✮ ⋆ ❶⓿ ❝Wygląda pan jak mój tata!❞

162 18 37
                                    


──── ✧《✩》✧ ────

Była pora śniadania (to znaczy dwunasta, bo pozwoliłem sobie dziś na dłuższe spanko), a ja przeżuwałem sobie właśnie najzwyczajniej w świecie kanapkę z masłem i dżemem (kiedyś był to sam kawior, ale lepiej teraz trzymać pieniądze na inne wydatki, niestety...) kiedy rozległo się pukanie, nie, wróć — walenie do moich drzwi.

— TADEEEEK! — lekko przytłumiony, ale wciąż naprawdę głośny okrzyk bezapelacyjnie należał do mojego Janusia. Z którym, tak nawiasem mówiąc, wciąż nie wyszedłem wyżej niż za status "to skomplikowane" w naszej relacji.

Porzuciłem niedojedzoną kanapkę, która spoglądała na mnie smutnie z talerzyka. Nie martw się kanapeczko, dokończę cię później.

— Co się pali? Ktoś umarł? Asteroida ma uderzyć w ziemię? — westchnąłem ledwo po otworzeniu mu drzwi. Obrzuciłem samego szybkim spojrzeniem: wciąż byłem w luźnej piżamce i właściwie nie musiałem nawet zaglądać do lusterka by wiedzieć, że mam pod oczami worki. Paradoksalnie robią mi się akurat wtedy, kiedy śpię długo.

Zaraz jednak przeniosłem swe spojrzenie na Janka. Podczas, gdy ja wciąż byłem jeszcze lekko zaspany, on wyglądał jakby przedawkował kawę. Albo raczej herbatkę, bo ma odruch wymiotny, gdy próbuje mojej czarnej jak smoła kawy (a przecież ciężko jest ją zdobyć, to istny rarytas, taka prawdziwa kawa!) W jego oczach widniało tyle radości, że gdyby przekazał ją każdemu obywatelowi Polski, to stałaby się ona niewątpliwie najszczęśliwszym państwem świata.
Był tak podekscytowany, że aż cały drżał.

— Wystawiam swój dramat w teatrze! — oznajmił, a raczej pisnął wysokim głosem.

Popatrzyłem się na niego tępo i tylko zamrugałem oczami.

— Co.

— WYSTAWIAM SWÓJ DRAMAT W TEATRZE!!!

Chyba opadła mi szczęka.

— Kurka skórka.
No co, niecenzuralne słowo już mi się cisnęło na usta, a Janek bardzo nie lubi, kiedy przeklinam!

Potrzebowałem naprawdę długiej chwili, by w pełni pojąć to, co przekazał mi Janek. Kiedy mój mózg wreszcie się odwiesił, nie mogłem opanować fali szoku i ekscytacji, podobnej do tej jankowej.

— Co? COOOO? JAKI DRAMAT? CO?! CZEMU JA SIĘ TERAZ O TYM DOWIADUJĘ?! KURW—JASNY GRZYBIE! — po moim niedawnym zaspaniu nie został nawet ślad.

— Nooo... tak wyszło — wyszczerzył się, starając ukryć się zakłopotanie. Na te słowa wydałem z siebie fuknięcie godne obrażonego kota.

Pomimo mojego osłupienia i urażenia zarazem, nie zapomniałem jednak oczywiście pogratulować mojemu Janusiowi.
— Nadal jestem obrażony, że mi nie powiedziałeś! Ale mimo to, kochany, tak się cieszę twoim szczęściem! Mój ty zdolniacho!!! — rozczuliłem się, a mężczyzna po chwili zniknął w moich objęciach. Wtulił się we mnie mocno, tak samo jak ja w niego. Czułem na sobie szybkie bicie jego serca.

— Aj, wejdź, wejdź, co będziesz tu tak stał! — po chwili zreflektowałem się i zaprosiłem go do środka.

Januś, wciąż cały w skowronkach usiadł przy stole, a ja zająłem miejsce na przeciwko niego.

— Musisz mi koniecznie opowiedzieć, o czym jest ten dramat! Na pewno to coś świetnego!
Kanapka wciąż leżąca na stole wydawała się mieć do mnie wyrzuty o to, że całą uwagę poświęcam nie jej, a jakiemuś nowo przybyłemu gostkowi.

— Aj, dziękuję! No cóż, może dam ci go potem do przeczytania—

— Było wcześniej to zrobić! Wiesz przecież, jak lubię twoje utwory — nie wytrzymałem i przerwałem mu.

— Ale ja się wstydzęęę.... nie lubię pokazywać nikomu projektów, nad którymi pracuję — speszył oczami i przewrócił oczami.

— Dobrze, już dobrze, wybaczam ci. Jako zadośćuczynienie opowiedz mi fabułę tego cacka.

𝐒𝐊𝐀𝐍𝐃𝐀𝐋! rudy x zośka ff.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz