Lily

346 6 1
                                    

Bo zamknąłeś mnie, jak pety w swojej paczce
Woda księżycowa przepływa przez palce
A co gdyby nie spadł śnieg?
A co powiesz, by się jeszcze spotkać?
A co gdyby nie było Cię?
W moim sercu czuję pożar, Ty to woda księżycowa.

Olivia Wilde

Nie widziałam co robię. Tydzień temu wyznałam Mattheo, że coś do niego czuje. Teraz siedziałam na eliksirach patrząc jak Lily głaszcze go po dłoni. Mogłam jedynie patrzeć na niego kiedy on nie widział. Było mi bardzo ciężko nie odzywać się do niego kiedy wiedziałam, że przepadałam dla jego kasztanowych oczu. Nawet jego nałóg mi nie przeszkadzał. Przecież sama od czasu do czasu paliłam. Poprostu chciałam, żeby się sam odezwał. Nic. Oboje byliśmy cicho.

Na lekcjach widziałam cały czas Lily lepiącą się do Riddle'a. Wyglądał jakby czuł się bardzo nie komfortowo. Widziałam to po nim. Z jego oczu mogłam wyczytać wszystko.

    - A zabierzesz mnie do tej restauracji? - powiedziała Lily na jednej z lekcji. Siedziałam akurat przed nimi. Bardzo nie chciałam słyszeć jego głosu. Za bardzo mnie to bolało.

   - Ta. - mruknął cicho lecz na tyle głośno żebym go usłyszała. Ciarki przeszły przez moje ciało a w sercu poczułam ból. Tak jakby ktoś wzniecał tam nagle pożar.

***

Po lekcjach nie chciałam znajdować się w pokoju wspólnym. Tak więc siedziałam z Eve i Martiną na moim łóżku w dormitorium.

    - Co masz na myśli mówiąc "nie wiem" - właśnie wyznawałam im moje stosunki z Mattheo. Im jednym ufałam. I tak by się dowiedziały.

    - To skomplikowane.. Niby Mattheo pocałował mnie raz czy dwa ale wiecie - przełknęłam ślinę. - Zachowuje się tak jakby nigdy pomiędzy nami nic nie zaszło. I to mnie najbardziej boli. - przetarłam twarz. Zmęczenie dawalo mi w kość.

   - Lily gadała jak najęta, że jak on jej choćby nie pocałuje to się zabije. - Oczy wyszły mi na wierzch. Kiedy wchodziłam do pokoju wspólnego widziałam Lily siedząca na kolanach chłopaka.

   - Muszę. Muszę iść - wstałam i wybiegłam z dormitorium. Wiedziałam bardzo dobrze, że Mattheo nie dotknie Lily. Nie będzie umiał. Chociaż dziewczyna jest dla mnie suką i mnie nienawidzi do nie pozwolę aby zrobiła coś sobie a co gorsza - Mattheo.

Najpierw pobiegłam do Snape'a. Nie wiem czy mnie zrozumiał bo gadałam jak najęta. Widziałam jak się zaskoczył i zmartwił moimi słowami. Wyszedł z klasy nakazując mi zostanie w niej. Wrócił z dyrektorem. Wróciliśmy wspólnie do pokoju Slytherinu. Profesor uspokoił uczniów i nakazał spokój. W ostatniej chwili weszliśmy do dormitorium chłopaka.

Brunet stał z podniesionymi rękoma w pokojowym geście patrząc na Lily stojąca przed nim z ułamkiem wazonu przy tętnicy. Kiedy usłyszał, że jesteśmy tu z nim obrócił się. Jego wzrok momentalnie opadł na mnie. Oczy z przerażonych zmiękły. Znów patrzył się na mnie jak szczeniaczek. Rysy twarzy złagodniały. Wyglądał tak cholernie przystojnie. Tak cholernie go pragnęłam. Wiedziałam, że nie mogłam teraz go mieć. Nie teraz. Znów nie było odpowiedniego czasu. Dlaczego los tak nam dokucza?

   
     - Lily... Nie bądź nie mądra, dziecko odłóż ten wazon! - Zaczął Snape. Chcieli być spokojni. Wiedziałam, że są tak samo przerażeni jak Mattheo który dalej na mnie patrzył.

   - Po co ona tu przyszła?! Zdradzasz mnie z tą suką? Jak nie wyjdzie to... - przystawiła sobie mocniej ułamek do szyi. - Wbijam to!

   - Okej, okej, zobacz Lily wychodzę. - starałam się być spokojną chodź dziewczyna w takie chwili zdążyła mi ubliżyć. Zaczęłam sie wycofywać.

  - Nie.. - słyszałam jak Mattheo cicho szeptał moje imię przez cały czas kiedy stawiałam kroki to tyłu. Teraz powiedział do głośniej.

  - Panie Riddle życie koleżanki jest ważniejsze niż wasz skomplikowany związek - Snape patrzył się na chłopaka żeby za chwilę przewrócić oczami. Byłam zaskoczona tym, że uznał że jesteśmy w związku. Wycofałam się na tyle żeby Lily mnie nie widziała a Mattheo już tak. Lekko się uśmiechnął.

Dyrektor nie czekał chwili dłużej. Wycelował w dziewczynę zaklęciem usypiającym. Opadła na podłogę wtedy ją wyprowadzili. Zapewne do skrzydła szpitalnego. Mattheo nie czekał dłużej. Podbiegł do mnie i mnie... Przytulił. Tak mocno, że nie mogłam złapać oddechu.

   - Riddle. - wydyszałam z siebie. - Riddle do cholery puszczaj już! - wtedy mnie puścił.

   - Dziękuję, że przyszłaś. - popatrzył na mnie. Wtedy już czułam jak jestem na samym dnie klifu z którego spadłam dla niego.

   - Musimy porozmawiać. - zaczęłam. Brunet kiwnął głową. Weszłam do dormitorium chłopaka zamykając drzwi. - Więc, Mattheo nie mogę tak. Poprostu za bardzo mnie to boli. Dlaczego jesteś z Lily do cholery! Czuję się jak jebany papieros którego zostawiłeś w paczce i nie miałeś ochoty dopalić. - spojrzałam na niego z skrzyżowanymi rękoma. Brunet patrzył na mnie zadowolony.

   - O fuj Widle. Lubisz mnie - uśmiechnął się pokazując rządek swoich prostych i białych zębów. - Zrozum, ta psycholka się zabije jeśli usłyszy słowo "Zrywam". - spuściłam wzrok. - Ej - podszedł do mnie żeby podnieść mi podbródek do góry. - Poradzę sobie a wtedy policzę się z ojcem i będziemy szczęśliwi. - Mattheo w tych małych słowach obiecywał mi naszą przyszłość.

Czułam jego szybkie bicie serca. Tak jakby bał się do ma nastać. Czułam, że tak jak ja chcę zburzyć mur stojacy nam na przeszkodzie. Nie wiedziałam jeszcze, że ktoś będzie dokładał do niego cegły.
















****

Hejka! Misie dzisiaj przychodzę do was z Olivią! Mam nadzieję, że wam się podoba tak jak zawsze. Wstawiam odrazu dwa rozdziały ponieważ obawiam się, że nie będą się one pojawiały w kolejnych dniach ☹️. Szykuję dla was naprawdę mocne rozdziały ale muszę nad nimi popracować... 






THE SMELL OF CIGARETTES  || Mattheo Riddle ||   1️⃣8️⃣+ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz