Część druga: Dwa dni przed świętami\\
Coco odsunął się ode mnie i zszedł z łóżka. Jest już.. boże jaki ja ślepy.. O! Widzę! 8:00 CHOLERA JAMES, LILS I HARRY BĘDĄ ZA GODZINĘ. Miałem iść do sklepu po jakieś ciastka żeby i poczęstować. Czekolady im nie dam przecież 🙄. Szybko poszedłem do szafy po jakaś koszule i luźniejsze spodnie, bo zwykle chodzę jakbym był jakimś urzędnikiem.Wziąłem już wszytsko to co było potrzebne i poszedłem do łazienki. Wziąłem krótki prysznic. Wytarłem się i ubrałem, włosy miałem nadal mokre ale je można wytrzeć w ręcznik i już są prawie suche. Coco zaś w tym czasie nasypał sobie sam karmy do miski, ten pies nie przestanie mnie zadziwiać. Wszedłem do salonu i pozbierałem książki porozrzucane po prawie całym pomieszczeniu, i parę pustych papierków od czekolad. A no i jeszcze oczywiście "kolekcja" filiżanek od kawy. Je też sprzątałem i zaniosłem do zlewu.
Przy ogarnianiu rzeczy, poodkurzałem, wytarłem blaty w kuchni, stolik w salonie i uporządkowałem buty w przedpokoju. Zdaje się że dużo pracy ale jednak nie. Tak właśnie minęła mi ta godzina. Coco siedział obok schodów i się tylko patrzył. Kiedy usiadłem, od razu zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie dadzą odpocząć. Więc wstałem i otworzyłem drzwi rodzince.-Hej Moony!- odezwał się James od razu.
-Cześć Remi.- powiedziała trochę ciszej Lily.
-Hej wam, jak tam mały? To ja twój ulubiony wujek.- zniżyłem się do poziomu Harry'ego, a on mi odpowiedział czymś czego i tak średnio zrozumiałem.- Dobra wejdźcie.
-A cóż to za bydle.-odezwał się James jak tylko zauważył Coco. Za to pies szczeknął i od razu znalazł się u nóg Lily i Jamesa, a na wysokości Harry'ego.
-Lily spokojnie on nie jest agresywny.-Powiedziałem po tym jak Lily wzięła Harry'ego na ręce. Po tych słowach, spuściła Harry'ego na podłogę żeby mógł stanąć z Coco w twarz w mordkę. Coco od razu zaczął lizać malucha po twarzy.
-Dobra Coco nie rób małemu prysznica co?-zaśmiałem się i odsunąłem Coco od Harry'ego.-James pójdziesz po światełka na strych? My zrobimy herbatę z Lilką.
-Strych.. eee wejście na strych jest w tym ostatnim pokoju tak?
-Dokładnie.
-Dobra to już idę.-Prongs poszedł na strych a ja po chwili zacząłem rozmawiać z Lils, na początku patrzyłem jak Coco podąża za Jamesem. Na to się tylko uśmiechnąłem, potem od razu poszedłem do kuchni.
-Remus skąd ty wziąłeś tego psa? Zwykle pies na dzieci reaguje.. No inaczej.
-No wziąłem go z ulicy znaczy wiesz tutaj jest ta piaskowa droga, co nie? To przed tą drogą, jest chodnik itd, to on stał na chodniku i się na mnie gapił. Ja wtedy coś pisałem na kartce.
-Yhym, nie przypomina ci kogoś?- Na to pytanie się spiąłem, ale już się przyzwyczaiłem do tej pustki która nie jest wypełniana przez Syriusza.
-Lily, oczywiście że mi go przypomina. Ale chodziło tylko o to że w tym domu to niedługo będzie bardziej martwo niż w grobie. A i jeszcze, ma tą plamkę na karku, i chyba jeszcze między przednią łapą a brzuchem.- Lily patrzyła na mnie, już z kubkiem herbaty w obu rękach.
-Lily nie patrz na mnie jak na psychopatę który mówi o swojej historii życiowej.
-Wcale tak nie pa..-Właśnie do kuchni wszedł James wraz z Coco... Ta Coco miał na plecach pudło z bombkami. Teraz to już Lily patrzyła naprawdę na mnie jak na psychopatę mówiącego swoją historię życiową.
-Remus skąd ty wziąłeś tego psa? On jest inteligentniejszy ode mnie. A chwila gdzie jest Harry?- Popatrzyłem się tylko na Lily z potem na czole.
Huk.
Usłyszeliśmy jakiś huk w salonie. James poleciał tam szybciej niż jak na meczu Quidditcha na swojej miotle. Ja z Lily poszliśmy tam trochę wolniej bo wiedzieliśmy że James rączkę uratuje sytuację. A wracając, Harry zwalił pudło z gazetami. Zbierałem gazety bo w sumie tak..-Harry nie ładnie, nie robimy bałaganu wujkowi, tak?-odezwał się James i od razu zaczął zbierać gazety... Z Syriuszem..
-James ja pozbieram, wy idźcie wybrać ozdoby.
/*•°'•°•°°''
Przepraszam że tak urywkami lecz mam potrzebę wstawiania czegoś na watt.
I myślę czy jej robić rozdziałów jakoś co 2-3 dni, bo mam już prawie całą fabułę.Miłego dnia wszystkim🔥🎀.

CZYTASZ
Coco | | Wolfstar
Historia CortaRemus samotny po zaginięciu Syriusza w pod koniec 1975 roku w przerwę świąteczną, znajduje psa 8 lat później, a reszta w środku.