──── ✧《✩》✧ ────
Był właśnie piątkowy ranek. Większość osób tylko marzyła, by dotrwać do końca lekcji. W końcu komu by się chciało siedzieć w zatęchłej sali nad książkami, kiedy nauczyciele cały czas straszą nadchodzącym widmem matury? I w dodatku kiedy jest ostatni dzień przed początkiem przerwy świątecznej?
— Cześć, rybko. Zrobisz mi trochę miejsca? — wysapał Tadeusz, kiedy spóźniony wszedł do sali, a matematyczka ochrzczona przez nas mianem trójkąta rozwartokątnego zmierzyła go groźnym spojrzeniem.
— Ry—rybko?? — pisnąłem, czując w środku miłe ciepło. Choć nigdy nie mówiłem tego Tadeuszowi, to uwielbiałem gdy wymyślał mi takie urocze przezwiska. Unikając jego wzroku przesunąłem swoje książki i pliki kartek, by zrobić na ławce miejsce dla jego rzeczy. Chociaż on jak zwykle nie przyniósł własnych książek ani nawet zeszytu. Przewidywalne. Ale przynajmniej pamiętał o długopisie, to i tak już coś.
Tadeusz przeciągnął się leniwie w koci sposób i pstryknął kośćmi swych trupiobladych, szczupłych dłoni.— A co, nie podoba ci się? Wolisz może kotku? — przymrużył przyczernione powieki.
— N—Nie... Tak! W sensie, podoba mi się! — wykrztusiłem nerwowo. Poczułem, jak na moje policzki wpływa intensywne ciepło, które zabarwiło moją twarz na malinowy odcień. Co też ten Tadek ze mną wyprawiał...?
Kiedy przysuwał się bliżej mnie (jak teraz...), jego skóra dotykała mojej albo uśmiechał się w ten czarujący sposób, moje serce zaczynało bić zdecydowanie zbyt szybko i nierównomiernie. Czegoś takiego nie czułem jeszcze nigdy. Nikt nie był tak wyjątkowy, by wzbudzić we mnie takie pomieszanie zmysłów, bo tak właśnie to nazywałem. To był stan inny od zwykłego, taki szalony, ale jednocześnie wspaniały na swój sposób. Chyba wiedziałem już, jak nazywa się to uczucie... I napawało mnie to szczerym przerażeniem ale i ekscytacją. Bałem się jak cholera, właściwie nie samej natury tego uczucia, a raczej tego, co może ono wywołać u innych — co powie rodzina, znajomi, całe społeczeństwo? A mimo to dla czucia tego przyjemnego ciepła i łaskoczących motyli w brzuchu mógłbym poświęcić wszystko. Byleby być z Tadkiem. Oczywiście... jeśli on też by tego chciał. Dostawałem wiele sygnałów, że on też może być mną zainteresowany, ale wciąż jakiś uciążliwy głosik podszeptywał mi, że może opacznie je rozumiem, albo że Tadek ma po prostu taki sposób bycia i nie oczekuje ode mnie niczego większego poza przyjaźnią.
— Chodziło mi o to, że rybki są super — dodałem, kiedy już nieco się uspokoiłem. — To naprawdę ciekawe zwierzątka, często niedoceniane przez innych. O, a wiedziałeś, że istnieją takie ryby, które nazywają się samogłowy? Otóż te rybcie w pierwszym roku życia powiększa się ponad tysiąckrotnie, a przez kolejne lata jeszcze kilkaset razy! I tak w ogóle, to one nie mają łusek, tylko twardą i grubą skórę pokrytą śluzem. Aha, no i najważniejsze! Samogłowy potrafią mierzyć około trzy metry długości i cztery metry wysokości, i wyobraź sobie, że mogą ważyć ponad... DWIE TONY! — Ledwo byłem w stanie oddychać z podekscytowania. Parę osób aż odwróciło głowy w moją stronę. Uwielbiam ciekawostki o najróżniejszych ciekawych stworzonkach.
Tadek słuchał mojej dywagacji coraz to wyżej unosząc brwi.— To naprawdę ciekawe. Chyba naprawdę interesujesz się zwierzętami.
— Właśnie tak! Są takie super ciekawe!
──── ✧《✩》✧ ────
CZYTASZ
𝐒𝐊𝐀𝐍𝐃𝐀𝐋! rudy x zośka ff.
Fanficff pisane z @pignov ! ❝- Co ty próbujesz uzyskać, co? - Nie wiem, co pan ma na myśli. Chciałem być miły, więc przyniosłem panu sąsiadowi ciasto. Naprawdę jest takie nie dobre? - próbowałem rozluźnić atmosferę jakimś żartem, ale ten facet to chyba n...