ROZDZIAŁ SIÓDMY

41 4 0
                                    


"𝖳𝖶𝖮 𝖸𝖤𝖫𝖫𝖮𝖶 𝖱𝖮𝖲𝖤𝖲"


      Gdyby ktoś kiedyś by mi powiedział, że sama Meduza zaprosi nas na obiad zaśmiała bym się mu prosto w twarz, bez zawahania.
Teraz gdy jednak ta chwila jakimś cudem się spełniła, miałam mętlik z głowie. Z jeden strony groziło nam niebezpieczeństwo z powodu Alekto z drugiej teraz Meduza, która zadziwiająco była miła a słyszałam różne tematy i sugestie na jej temat.

    Mówiąc, że nie podobało mi się to i zdecydowanie nie miałam ochoty zaufać tej kobiecie.

    ⸻ Warto jej zaufać.

   Nagłe oświadczyny o decyzji syna Posejdona sprawiło, że cała nasza trójka spojrzała na niego z szokiem wymalowanym na twarzy na co ten wzruszył ramionami pewny swoich racji.

   ⸻ No tak mi się wydaje. Mama mi o niej opowiadała, że ona jest inna niż wszystkim się wydaje a mamie wierzę na sto procent ⸻ rozchyliłam wargi, obserwując jak każdego z nas lustruje wzrokiem oczekującym czy z nimi pójdziemy ⸻ No dobra idę. A wy...jak tam chcecie.

      Mówiąc, że Percy kocha pakować się w kłopoty gdyż tak mi mówiła moja podświadomość, zupełnie się zgadzałam. Jego obecnie zachowanie zdecydowanie nie należało do najlepszych i prawdopodobnie przyjął sobie moje słowa "odwagi" aż za bardzo. Podkręciłam niedowierzająco głową wypuszczając nerwowy oddech zanim szybkim krokiem nie zaczęłam doganiać Percy'ego.

    Zostawić w takiej sytuacji przyjaciela zdecydowanie nie wchodziło w grę.

 

★ ☆

     Dom w którym mieszkała Meduza zdecydowanie nie był tym czego się po niej spodziewałam, ale zdecydowanie wolałam widzieć duży stół z jedzeniem niż jakimiś dziwnymi przedmiotami których użytku byśmy możliwie nie znali. Drewniana podłoga pokryta była przez masę większych i mniejszych dywanów dodając koloru brązowemu pomieszczeniu. Zapach obiadu o którym mówiła Meduza pachniał już na wejściu przez skrzypiące drzwi. Podłużny stół pokryty obrusem wyglądał jakby kobieta czekała już na nas, gdyż nawet świece paliły się ciepłym światłem oświetlając masę różnego jedzenia, zwłaszcza słodyczy.

    Zatrzymałam się obok mniejszego stoliczka na którym stała doniczkowa paproć, wyglądająca zdecydowanie jakby nie dostawała wody co najmniej tydzień. Skrzywiłam się na widok niczemu winnej roślinie.

   Cóż, może okrucieństwo Meduzy to znęcanie się nad roślinami?

   Dotknęłam dłonią jednego z liścia zielonej paproci przez co od razu urosła w górę o kilka centymetrów, ponownie przywracając jej zdrowie piękno, jakie niegdyś miała.

   ⸻ Pewnie głodni, co? Na stole jest coś na ząb, ja powoli kończą gotować.
 
    Odwróciłam głowę w kierunku dwojgu moich przyjaciół. Percy spojrzał w kierunku Grovera zdezorientowanym wzrokiem a satyr utkwił wzrokiem na słodkościach, jakiś wcześniej naszykowała Meduza.

   ⸻ Tym nie outrujemy się?

    ⸻ Percy, nie będę Ci ściemniał, jestem strasznie głodny i na pewno zaryzykuję.

    Słysząc dźwięk ponownie otwieranych drzwi, uśmiechnęłam się pod nosem widząc sylwetkę Chase powoli wchodząc do pokoju gdzie byliśmy. Ulżyło mi na sercu chodź trochę, że jednak zdecydowała się do nas dołączyć mimo tego, że nie zbyt lubiła "Ciocię Em" . Rzuciła mi krótkie spojrzenie, zanim jej uwagę nie przyciągnął lokowaty, kierując swe słowa do niej.

𝐆𝐎𝐋𝐃 𝐑𝐔𝐒𝐇 ᵖᵉʳᶜʸ ʲᵃᶜᵏˢᵒⁿ₁Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz