Marko
Właśnie rozmawiałem z Silvestrem o pierwszym półfinale. występowaliśmy tego samego dnia na scenie, więc chłopak opowiadał mi o swoich odczuciach związanych z tym wydarzeniem.
Co jakiś czas odwracałem się w stronę Emily żeby przynajmniej być pewnym czy nic jej się nie dzieje. Za każdym razem zauważałem brunetkę pijącą kolejnego drinka, która była coraz to bardziej pijana.
To się źle skończy.
Za którymś gdy upewniania się, czy dziewczyna jest bezpieczna nie zdołałem zauważyć żadnego śladu po niej.
Przeprosiłem Silvestra mówiąc, że powinienem wracać do hotelu.
Skierowałem się najpierw do wyjścia gdzie Emi nie było. Przepychając się między pijanymi ludźmi szukałem zielonookiej brunetki o którą po prostu się martwiłem, to chyba nie jest dziwne?
Gdy zbliżałem się do łazienki, w której prawdopodobnie mogła być dziewczyna dostrzegłem kobietę wtuloną w swoje kolana, to była Emi.-Kurwa Emi co się dzieje do cholery? -Zapytałem zmartwiony i jednocześnie zły na siebie, że nie zostałem przy niej. Mogłem się domyśleć, że ostatecznie zastanę ją w takim stanie.
-Błagam cię zabierz mnie stąd, jak mama zobaczy jak ja wyglądam to mnie zabije. gruba, spita w cztery dupy świnia. Nie chce tu być, tak bardzo nie chce tu być.-
Brunetka spojrzała na mnie dusząc się łzami.Pomogłem jej się podnieść, obiąłęm ją w ramionach i skierowaliśmy się do wyjścia.
-Przepraszam cię bardzo, ja.. - Nie dałem jej dokończyć mówiąc:
-Nie przepraszaj Emi, ja ciebie rozumiem ale teraz idziemy do hotelu, dobrze?
-Nie, nie rozumiesz. Nie masz żadnych problemów, niczym się nie przejmujesz i ogólnie jesteś idealny. Chciałabym taka jak ty rozumiesz?-Skąd ty to niby wzięłaś, że nie jesteś idealna? Nikt nie ma prawda ci tego odebrać dziewczyno, nawet Ty. -Powiedziałem nie odwracając od niej wzroku.
Brunetka jednak tylko oparła głowę o moje ramię.
-Zabierz mnie stąd.Emilia
Obudził mnie ogromny ból głowy. Natychmiast wstałam z łóżka żeby podejść do małej szafki nocnej na której leżała moja kosmetyczka. Wyjęłam z niej tabletki przeciw bólowe i odkręciłam butelkę wody leżącej obok.
Kiedy włączyłam telefon i zobaczyłam godzinę 9:49 odrazu zerwałam się i zaczęłam się ogarniać Normalnie nie śpieszyłabym się tak, ale dzisiaj jest próba na którą musiałam się zjawić. Jedyny problem jest taki, miała się odbyć dokładnie za 41 minut. Nie jestem w stanie tak szybko sprawić żebym wyglądała dobrze.
Wzięłam do ręki małe lusterko z torebki i zauważyłam moje zielono-czerwone oczy przez mój prawdopodobny brak snu tej nocy. Zignorowałam to i zaczęłam się przebierać.
Nagle usłyszałam otwierane drzwi. Uznałam, że to mogła być Rosie więc nic sobie z tego nie zrobiłam, jednak głos za mną który usłyszałam to nie była Rozalia.
Zobaczyłam w stronę wejścia i zauważyłam Marko, którego wzrok już był skierowany ku dole.
-Kurwa wiesz jak mnie wystraszyłeś? Mam na sobie tylko pierdolone spodnie i stanik, co gdybym nie miała ich na sobie?Położył się na łóżku chowając twarz w poduszkę.
-Przepraszam.- Wymamrotał prawie nie słyszalnie.
-Już. -Odezwałam się krótko dając znak chłopakowi, że się ubrałam.Na moje słowa chłopak wstał podszedł do mnie i przytulił.
-Wyglądasz bardzo ładnie. - Uśmiechnął się oraz położył brodę w zagłębieniu mojej szyji.
-Dziękuję. -Odezwałam się odwzajemniając uśmiech.-Ale możesz mnie już puścić? Chce pójść do łazienki ogarnąć się. Marko, w takim tempie nie zrobię żadnej próby.
