ROZDZIAŁ PIERWSZY.

176 11 4
                                    

"𝖦𝖴𝖤𝖲𝖳 𝖥𝖱𝖮𝖬 𝖳𝖧𝖤 𝖬𝖨𝖭𝖮𝖳𝖠𝖴𝖱"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"𝖦𝖴𝖤𝖲𝖳 𝖥𝖱𝖮𝖬 𝖳𝖧𝖤 𝖬𝖨𝖭𝖮𝖳𝖠𝖴𝖱"

     Dżazgi drewnianej skrzynki wielkości małego kuferka na biżuterię nieprzyjemnie wbijały się w moje palce już od dłuższego czasu, przez co wypuściłam dłuższy wydech z moich płuc starając się opanować chęć zrzucenia jej całej zawartości na ziemię

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

     Dżazgi drewnianej skrzynki wielkości małego kuferka na biżuterię nieprzyjemnie wbijały się w moje palce już od dłuższego czasu, przez co wypuściłam dłuższy wydech z moich płuc starając się opanować chęć zrzucenia jej całej zawartości na ziemię. Dobry żarcik Victoria. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że w życiu nie mogłabym tego zrobić jako dziecko Demeter nie odważyłabym się zniszczyć moich plonów.

Ominęłam kolejny większy kamień na ścieżce, która stała na mojej przeszkodzie gdy zamierzałam do obozowej kuchni. Nagła prośba Chiron'a o dostawie borówek znacznie mnie zaskoczyła zwłaszcza, że spośród wszystkich z kabiny numer cztery, ten wybrał akurat mnie. Nieco dziwne, ale może tak mnie nie lubi i dodaje mi dodatkowych obowiązków niż zwykle co jego zdaniem może miałoby mnie urazić. Jednakże lubię pracować (jakkolwiek to brzmi), może uroki bycia dzieckiem bogini uprawy roli i takie tam rzeczy. Więc musi być jakieś drugie dno tego "zadania".

     Stukot o drewnianą podłogę w kuchni mojej kabiny podeszwy moich lekko już zniszczonych conversów zagłuszył ciszę jaka tam panowała. Jednym zamachnięciem odłożyłam swój pakunek na blat stolika na środku a ja odetchnęłam z ulgą. Czym prędzej usiadłam na najbliższym krześle tuż obok mnie a gdy tylko zauważyłam sylwetkę naprzeciw mnie popijającą coś z szklanki, niemal powrotem nie spadłam na ziemię na której przed chwilą stąpałam.

    Położyłam dłoń w miejscu gdzie znajduje się serce, patrząc z ulgą ale i zapewnie wciąż z przerażeniem. Na mój widok ciemnoskóra dziewczyna uśmiechnęła się rozbawiona.

    ⸻ Annabeth ⸻ powiedziałam na jednym wydechu a ta tylko odłożyła szklankę z ciemnofioletowym płynem ⸻Na Zeusa co ty tutaj robisz, nie wiesz jak mnie wystraszyłaś i... ⸻ zmarszczyłam brwi bardziej przyglądając się zimnemu napojowi ⸻ Ej, to mój sok. Mogłaś poprosić.

     Wzruszyła ramionami dopijając resztę z szklanki zanim wstała ze swojego miejsca. Radosnym krokiem obeszła drewniany stolik, rzucając okazjonalne spojrzenie na skrzynkę w owocami, zanim zatrzymała się przede mną.

𝐆𝐎𝐋𝐃 𝐑𝐔𝐒𝐇 ᵖᵉʳᶜʸ ʲᵃᶜᵏˢᵒⁿ₁Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz