JJ i Pope wychodzili za drzewa , a zaraz za nimi podążyli Rafe i jego banda. Przyspieszyłam kroku, starając się ich dogonić.
Chłopacy zaczęli się bić, a sytuacja szybko wymknęła się spod kontroli. JJ i Pope bronili się najlepiej, jak potrafili, ale Rafe i jego banda mieli przewagę liczebną.
- Rafe, zostawcie ich! - krzyknęłam, próbując ich powstrzymać.
Rafe odwrócił się w moją stronę z zimnym spojrzeniem. - To nie twoja sprawa - warknął.
Podbiegłam bliżej, starając się rozdzielić walczących. - Rafe, przestań! To nie rozwiąże żadnych problemów.
Topper i Kelce trzymali JJ-a i Pope'a, próbując ich przygwoździć. JJ, mimo że był obolały, starał się wyrwać i walczyć dalej.
- Nie mieszaj się w to - ostrzegł mnie Rafe, ale nie zamierzałam się poddawać.
Chłopacy nie chcieli przestać, więc w desperacji postanowiłam działać bardziej drastycznie. Pobiegłam do projektora, chwyciłam zapalniczkę i podpaliłam materiał, na którym wyświetlał się film. Płomień szybko się rozprzestrzenił, oświetlając całe miejsce.
- Co ty robisz?! - krzyknął Rafe, przerywając bójkę i odwracając się w moją stronę.
- Wynoście się stąd, wszyscy! - krzyknęłam, starając się, by mój głos brzmiał pewnie.
Płomienie zaczęły ogarniać coraz większą powierzchnię, a wszyscy obecni zrozumieli, że sytuacja staje się niebezpieczna. Topper i Kelce odpuścili JJ-a i Pope'a, patrząc na pożar z przerażeniem.
- Uciekajmy, to się zaraz całkowicie zajmie! - krzyknął Topper, ciągnąc za sobą Kelce'a.
Rafe, choć niechętnie, również zaczął się wycofywać. - To jeszcze nie koniec - rzucił przez zaciśnięte zęby w stronę JJ-a i Pope'a, zanim ruszył za swoimi kumplami.
JJ i Pope, chociaż obolali, natychmiast ruszyli w moją stronę. - Chodźmy stąd, zanim ktoś wezwie straż pożarną - powiedział JJ, chwytając mnie za rękę.
Wszyscy troje wybiegliśmy na zewnątrz, z dala od rosnących płomieni. Oddaliliśmy się na tyle, by być bezpiecznymi, ale wciąż widzieliśmy, jak pożar zaczyna przyciągać uwagę ludzi.
- Wariaci - mruknął Pope, patrząc na mnie z mieszanką podziwu i niedowierzania. - To było... szalone.
JJ przytaknął, patrząc na mnie z wdzięcznością. - Ale skuteczne. Dzięki za ratunek, Mia.
Westchnęłam, starając się uspokoić swoje nerwy. - Musieliśmy coś zrobić. Ale teraz naprawdę musimy być ostrożni. Rafe nie odpuści.
Pope skinął głową. - Masz rację. Musimy wrócić do Cheteau i przemyśleć nasze następne kroki.
***
- Pope, ktoś do ciebie - powiedział, jego ton był poważny.
Pope wstał i podszedł do drzwi. W progu stał policjant
Pope, mamy nakaz aresztowania za zniszczenie mienia," oznajmił jeden z nich, trzymając nakaz w dłoni.
- Co? To jakieś nieporozumienie! - wykrzyknął Pope, jego twarz blednąc.
Kiedy policjanci mieli już wpakować Pope'a do radiowozu, JJ zrobił krok do przodu.
- To ja zatopiłem łódź - powiedział stanowczo, patrząc prosto na policjantów.
Wszyscy zamarliśmy. Policjanci spojrzeli na JJ-a z zaskoczeniem. Pope, choć wciąż w kajdankach, odwrócił głowę w stronę JJ-a z mieszanką ulgi i niepokoju.