──── ✧《✩》✧ ────
Dziś znowu udało mi się wrócić z pracy wcześniej, z czego byłem wielce rad. Janka nie było w domu, ale powiedział mi o tym wcześniej — pojechał do wydawcy by uzgodnić coś na temat swojej powieści, którą zamierza wydać — dlatego nie martwiłem się o niego. Wierzyłem, że milicja już się od nas odczepiła po tym, jak dałem im wykurwistą łapówkę. Nie powinni już robić problemów.
Zamierzałem wykorzystać czas, jaki mi pozostał do powrotu Janka na przyrządzenie pysznej, romantycznej kolacji przy świetle świec. Gdy tylko doprowadziłem się do porządku, zawiązałem na mej talii osy różowy fartuszek i zacząłem pichcić (jedzenie, oczywiście). Planowałem przyrządzić grzanki, a właściwie to bruschettę, włoski przysmak, ze świeżymi pomidorami. Podpiekłem kromki chleba na maśle, by stały się chrupkie, po czym zacząłem kroić pomidora i cebulę. Zmieszałem warzywa w miseczce, a gdy chlebek był gotowy, nałożyłem je na niego. Nakryłem do stołu, moje danie rozłożyłem na ślicznych talerzykach, zapaliłem świece i czekałem na przybycie mojego ukochanego.
W dobrym humorze usiadłem przed telewizorem na kanapie i dla zabicia czasu włączyłem sobie jakąś durną telenowelę. Minuty mijały... a zamiast głosu Janka, usłyszałem nagle dzwoniący telefon.
Poderwałem się, by go odebrać.
— Serwus, Janusiu... — zacząłem, ale przerwałem. Coś mi tu nie pasowało...
— Dzień dobry, tu szpital Wolski. Czy mamy przyjemność rozmawiania z panem Tadeuszem Zawadzkim? — rozległ się jakiś obcy, kobiecy głos.
— T-tak... — potwierdziłem nieco łamliwym głosem. O co mogło chodzić? Dlaczego dzwonią do mnie ze szpitala?
— Informujemy, że pan Jan Bytnar przebywa obecnie na Oddziale Intensywnej Terapii.
Słuchawka prawie wypadła mi z ręki.
— Że co... Słucham?
— Pan Bytnar został napadnięty i ciężko pobity. Poprosił, abyśmy zadzwonili do pana i poinformowali o jego stanie.
— Ja... ja już jadę... — wybełkotałem szybko i rozłączyłem się.
Zdmuchnąłem ogień i pobiegłem nasunąć buty oraz pierwszy lepszy płaszcz, po czym wybiegłem momentalnie z bloku. Szedłem szybkim krokiem przez miasto, zmierzając do przystanku tramwajowego, nawet się nie zatrzymując. Prędkości dodawał mi strach o mojego ukochanego.
Kurwa... Co się stało? Kto go napadł? Znowu te jebane psy...? Nie, wtedy raczej by leżał gdzieś na posterunku... Czy to znaczy, że po prostu jakiś przechodzień na niego napadł? Ale dlaczego? Czym, kurwa, zawinił?!
Zatrzymuję się dopiero przed kioskiem, bo coś przykuwa moją uwagę. To gazeta, z której krzyczy wielki nagłówek: "TADEUSZ ZAWADZKI PRZYŁAPANY Z MĘŻCZYZNĄ!" Niżej dostrzegam zdjęcie mnie w towarzystwie Janka... A na dole widnieje podpis: "Sławny aktor, o którym niedawno było głośno przez liczne skandale i konflikt z Telewizją Polską, spotyka się z mężczyznami, zdradzając żonę!"
Kurwa, zajebię tą sukę.
Jebać ją.
Jebać wszystkich.
Patrzę się tępym wzrokiem na tą gazetę i nie mogę uwierzyć, jak zacofane jest społeczeństwo. Każdy tylko pragnie, by inny miał gorzej. Ludzie są jak hieny, które żerują na cudzym nieszczęściu... Przypomniały mi się słowa mojego dawnego kolegi: "Polacy nie lubią, kiedy inni są szczęśliwi".
I teraz po raz kolejny przyznaję mu rację.
Bo ktoś musiał przeczytać ten artykuł, uznać, że mój związek z Jankiem mu się nie podoba, po czym kiedy zobaczył go na ulicy uznał, że dobrze będzie mu dać wpierdol. Tylko dlatego, że kocha i jest szczęśliwy. I przez to leży w szpitalu, ciężko pobity. Kurwa, chore.
CZYTASZ
𝐒𝐊𝐀𝐍𝐃𝐀𝐋! rudy x zośka ff.
Fanfictionff pisane z @pignov ! ❝- Co ty próbujesz uzyskać, co? - Nie wiem, co pan ma na myśli. Chciałem być miły, więc przyniosłem panu sąsiadowi ciasto. Naprawdę jest takie nie dobre? - próbowałem rozluźnić atmosferę jakimś żartem, ale ten facet to chyba n...