-Pewnie, że mogę. - Chłopak podniósł mnie na ręce w stylu panny młodej, na co zaczęłam piszczeć, nie tylko ze względu na to, że miałam mało czasu ale też po prostu jestem za gruba na to żeby ktoś miał mnie nosić.-Miałeś mnie puścić a nie podnieść, kurwa marko odstaw mnie!
-No, przecież cię odstawiam. -Rzucił mnie na łóżko i zaczął się śmiać w niebo głosy. Położył się na ziemii a ja gdy tylko znalazłam się na łóżku zabrałam poduszkę i rzuciłam ją w twarz zielonookiemu.Ten natychmiast mi oddał
I tak zaczęła się nasza wojna na poduszki.
Podczas ten bitwy wrzeszczeliśmy i krzyczeliśmy tak, że nie zdziwiłabym się gdyby było to słychać na zewnątrz.Naszą walkę o przetrwanie przerwał krzyk.
-Proszę was, jak się pieprzycie to zasłońcie się czy coś.- Rose weszła do pokoju z zasłoniętymi oczami powoli je odsłaniając i przekonując się, że nam w czymś nie przerwała.-Mordo, spokojnie zaraz ją i mój ziomek cię wyjaśnimy jak będziesz tak nie ładnie gadać. -Powiedziałam po Polsku krzyżując ręce, co Marko obserwował jedynie domyślając się co właśnie powiedziałam.
-Tak, dokładnie. - Dodał śmiejąc się głównie z tego, że nie wiedział o czym mówimy, na co uśmiechnęłam się pod nosem, rzuciłam poduszką w Rose i wyszłam na chwilę do łazienki.Na Arenę nie szliśmy, a biegliśmy bo chwila moment i moglibyśmy się spóźnić na moją próbę jak i na próbę Marko.
Zdyszani przywitaliśmy się ze wszystkimi.
Marcus i Martinus przyszli na nasze próby mimo tego, że ich występ odbędzie się dopiero w drugim półfinale.
Silia, która już skończyła swoją próbę czekała na mnie, Marko i Silvestra.
Byliśmy ostatnimi osobami, które były na scenie lub stały obok przyglądając się.
Jutro będę tam występować, ale to nie to samo co w Londynie czy Amsterdamie. Dzień pierwszego pół-finału będzie dla mnie najlepszym a za razem najgorszym momentem mojego życia ze względu na stres związany z tym.Za moment ja miałam mieć próbę mojego występu. Jedyne na co miałam siłę to leżeć na ziemi i razem z moim kacem przeklinać tego, kto wymyślił imprezy przed próbami i występami.
Przeznaczenie chyba nie chce dla mnie dobrze.Stanęłam na środku sceny i usłyszałam pierwsze nuty mojej piosenki.
Myślę, że ja i ta scena możemy się polubić.Gdy tylko przestałam śpiewać usłyszałam pozytywne krzyki moich przyjaciół.
-Boże, to jest świetne!- Martinus upadł na kolana trzymając się koszulki Marcusa przez co ciągnął go ku dole.
-Jestem zazdrosna o twój głos, jak być taką smash Emi? -Silia pobiegła do mnie na scenę przytulając mnie co zdecydowanie mocnej odwzajemniłam.-To co? Zapraszam was na kolację na której będziemy miło spędzać czas i świętować nasze półfinały. -Marko odezwał się i podnióśł recę do góry chcąc zwrócić na siebie uwagę. -Ja stawiam.
==============
Ważne!‼️ ==================Hej ! Tak samo jak Marko zaprasza swoich przyjaciół na dobrą kolację,
Ja chciałabym przedstawić wam moją książkę, która mam nadzieję, że będzie tak samo dobra!Już na moim profilu widnieje powieść
„The Future Belongs To Us"Miłego czytania!
(Ta książka oczywiście też będzie kontynuowana!)
CZYTASZ
You can do it. Baby lasagna
Teen FictionOboje ludzi o tych samych celach i marzeniach, ale kompletnie innym spojrzeniem na świat. Ona kiedy tylko się z kim spotkała czuła, że będzie zmuszona prowadzić z nim kiedy rozmowę, ale chwila.. On jest kompletnym przeciwieństwem jej! Jak oni się do...