13. Pani ordynator

58 3 0
                                    

L

Dzwonek do drzwi zadzwonił, a ja nie mogłem przerwać sesji gorących pocałunków z Harrym. Tak cholernie mi będzie tego brakować w pracy! Już widzę jak Zayn się naśmiewa ze mnie

— otwórz te drzwi— zachichotał, gdy przejeżdżałem językiem po jego szyi

— jeszcze minutka. To pewnie Zayn coś chce— pocałowałem go, a mój język wślizgnął się do jego buzi. Kocham.

— otwórz te cholerne drzwi Tomlinson— zepchnął mnie z siebie, aha? Co to miało być?

— już idę— przewróciłem oczami. Nawet nie miałem zamiaru się ubierać, bo to pewnie Zayn, albo Liam. Ewentualnie Royce, który chce znów zaprosić mojego H na kolację. Po moim kurwa trupie!

Poszedłem do drzwi i nie myśląc za wiele otworzyłem je odrazu.

— myślenie nigdy nie było twoją mocną stroną Tomlinson. Nawet się nie ubrałeś— zjechała mnie wzrokiem— nie wiem jak to się stało, że jesteś lekarzem. Nawet się nie ubrałeś! Poczekaj! Tomlinson co ty robisz u mojego syna?!

Pani ordynator

— dzień dobry pani ordynator— przekrzywiłem głowę w prawą stronę z uśmiechem— jak miło panią widzieć po godzinach pracy!

— cześć mamo, mogłeś się ubrać Lou— cmoknął mnie w policzek. Gdybym wiedział, że pani ordynator jest za drzwiami to bym się ubrał. Dobre pierwsze wrażenie na mamusi zrobiłem. — wejdźcie do środka. Louis ubierz się kochanie.

Wszedłem głębiej do pomieszczenia i odrazu poszedłem się ubrać.

— dlaczego tak długo czekałam?

— nie słyszeliśmy dzwonka, przepraszam mamo.

— co cię łączy z nim?

— jest moim chłopakiem— odpowiedział Harry— nie oficjalnie jeszcze, ale jest

— musiałeś sobie wybrać Tomlinson'a? Przecież on ma męża i dziecko, Harry! Jest prawie dziesięć lat starszy od ciebie!

Wypraszam sobie męża nie miałem i narzeczonego też już nie mam, a mój mały synek kocha Harry'ego!

— Harry? Może to nie jest najlepszy pomysł, ale zostaniesz moim chłopakiem? Tak oficjalnie? Może nie tak sobie to wszystko wyobrażałeś, ale chcę być z tobą H. Mamusia może zobaczy, że Harry jest dla mnie najważniejszy jak mój syn. To jak mamy mamusi błogosławieństwo?— złapałem go za rękę z uśmiechem

— NIE!

— TAK!— niech pani ordynator teraz patrzy. Złapałem go w talii i pocałowałem.
Namiętnie pocałowałem, niech pani ordynator wie, że jej syn jest dla mnie najważniejszy jak Ares. Mogłem się powstrzymać przed zrobieniem malinki, ale jestem Louis Tomlinson, a Harry Styles jest teraz mój więc niech każdy to widzi! Mamusia nie musi nam dawać błogosławieństwa przynajmniej do ślubu.

— mogłeś się przed tym powstrzymać Louis— przewróciła oczami, a ja zmierzwiłem loki Harry'ego. Miał krótkie, ale stwierdził, że będzie je zapuszczał.

— mam nadzieję, że będziesz go traktował dobrze.

— tak jest mamusiu. Będę traktował najlepiej mojego kwiatuszka jak tylko potrafię.

— z tą mamusią to też mogłeś się powstrzymać

— zapraszam teściową na herbatkę.— nadal miałem ręce na talii Harry'ego.

Usiedliśmy przy stole w jadalni i zaczęliśmy po prostu rozmawiać, ale ja w połowie mogłem się wyłączyć, ponieważ obserwowałem Harry'ego. Zielonooki był tak cholernie piękny. Zayn miał rację na samym początku. Loczek to kompletnie mój typ!

Myślę, że z rodzicami Harry'ego dogadam się, tylko nie wiedziałem, że ta Anne z piekła rodem w szpitalu jest taką sympatyczną kobietą jak się ją bliżej pozna, ale wiem że nadal nie pawa do mnie jak narazie sympatią, ale to się zmieni w najbliższym czasie.

— Louis ma szesnastoletniego syna. Ares. Cudowny dzieciak!

— dałeś synowi na imię po greckim bogu? I oni nazywają cię profesjonalnym lekarzem— zaśmiała się lekko

— właściwie to jest Ares William Zeus Tomlinson— może nie do końca powinien dawać dziecku trzy imiona, ale przynajmniej młody wmawiał swoim znajomym, że jego dziadek dziadka babci był arystokratą, mieszkał w zamku i dlatego ma trzy imiona. Nie żeby to było jego starszego widzimisię, że ma trzy imiona

— dobijasz mnie. Z kim ty się związałeś H?

— z najlepszym lekarzem w mieście.— uśmiechnął się.

Anne też się uśmiechnęła. Mam nadzieję, że nie będzie ingerować w nasz zawiązek, który ma zaledwie godzinę, ale chce aby ta godzina zmieniła się w dziesięć lat, a dziesięć lat w wieczność.

— jeśli jesteście szczęśliwi to bądźcie. Spróbuj tylko skrzywdzić mojego syna to nawet na SORze ci nie pomogą.— jednak strona pani ordynator z piekła rodem musiała wyjść.

After 14 Years || Larry Stylinson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz