Rozdział 10

248 13 3
                                    

~Następne kilka dni później~
~Pov Chester~
Ja i Mandy zaczęliśmy się do siebie bardziej zbliżać,co kiedy o tym myślałem powodowało,że się uśmiechałem. Od kiedy powiedziała mi wprost,że mnie kocha,kiedy na nią patrzałem czułem jak serce bije mi jeszcze szybciej niż przed tym faktem. Mandy podobała mi się od pierwszego wejrzenia. Wydawała się poważna i odpowiedzialna,idealna osoba do robienia kawałów! A tak naprawdę była urocza i słodka,ale czasem zachowywała się jakby była niestabilna psychicznie...(XD). Ona była piękna jak idealnie słodki cukierek. Kiedy robiłem jej kawały chciałem zwrócić jej uwagę na mnie i chciałem żeby o mnie więcej myślała. A ja myślałem o niej bardzo dużo. Często gadałem Ciemnemu Chesterowi o Mandy do tego stopnia,że kiedy słyszy imię „Mandy" oddala się ode mnie. Myślałem o różnych rzeczach,jakie jest jej ulubione jedzenie? Czy kiedykolwiek się już zakochała? Jaka była jej przeszłość? Te ostatnie pytanie wzbudzało we mnie negatywne uczucia. Mandy nie mogła mieć „wspaniałego" dzieciństwa jeśli czasem miała takie zachowania jak napady płaczu i kiedy się aż tak denerwowała. Bałem się myśleć co stało się w jej dzieciństwie. Moje dzieciństwo też nie było jakieś fantastyczne,ale było do wytrzymania. Powinienem ją o to zapytać? Nie,to zły pomysł.
Siedziałem dziś przed kasą,a Mandy była w magazynie. Przez myśl przeszło mi,żeby gdzieś zabrać Mandy. Może randka? Tylko gdzie... Już miałem wymyślać najciekawsze propozycje kiedy klient wszedł do sklepu. Robot Rico! Znam tego gościa!
-Hej! Co tam,stary?
-Normalnie,bez zmian.-opowiedział swoim robo tycznym głosem.-Ostatnio spodobała mi się dziewczyna.
-O! Co to za szczęściara?
-Panna Piper.-Czekaj,to nie była ta której nie lubiła Mandy? Ojoj...
-Uhm... Fajnie! E... Jaka jest?
-Urocza.-Z opowieści i doświadczeń Mandy taką się nie wydawała...-Chciałbyś się niedługo spotkać?
-Uh... Dobra.A co byś chciał ze sklepu?-szybko zmieniłem temat.
Rico dostał to czego chciał i zadowolony wszywał ze sklepu. Czasem lubiłem się z nim spotykać i oglądać jakieś filmy. Trochę dziwne,że z robotem,ale był spoko. Mandy mnie za to udusi... Stresowałem się gdy Mandy pstrykała mi palcami przed twarzą.
-Hej! Chester!-krzyknęła,a moje mięśnie się spięły.
-Uh,Hej...
-O czym ty tak myślisz? Nawet mnie nie zauważyłeś.
-Nic takiego! Wszystko jest okej...
-Hm...-Dała mi szybkiego buziaka w polik i poszła.

Jeśli spotkam się z Rico i ona się dowie,że on lubi Piper to moja znajomość z Rico legnie w gruzach. Albo może to zaakceptuje? Nie mam bladego pojęcia...
Co do spotkań,miałem gdzieś zabrać Mandy! Uh...Wiem! Do kina! Z moją energią będzie ciężko,ale z Mandy mógłbym nawet pójść na koniec świata. Już raz byłem w kinie z Ciemnym Chesterem,co było oczywistą stratą czasu. Nigdy więcej...

~skip time~

Dobiegał koniec pracy i Mandy przyszła do mnie,powiedzieć mi o tym.
-Mandy,masz dziś czas?
-Tak,a co?
-Chciałbym cię gdzieś zabrać.-powiedziałem z szerokim uśmiechem,a ona się lekko zdziwiła na twarzy.
-Em...Okej.-pobiegła na górę,a ja czekałem i robiłem różne rzeczy. Skakałem bezsensownie lub robiłem gwiazdy. Jestem podekscytowany! Ale też trochę zestresowany spotkaniem z Rico,alee... Muszę się cieszyć randką z Mandy!
Po chwili zeszła po schodach ubrana bardzo ładnie. Jezu ona jest piękna! Podszedłem do niej i złapałem za rękę. Uśmiechnąłem się do niej,a ona do mnie.
-Gdzie idziemy?-spytała nie przestając się pięknie uśmiechać.
-Do kina!
-Oh,dawno mnie tam nie było...
-Będzie fajnie,zobaczysz!
Wyszliśmy ze sklepu i czułem jak szczęście mnie wypełnia. Szliśmy parkiem,którego niedaleko było jezioro. Czasem lubiłem sam pójść nad to jezioro,ale wolałbym tam pójść z Mandy.
-Na jaki film idziemy?
Cholera.
-Eee... To taki jeden o takim jednym-
-Czyli nie wiesz.
-Przepraszam! Tylko nie miałem w planach wyjścia do kina i wymyśliłem to specjalnie dla ciebie!
-Aww... Uroczy jesteś,Chester.-Złapała nasze ręce mocniej i pocałowała w polik. Poczułem ciepło jej ust,które przeszło mnie od góry do dołu.
-Hihi...

~skip time~

Weszliśmy do kina. Było pełne różnych ludzi. Podszedłem do lady i zamówiłem bilety na film,który wybrała Mandy. Film akcji,nie spodziewałem się tego po niej! Sam lubiłem filmy akcji! Usiadłem obok niej na siedzeniach i czekaliśmy,aż sala nr.3 zostanie otwarta. Rozmawialiśmy o naszych ulubionych filmach,kiedy naszą uwagę zwrócił pewien facet. Darł się na całe kino i wyciągnął swoją broń. Jakiś inny gość kopał w niego butami...? Co? Spojrzałem wymownie na Mandy,a ona szepnęła do mnie.
-Psychopaci.
Zaśmiałem się cicho. Oglądanie tego cyrku było zabawne,kłócili się o jakąś głupią rzecz,tylko o jaką? Bez zastanowienia podszedłem do najbliższej osoby i zapytałem.
-Um...Przepraszam,ale o co z nimi chodzi?-Dziewczyna z robo tyczną ręką westchnęła ze zmęczeniem.
-Ten w bardziej granatowych włosach wygłupiał się z tym z takimi dużymi okularami przeciwsłonecznymi i kopnął popcorn w tego faceta z bronią. Tych dwóch to moi znajomi,Fang i Buster.
-Oh. Trochę ci współczuję...
-Dzięki.-westchnęła i poszła ich ogarnąć,a ja wróciłem do Mandy. Kiedy już miałem opowiadać jej o co chodzi głośny wybuch wypełnił całą salę. Ktoś krzyknął by uciekać,więc instynktownie złapałem Mandy za rękę i szybko wybiegłem. Z okien kina wylatywał dym i było słyszeć odgłosy walki. Matko,co się tam do cholery stało?! Stanąłem w parku i spojrzałem na Mandy. Na szczęście nic jej się nie stało ani mi. Ale wrazie czego spytałem zmartwiony.
-Jesteś cała?
-Tak... A ty?
-Też. Matko,co to było?
-Nie wiem... Szkoda,że to kino nam się nie udało...-posmutniała i poczułem poczucie winy,kiedy nic co się tam stało nie było moją winą.
-Przepraszam...
-Ale za co?
-Że wszystko się zepsuło...
-Nic z tego nie było twoją winą. Możemy tam pójść następnym razem. Może chcesz zostać u mnie i coś razem porobić?
-Tak!
Poszliśmy do domu Mandy,w którym oglądaliśmy filmy w telewizji. Ona wtulona we mnie leżała.Przykryłem ją kocem ale jeszcze nie spała. Podniosła się i skierowała swoją twarz w moją. Pocałowała mnie trochę dłużej. Złapałem ją jedną ręką za polik,a ona mnie trzymała za szyję. Całowaliśmy się tak,że zapomiałem o całym stresie. Stresie tym kinem i spotkaniem z Rico. Byliśmy tylko my. Przestaliśmy się całować i złapałem ją w talii. Znów ją pocałowałem i tak się całowaliśmy dopóki ona nie położyła się na moich udach i nie zasnęła. Była taka urocza...
Nagle usłyszałem otwieranie się drzwi sklepu. Huh?
Jest już późno. Wziąłem Mandy na ręce i położyłem ją w jej łóżku i zamknąłem drzwi do pokoju. Zeszłam na dół i na dole czekał na mnie Ciemny Chester. Co on chciał ode mnie o tej godzinie?!

_________________________________________________
Hejka! 1078 słów!!! Jak wam mijają wakacje? Tak mnie denerwuje,że jest tak gorąco i tak pada deszcz...
Dziękuję za czytanie i za wszystko! ❤️

Mandy x Chester [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz