnętrzu podskakuje, serce mi przyspiesza. Siadam na łóżko i wpatruję się chwilę w ścianę.

Rodzice nigdy nie mieli zbyt wielu pieniędzy, mimo to miałem komputer, zawsze dbali o mój ubiór i o to, żeby niczego mi nie brakowało. Mama sprząta ludziom domy, ojciec jest hydraulikiem. Teraz moja kolej żeby trochę im pomóc. Wyciągam z walizki kopertę z tysiącem pięćset dolarów i idę z nią do kuchni.

- Liam, zrobię herbaty - mama uśmiecha się do mnie ciepło.

- Gdzie ojciec?

- W ogrodzie, dokończy koszenie i przyjdzie do nas. Chodź dziecko, siadaj, opowiadaj co w wielkim świecie.

Siadam przy blacie i ostrożnie popycham kopertę z pieniędzmi w stronę mamy. Przygląda jej się.

- Co to jest?

- Coraz lepiej mi idzie, trochę odłożyłem.

Mama jest w wyraźnym szoku. Bierze kopertę i otwiera ją.

- Nie synu, nie ma mowy, kup sobie coś za to. My z ojcem dajemy radę.

- Przestań - kręcę głową - wiem ile kosztowało was wysłanie mnie na studia. To kropla w morzu. Weź i odłóż na czarną godzinę.

All my life in love for you (18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz