Rozdział 17: Postępując słusznie

696 111 13
                                    

- Czy on jest idiotą?

James wpatrywał się w gazetę z przerażeniem, ciesząc się, że Syriusz zdecydował się dzisiaj pospać dłużej. Da to reszcie Huncwotów szansę na zebranie myśli i wymyślenie, jak zamierzają przekazać tę wiadomość posępnemu Animagowi. Ponieważ bez względu na to, jak to zrobią, nie będzie to przyjemne. Musieli tylko wymyślić sposób na poinformowanie Syriusza o najnowszym wydarzeniu w sposób, który uchroniłby Hogwart przed dodatkowymi szkodami.

Rozglądając się po Wielkiej Sali, James starał się zapamiętać reakcje wszystkich na tę wiadomość i nie bez powodu. W końcu nie codziennie zbiegły uczeń wyskakuje na pierwszej stronie, wyzywając Czarnego Pana na pojedynek.

Profesor Slughorn, który był profesorem ceniącym Turaisa Blacka ponad wszystkich innych uczniów, wyglądał, jakby chciał się rozpłakać, podczas gdy ich własna głowa domu wyglądała, jakby chciała sięgnąć przez zdjęcie Turaisa i zacząć go dusić gołymi rękami.

Zrozumiałe, matka Jamesa zabiłaby go, gdyby nawet zażartował o żądaniu pojedynku od Czarnego Pana, nie mówiąc już o zrobieniu tego na poważnie i na łamach największej gazety w magicznej Anglii.

Przy stole Slytherinu panowała mieszana atmosfera. Kilku wydawało się szczerze podekscytowanych faktem, że przywódcy ich domu zmierzą się ze sobą na różdżki, podczas gdy kilku wyglądało, jakby miało zwymiotować. Ale to młodszy brat Syriusza, Regulus, naprawdę przykuł uwagę Jamesa.

Jego szare oczy były szeroko otwarte, wpatrując się w papier z całkowitym przerażeniem na twarzy. James nigdy nie mógł do końca zrozumieć braterskiej relacji, jaka łączyła dwóch młodych Blacków z ich najstarszym bratem. James lubił drugiego nastolatka wystarczająco mocno, zawsze był zabawny i zawsze odpowiadał na jego pytania, niezależnie od tego, czy chodziło o pracę domową, czy harmonogram nocnych patroli Filcha.

Turais był fajny jak na Blacka, w dodatku starszego Blacka. Ale James nigdy nie będzie miał tak bliskich relacji, jakie Syriusz i Regulus dzielili ze starszym chłopcem, ani też tego nie chciał. Z pewnością rodzeństwo byłoby fajne, ale James czuł, że jest bardziej typem starszego brata. Chciałby mieć młodsze rodzeństwo, którym mógłby się opiekować, a nie starszego brata, który opiekowałby się nim.

- Co on robi?

Był tak zszokowany wiadomością, że nawet nie zauważył pięknej Lily Evans siadającej naprzeciwko niego. James przełknął głośno.

Lily obserwowała Turaisa Blacka bardziej niż zwykły uczeń. Podsłuchał, jak rozmawiała z inną dziewczyną, mówiąc, że chciałaby, aby jej siostra kochała ją tak bezwarunkowo, jak Turais kochał swoich braci. James zakrztusił się, ale to była prawda. Nawet kiedy Turais przyłapał Syriusza na robieniu psikusów Śmierdzielusowi, nastolatek wyglądał na bardziej zdenerwowanego działaniami Syriusza niż nim samym. Evans nazwała ich dziecinnymi i może rzeczywiście tacy byli. Może powinni trochę dorosnąć. Syriusz zdawał się to już robić, nie wywinął ani jednego psikusa, odkąd Turais odszedł. Nie wydawało się to w porządku, jeśli najstarszy z braci Blacków nie cieszył się z efektów. A zawsze to robił.

Przeraźliwy hałas przywrócił go do teraźniejszości i James spojrzał w górę, unosząc brew na Evans. W jej oczach były łzy, gdy patrzyła na pierwszą stronę Proroka Codziennego, a James z opóźnieniem zdał sobie sprawę, że przerażony jęk musiał pochodzić od niej.

- Zamierza dać się zabić.

- Nie, nie zginie. - Syriusz usiadł obok nich, podnosząc kromkę tosta i smarując ją masłem.

James mógł tylko wpatrywać się w spokojny wygląd chłopaka, mimo, że położył już na stole bardzo pogniecioną gazetę, wyraźnie przeczytawszy wiadomości, o których wszyscy rozmawiali. Regulus wstał i podszedł, powoli wsuwając się w wolną przestrzeń między Lily i Syriuszem, wciąż biały jak papier i z drżącymi rękami.

Time to Put Your Galleons Where Your Mouth Is || Tłumaczenie Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz