Rozdział 7: Magiczna małpka

878 111 8
                                    

- Turais!

Ciało uderzyło go w plecy i Harry prawie się przewrócił, ale udało mu się utrzymać w pionie, chwytając się najbliższego posągu. Alice i Jane, z którymi szedł do biblioteki, wydały z siebie małe chichoty, ukrywając je delikatnie za dłońmi.

- Syriuszu, dzień dobry. - Młodszy Black przylgnął do jego pleców, nogi owinął wokół talii, a ramiona zawinął wokół łopatek. Był drugi tydzień nowego roku, słońce w połowie września ukryte pod warstwą mżawkowych chmur. Harry zmierzał do biblioteki, by pomóc Alice i Jane w odrabianiu prac domowych z obrony, zanim nagle został zaatakowany.

- Obiecałeś, że pomożesz mi z pracą domową. - Syriusz przypomniał, chwytając policzki starszego brata i rozciągając jego twarz w jeszcze większym uśmiechu niż zwykle. Ramię owinęło się wokół jego boku i Syriusz został przerzucony przez ramiona, których wcześniej się trzymał.

- W porządku, wapniaku, pomogę ci.

- Świetnie!

Harry zatrzymał się, obracając, by lepiej przyjrzeć się świcie, która stała cicho za nim. Mali Huncwoci stali przed nim, James Potter z ogromnym uśmiechem, a Remus Lupin i Peter Pettigrew nieśmiało się przyglądali. To były takie niewinne dzieciaki. I jeśli miał coś do powiedzenia na ten temat, to tak pozostanie.

- Cześć, jestem James Potter. - Dłoń została mu podana i Harry w milczeniu przysunął Syriusza do siebie, tak jak trzyma się pałkę do rugby. Był to komiczny widok, biorąc pod uwagę, że młodszy brat Blacka był tylko kilka centymetrów niższy od starszego. Harry nie wspomniał o tym, że podtrzymywał go magią bezróżdżkową, było to o wiele bardziej imponujące, jeśli o tym nie wspomniał.

- Turais Black. Opiekunka Syriusza i Dziedzic Fortuny Blacków, tytuły w odpowiedniej kolejności.

Syriusz prychnął, wbijając mu pięść w brzuch, a Harry roześmiał się, gdy upadł na podłogę od uderzenia, a magia wciąż trzymała Syriusza w tej samej pozycji, niezależnie od tego, jak chłopak próbował się wyswobodzić.

- Więc jaka praca domowa sprawia ci problemy?

- Obrona! Musimy wymyślić listę zaklęć i ich zastosowań w obronie, ale nie wiemy, jak się do tego zabrać! - James złożył teraz ręce, marszcząc brwi na unoszącą się postać Syriusza, na którego Harry wciąż się uśmiechał.

Pozwalając chłopcu ponownie opaść, Harry wstał, potargał włosy młodszego brata i jego najlepszego przyjaciela.

- Obiecałem Alice i Jane pomoc, więc będziecie musieli znosić się nawzajem.

- Dobrze!

---

Nawet po dwóch tygodniach nauki Remusowi Lupinowi wciąż kręciło się w głowie od wszystkiego, czego doświadczał. Miał przyjaciół. Miał przyjaciół, którzy śmiali się i żartowali z nim. Jeden z przyjaciół miał starszego brata, który chętnie ich słuchał i oferował pomoc w odrabianiu lekcji. Odrywał się nawet od swoich własnych przyjaciół, aby sprawdzić, czy wszystko z nimi w porządku. Turais Black był miły dla każdego, bez względu na dom, wiek, krew. Remus podziwiał go. Był gwiazdą wśród uczniów, był uwielbiany przez wszystkich nauczycieli, przez wszystkich uczniów. No, prawie wszystkich. Większość starszych Ślizgonów zdawała się go nie lubić, ale jednocześnie się go bała. Remus ostrożnie wypowiedział tę myśl poprzedniej nocy, gdy byli w swoim dormitorium, mając nadzieję, że młodszy brat dziwnego starszego chłopca będzie znał odpowiedzi na jego pytania. Syriusz zamrugał, wyglądając na zaskoczonego pytaniem, zanim nerwowy śmiech opuścił jego usta.

Time to Put Your Galleons Where Your Mouth Is || Tłumaczenie Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz