ROZDZIAŁ PIĄTY

69 7 0
                                    





Syn Posejdona.
Słowa Chirona odbijały się głośno w mojej głowie i nie chciały z niej wyjść. Co prawda wiedziałam, że istniało już takie dzuecko i jest jako tako w Obozie, ale nie sądziłam, że dane mi będzie spotkać dwójkę. Zresztą, nadal wciąż nie dowierzam wszystkiemu co się niedawno stało, zdecydowanie za dużo jak na moją głowę, a co dopiero dla Percy'ego zapewne.

⸻ Więc, Chiron każe mu iść na wyprawę znalezienia Pioruna Piorunów?

Spytałam ponownie Grovera, drapiąc jednego z pegazów po pysku, którego głowa wystała zza ogrodzenia jego pastwiska. Underwood dostał pewnego rodzaju "karę" w samotności, więc wolałam mu pomóc. Stwierdził jednak, że nie chce mojej pomocy ale lubi moją obecność więc poprosił bym została. Annabeth w tym czasie była w innym miejscu, zresztą sama uznała, że da sobie radę i mogę pobyć w tym czasie u boku Grovera.

W tym czasie ja satyr zdążył mi wszystko opowiedzieć od początku do końca. O przyszłej wyprawie Percy'ego z dwójką innych o tym jak jego mama wciąż żyje i tym podobne. Rozmawiałam też o tym z Annabeth, która została wybrana do kręgu z którego Percy ma wyznaczyć swoich kompanów z czego byłam okropnie z niej dumna. Jej ogromne marzenie może zostaniespełnione i bardzo się z tego cieszyłam. W końcu możliwe dostanie to co chciała i wyruszy na misję i to jeszcze z Percy'm.

⸻ Tak, ma zapobiec wielkiej wojnie i wogóle. Mam nadzieję, że wyjdzie z tego cały. Jeszcze nie ma aż tak dużego doświadczenia ale losy chyba się nie wybiera, tak myślę.

⸻ Będzie dobrze, Grover. Nie przejmuj się. Zabił poprzednio Mintoraura a ostatnio załatwił też dobrze Clarisse, da sobie radę. Jest też synem Posejdona to już wogóle.

Właśnie zaprzeczyłam swoim własnym poprzednim myślą. Prawdopodobnie miałam ten sam rok myślenia co Grover i lekko martwiliśmy się jak sobie poradzi. Miałam nadzieję, że wybierze do drużyny mimo to Annabeth. Jakoś lepiej bym się czuła, że córka Ateny wyrusza z nim. W końcu jej plany nigdy nie zawodzą.

⸻ Hejka.

Odwróciłam głowę w kierunku znajomego głosu, podnosząc brew gdy zauważyłam Percy'ego powoli zbliżającego się ku nam. Pogłaskałam po raz ostatni czarnego pegaza po grzywie, podchodząc bliżej Grovera. Wyznał mi, że nie pojawił się na ceremonii tak samo jak ja, więc w sumie mogłam sądzić, że Percy pojawił się spytać czemu satyr się nie zjawił.

⸻ Przepraszam, że nie pojawiłem się na Twój kasting, akurat sam widzisz.

Percy rzucił mi dziwny uśmiech, zanim ponownie nie zaczął mówić.

⸻ Jasne. Pan D, chyba się trochę wkurzył za to, że powiedziałeś mi prawdę o mamie.

Wkurzony ruch Grovera łopatą gdy wyrzucił naturalne śmieci do właściwego miejsca wskazału już, że był bardziej wkurzony niż był. Mimo, że wciąż się martwił o półboga, emocje nad nim wygrywały.

⸻ No, nie był zachwycony ⸻ zrobił przerwę w wykonywaniu swojego obowiązku ⸻ No i? Kto jedzie na misję.

⸻ Ty.

Wyprostowałam się słysząc odpowiedź blondyna, uśmiechając się pod nosem.

⸻ A serio, kto jedzie? ⸻ Grover rzucił mi nerwowe spojrzenie jakby myślał, że znam na to pytanie odpowiedź.

⸻ Na mnie nie patrz, jeszcze nic nie wiem. Byłam cały czas z Tobą i też nie jadę. Dowiem się od Annabeth.

⸻ Jedziesz. ⸻ Percy przerwał mi na końcu zdania uśmiechając się lekko, po chwili się poprawiając ⸻ Inaczej, wy.

𝐆𝐎𝐋𝐃 𝐑𝐔𝐒𝐇 ᵖᵉʳᶜʸ ʲᵃᶜᵏˢᵒⁿ₁Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz