6. Zajebisty narzeczony

90 3 0
                                    

H

— nie płacz już kochany— próbowałem pocieszyć nastolatka. Louis naprawdę ma zajebistego narzeczonego.

— dlaczego tata nie odbiera? Dlaczego Pablo to zrobił? Dlaczego mnie uderzył? Nie pierwszy raz z resztą

— jak to nie pierwszy raz? Kochany o czym ty mówisz?— zdziwiłem się. Jak ktoś mógł uderzyć mojego Aresa

— Harry dlaczego nie chce z nim zostawać i zawsze się z nim kłócę?

— bo go nie lubisz?

— tak, ale dlatego, że bije mnie od małego. Tylko wtedy, gdy taty nie ma. Boję się go Harry. Kłócę się z nim tylko wtedy kiedy tata jest. Wtedy się nie boję, bo wiem, że nic mi nie zrobi. — ponownie zaczął płakać, a mi serce pękło na pół. Jak można krzywdzić tak cudowną istotkę. Próbowałam jeszcze raz się dodzwonić do Louisa i dzięki Bogu udało się!

— Louis posłuchaj...

— zaraz Harry. Moment.— dlaczego on tak ciężko oddychał? Nie mówicie, że uprawiał z  kimś seks, gdy próbował rozmawiać ze mną

— Louis...

— oddzwonię— rozłączył się. Tak po prostu rozłączył się!

— chodź Ares musimy pojechać do szpitala zobaczyć czy z twoją ręką wszystko w porządku, a widzę, że twój tatuś nie męczył się, aby zapytać co się stało.

— dzwoniłem do niego tyle razy, ale nie odbierał. Mówił, że jak coś mam zadzwonić— w jego oczach ponownie zebrały się łzy. Przytuliłem go. Było mi tak cholernie szkoda chłopaka.

— dasz radę założyć bluzę? Na zewnątrz nie jest zimno, więc nie będę męczył cię o kurtkę.

— dam.

Gdy tylko założył rozpinaną bluzę wyszliśmy z mieszkania zamykając je. Miałem przeczucia, że Ares może mieć złamaną rękę. Jebany Pablo STFU.

— chciałbym mieć drugiego tatę. Chciałbym żeby był taki jak ty. Pablo ma rację. Gdybym się nie urodził to tata mógłby mieć normalne życie, mama by od niego nie odeszła.

— nie mów tak kochany. Twój tata w życiu by nie zmienił niczego. Kocha cię, a Pablo to skończony skurwysyn. Nie powtarzaj tego!

— SKURWYSYN!

— ARES!

— przepraszam— uśmiechnął się

— takiego Aresa chce widzieć.  Uśmiechniętego!

Gdy zaparkowałem pod szpitalem z chłopca wyleciała cała odwaga. To było urocze na swój sposób. Charakter po tatusiu, a jednak szpitali się boi

— będę z tobą cały czas

Udało się go namówić. Weszliśmy do środka, a przy recepcji wytłumaczyłem co się stało. Pielęgniarka od razu poszła po lekarza i o zgrozo. Zayn we własnej osobie. Dlaczego chirurg?

— wujek! Nie miałeś być z tatą?

— miałem, ale wezwali mnie do szpitala. Co się stało?

— chcesz mu powiedzieć A?— zapytałem, a ten tylko pokiwał głową. Opowiedział o całej sytuacji.

— Tomlinson i Pablo dostaną po dupie. Teraz chodź młody zobaczymy co ten frajer ci zrobił. Możesz jechać do domu H. Dziękuję, że go tu przywiozłeś, bo Tomlinson jest najwyraźniej zajęty pieprzeniem Pablo.— nie chciałem tego słyszeć

— nie, zostanę z nim. Obiecałem, że będę przez cały czas.

— Harry, ale miałeś jeszcze zmianę w kasynie i...

— ściągnąłem cię tutaj z kasyna? Tak bardzo przepraszam Harry. Teraz napewno ci nie zapłacą i to wszystko moja wina. Mogłem nie dzwonić. Mogłem nic nie robić. Przepraszam, przepraszam, przepraszam.

— spokojnie. Nic się nie stało. Bardzo dobrze, że zadzwoniłeś po mnie. Nie jestem zły i nie martw się zapłacą mi— przytuliłem go do siebie— szef zrozumiał, że musiałem być przy moim synku.

— jestem twoim synkiem?

— oczywiście, że tak. Kocham cię maluchu. Od początku nim byłeś. Traktuje cię jak własnego syna i nie zmienię tego.

— też cię kocham Harry. Tak bardzo.

— a teraz mój synek będzie mężczyzną i da się zbadać, a ja będę obok tak?

— tak!

Zayn się uśmiechnął na naszą wymianę zdań i zabrał nas, aby prześwietlić rękę małego. Okazało się, że to dosyć poważne złamanie, więc A musiał zostać na całą noc, a ja nie opuszczałem jego boku. Nie rozumiem tego szpitala, nie mogli mu włożyć rękę w gips? Mi tak robili w dzieciństwie, a złamanie Aresa nie wymagało operacji. Ale może i lepiej że zostanie tutaj ze mną i mulatem? Bo jestem pewien, że sam Zayn Malik maczał w tym palce, aby młody Tomlinson tu został na noc, a mogę się założyć, iż jutro rano usłyszymy „Musisz zostać jeszcze na jeden dzień Ari"

— możesz jechać H. Dam radę— powiedział sennie

— obiecałem, że zostanę to zostanę. Wiem, że boisz się szpitali.

— wujek Zayn też jest. Dam radę. Ty jesteś napewno zmęczony

— śpij kochany. Jak się obudzisz nadal tutaj będę. Tobie bardziej przyda się odpoczynek— pocałowałem go w czoło i z powrotem wróciłem na fotel obok łóżka.

After 14 Years || Larry Stylinson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz