•kawa

79 12 5
                                    


-Ciekawi mnie tylko jedno. Gdzie ty byłaś, kiedy my ciebie szukałyśmy po całym klubie. -Lila wparowała mi do pokoju zaczynając swój monolog.
-Może gdzieś was zgubiłam, resztę imprezy przesiedziałam z Marcusem i Martinusem. -Zasłoniłam się kołdrą i nagle poczułam ciężar na sobie.

Odwróciłam się i zobaczyłam Rose, która nagle z nikąd znalazła się w moim pokoju.
-Tylko z Marcusem i Martinusem? -Zmrużyła oczy patrząc prosto w moje.
-Tak.- Uśmiechnęłam się do blondynki ironicznie i zepchnęłam ją z łóżka.
-No aha. Teraz już masz przejebane dziewczynko. -Dziewczyna krzyknęła i skoczyła na mnie nie dając mi szansy wydostania się z pod kołdry, próbowałam wydostać się z objęć blondynki co z trudem, ale mi się udało.

Odrazu pobiegłam do łazienki krzycząc, bo widziałam jak ta zrywa się za mną.
-Nie drzyj się tak bo nikt za ciebie nie zaśpiewa na tej pieprzonej Eurowizji!-Wrzasnęła Lily na co zareagowałyśmy śmiechem.

Po wykonaniu mojego porannego skin care, wyjęłam walizkę i sprawdziłam dzisiejszą pogodę. Mając w głowie to, że dziś miało być wyjątkowo cieplej niż ostatnio, więc ubrałam się w długie workowate spodnie oraz obcisły jasno-różowy top bez ramion. Nie chciałam dziś zabierać ze sobą nie potrzebnej bluzy, w której mogłoby mi być za ciepło.

-Jezu, dziewczyno dla ciebie mogłabym
być Bi.- Rozalia położyła się na łóżku zachwycając się moim wyglądem.
-Uuu dziękuję afrodyto. -Zaczęłam robić zabawne pozy do dziewczyn.

Zebrałam potrzebne rzeczy i odezwałam się do przyjaciółek w celu pożegnania się z nimi.
-Dzisiaj nie będzie mnie na obiedzie, paa! -Skierowałam się w stronę drzwi pokoju, jednak Lila mnie zatrzymała.
-Gdzie ty w tym momencie idziesz? -Podniosła jedną brew do góry i skrzyżowała ręce.
-Poznawać się z uczestnikami. -wzruszyłam ramionami, ubrałam buty i stanęłam w progu drzwi czekając na odpowiedź Lily.
-Idź, ale nie wróć zbyt późno! Jutro fajnie by było gdybyś w końcu obudziła się na czas i zjadła z nami śniadanie.
-Okej, pa! Miłego dnia. -Pożegnałam się z dziewczynami i zeszłam na dół, przed wejście do hotelu, gdzie zobaczyłam Marko, który był ubrany w jeansowe spodnie i dużą, rozpinaną czarną bluzę.
-Cześć Emi! Już ktoś ci dziś mówił, że  ślicznie wyglądasz?- Uśmiechnął się do mnie  słodko na co odpowiedziałam.
-Aww dziękuję. Mówiła mi to dzis też Rose. -Czułam jak się czerwienię. Miałam tylko nadzieję, że to tylko uczucie i moje rumieńce nie są bardzo widoczne.
-No nie czyli była pierwsza. - Powiedział ironicznie śmiejąc się.

W końcu po dłuższej drodze dotarliśmy do kociej kawiarni, którą minęliśmy wczoraj.
-W końcu jesteśmy. Szczerze? Gdyby to było jeszcze dalej chyba bym tu nie przyszła. - Marko zaśmiał się otwierając nam drzwi. -W takim razie musiałbym cię tu nieść?
-Myślę, że gdybyś tylko dał radę mnie unieść to tak. -Weszliśmy do środka.
Ładnie ozdobione wnętrze w którym znajdywało się pełno drapaków oraz zabawek dla kotów zrobiło na mnie duże wrażenie, wyglądało to tak słodko, że rozpływałam się patrząc na otaczające mnie kocie ozdoby.

Zajęliśmy miejsce przy wolnym stoliku i zaczęliśmy się zastanawiać co chcielibyśmy zamówić.
-Co bierzesz?- Zapytał Marko wpatrując się w kartę.
-Myślę, że wybiorę kawę Flat white. A ty? -Spojrzałam na chłopaka, który już miał na twarzy grymas.
-Fuj, Kawa. -Zaśmiałam się na co Chorwat popatrzył na mnie tak samo poważnie jak gdy wypowiadał tamte słowa.
-Sprowadziłeś mnie tu, do kawiarni. Czyli do miejsca z Kawą, mimo tego, że nie lubisz
kawy?
-No ale tu są koty. -Zaczął głaskać jednego z nich, który usiadł mu na kolana.
-Meow meow meow.
-Czy ty właśnie zamiałczałeś do tego kota. -Zapytałam retorycznie na co on wzruszył tylko ramionami.

Ostatecznie Marko wybrał zwykłą herbatę, a ja kawę o której wspominałam wcześniej.

Gdy wypiliśmy nasze napoje, rozmawiając przy tym o naszych krajach przyszła pora płacenia, czyli coś czego nienawidzę.
Po prostu nie lubię kiedy ktoś za mnie płaci w sklepach lub restauracjach.
-Dzień dobry będzie kartą czy gotówką? Zapytała kobieta, która zwróciła naszą uwagę od uroczych kotów otaczających nas.

Już chciałam odpowiedzieć kobiecie i
wyjmowałam kartę z kieszeni moich spodni, jednak Marko był szybszy i powiedział:
-Kartą.- i przyłożył swoją kartę kredytową do terminala.

-Zdajesz sobie sprawę, że ja mam pieniądze i jestem w stanie za siebie zapłacić? -Odeszliśmy od stolika kierując się w stronę wyjścia.
-No wiem, ale ja zapłaciłem i tyle. Poza tym słodko wyglądasz gdy się złościsz. -Zmarszczyłam brwi na co chłopak się szeroko uśmiechnął.

-Nie chce odchodzić od tych najsłodszych istot na świecie. -Powiedziałam wpatrując się na koty biegające po całym lokaliku.
-Na szczęście jedną z najsłodszych istot zabieram ze sobą na Plażę. Co ty na to? -Przez te słowa czułam jak się rumienię, ale dlaczego? Sama nie mam pojęcia.
Zasłoniłam twarz dłońmi na co Chorwacki reprezentant Eurowizyjny zaśmiał się i powiedział.
- Czy mam to potraktować jako „tak" ? -Spytał, na co machnęłam twierdząco głową.

Po wielu próbach odnalezienia plaży o której mówił Marko w końcu znaleźliśmy się na miejscu.

Tam już razem z chłopakiem z Chorwacji usiadliśmy na chłodnym piasku, wpatrując się w ciszy na lekkie fale, które idealnie komponowały się z już zachodzącym słońcem.

-Bardzo stresujesz się Eurowizją?- Zadałam pytanie przerywając ciszę pomiędzy nami, która mimo wszystko nie była niezręczna.
-Nie wiesz jak bardzo. Boję się co będzie jak nie dostanę się do finału.- poprawił swoje włosy ciągle patrząc na swoje buty.
-Nawet o tym nie myśl. Masz tak świetną piosenkę, że jesteś poważnym rywalem dla wszystkich. Wróżę ci.. wygraną, niestety ze mną. -Uśmiechnął się pod nosem i przewrócił wzrok na mnie.
-Dziękuję.
-Mówię tylko prawdę. Banger „Rim tim tagi dim" jest jednym z lepszych jakie słyszałam.

Wskazałam na małe molo, które było niedaleko nas.
-Widzisz co tam jest?- Zadałam pytanie na co Chłopak spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
-No to jest..- Wtrąciłam się:
-Moja scena!- Zaczęłam biec w stronę drewnianej platformy.
-No nie, teraz mi uciekasz? Nie bądź jak kopciuszek.- Zaśmiał się Marko i również pobiegł za mną.
Stanęłam na pomostku i śpiewałam kawałek piosenki reprezentanta Chorwacji.
-Rim tim tagi dagi, dim tim tim!
There's no going back. Whoa!
-Dawaj Marko! Jestem twoim fanem. -Powiedział chłopak i zrobił typowy „taniec" z jego występu po czym razem zaczęliśmy śpiewać jego piosenkę.

Jest mi bardzo przykro, że Chorwat tak źle o sobie myśli.
Było by to głupie, gdybym stwierdziła, że bardziej chce żeby on wygrał niż ja? Być może, ale nie chce się tym chyba przejmować.

Po tym jak wygłupialiśmy się na plaży przyszedł czas abyśmy zbierali się do hotelu.

-Kiedy wracasz do Polski? -Zapytał Blondyn.
-Z tego co wiem to jutro po południu
mam lot. A ty wiesz już kiedy wylatujesz z powrotem do Chorwacji?
-Jutro w nocy. Zdążyłem już się spakować. Jednak wydaje mi się, że ty tego nie zrobiłaś.
-Skąd ty niby możesz to wiedzieć.
-A to zrobiłaś?- Zapytał na co nie odpowiedziałam żeby nie przyznawać mu racji. Jednak Marko dodał:
-Dlatego powinnaś się wyspać, żeby jutro się spakować i nie musieć się niczym martwić przed wylotem. -Wskazał ręką na wejście hotelu i skierowaliśmy się do naszych pokoi.

Gdy już mieliśmy się rozstawać zatrzymałam jeszcze chłopaka mówiąc:
-Marko, mogę się do ciebie przytulić? -Na te słowa blondyn podszedł do mnie bliżej i zamknął mnie w objęciach mówiąc:
-Nawet mnie o to nie pytaj.

============
                          ==================

🐮🐮🐮
Rozdział miał być wcześniej ale jakoś tak wyszło, że jest dopiero dziś ups 🎀

Następny napewno będzie wstawię wcześniej, obiecuję!

Miłej nocki życzę!

You can do it. Baby lasagna Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz