Rozdział 20

134 6 3
                                    


Kolejny dzień zaczęłam budząc się w ramionach Chestera,który był w głębokim śnie. Pocałowałam go w czoło i wstałam. Ogarnęłam się do dnia i byłam gotowa zacząć pracę. Postanowiłam,że otworzę sklep wcześniej,więc skończę szybciej i spędzę dzień z Chesterem. Miałam nawet pomysł co będziemy robić.

Otworzyłam sklep i obsługiwałam klientów. Gdy sprawdzałam ile jest cukierków,byłam pod wrażeniem ile ich zrobił Chester. Zapas taki,że starczyłoby na jakiś miesiąc. Nie wiedziałam,że tak się przykłada do pracy... spodziewałam się,że zamknięty w magazynie się obija...Klienci wychodzili z uśmiechami dziękując i życząc mi miłego dnia.

Po jakimś czasie Chester zszedł ze schodów,dalej zaspany. Zerknęłam na niego i dostrzegłam jego bardzo zmęczone oczy.

-Dalej jesteś zmęczony? Możesz iść spać.
-Ale praca-
-Spokojnie,poradzę sobie sama. Idź spać. Od samego patrzenia na ciebie chce mi się ziewać.-wrócił się na górę i słyszałam zamykanie drzwi mojego pokoju.

Czyli jednak przejmował się pracą. Albo robił to teraz na pokaz,żeby się podlizać. Obie opcje nie zaskoczyły by mnie. Chester jest mieszanką wszystkiego. Mam na myśli,że np. Jest leniwy ale też pracowity lub denerwujący ale też kochany.

~skip time~

Skończyłam szybciej pracę. Posprzątałam po sobie i wywiesiłam znak informujący z „otwarte" na „zamknięte". Weszłam na górę. Otworzyłam powoli drzwi i zauważyłam śpiącego Chestera. Podeszłam cicho do niego i nie spał,tylko leżał.

-Wyspałeś się?
-Mhm..
-Mam pomysł co zrobimy razem!
-Jaki?
-Zrobimy sobie nawzajem bransoletki!
-Masz takie coś do robienia bransoletek?
-Z czego pamiętam,to tak.-zajrzałam w szafie i znalazłam masę kolorowych koralików i innych pierdół. Wyciągnęłam je i położyłam na łóżku. Chester usiadł naprzeciwko mnie i wytłumaczyłam mu jak się robi bransoletki. Słuchał z zainteresowaniem. Chesterowi czasem szło lepiej niż mi...

Wybrałam dużo turkusowych,granatowych i czerwonych koralików,które nawiązywały do jego ubrań i włosów. Dodałam później kilka złotych,które nawiązywały do jego dzwonków w czapce. Gdy skończyłam pokazałam mu podekscytowana.

-Wyszły cudownie!-założył ją i spojrzał z zachwytem.-Są urocze!
-Dziękuję. Miło mi to słyszeć.-odparłam z uśmiechem. On pokazał mi moją. Miała zielone i w większości różowe kolory. Była taka piękna.. Założyłam ją i nie mogłam od niej oderwać wzroku.-Chester,ona jest piękna..
-Nie wyszła tak,jak chciałem ale-
-Jest piękna!-sięgnęłam po telefon i zrobiłam nam zdjęcie z bransoletkami. Uśmiechnął się szeroko i podniósł rękę do telefonu,by pokazać swoją bransoletkę. Urocze...Pocałowałam go w polik.

~skip time~

Chester zaczął być głodny,ja w sumie też.Poszliśmy coś razem ugotować. Chester był dobry w robieniu cukierków więc w gotowaniu pewnie też. Gotowaliśmy najprostsze dania jakie można było tylko wymyślić. Jak się myliłam. Chester w gotowaniu jest OKROPNY. Raz dodawał za dużo składników,raz za mało,raz był zbyt pewny siebie,a raz zbyt nieśmiały. Uważał,że „poradzi sobie sam",a sekundę później prosił mnie o pomoc i patrzał na mnie z wzrokiem szczeniaka,że przypadkiem mu się pomieszało.

-Jak Ty żyjesz sam,nie umiejąc gotować?
-Eee...Zamawiam pizzę?-Nie mogłam powstrzymać śmiechu. Trzymając jego ręce próbowałam mu pokazać co i jak ma robić. Odwróciłam się,by wrócić do części,którą robiłam ja i już czułam lekkie stukanie na ramieniu. Wkurzyłam się i rzuciłam jakimś lekkim warzywem w jego stronę. Zaśmiał się i rzucił we mnie innym jedzeniem. Rzucaliśmy w siebie,gdy ja dostałam POMIDOREM w twarz. Nos zabolał mnie i stanęłam w miejscu. Patrzałam na Chestera zabójczym wzrokiem. W jego oczach był chaos.-Boże,przepraszam!-podszedł do mnie i gdy próbował mnie jakkolwiek dotknąć-gryzłam go. Dłonią dotknął mojej twarzy,to ugryzłam jego dłoń. Nie mocno,ale też nie lekko. Zaśmiałam się z niego. On walnął mi drewnianą łyżką w głowę,również się śmiejąc. Zaczęliśmy się rzucać tym,co wpadło nam w ręce,ale też rzeczami bezpiecznymi (no nie rzucę w niego mikserem,chociaż kusi...).Skończyliśmy w syfie,ale przynajmniej rozbawieni. Cała kuchnia była brudna od składników takich jak np.jajka lub inne,albo w warzywach i innym jedzeniu. Sprzątanie tego trochę zajmie...

Zaczęliśmy sprzątać i gotować od nowa,tylko tym razem na spokojnie uczyłam Chestera jak gotować. Coraz lepiej mu to szło,chociaż dalej nie najlepiej. Cały czas obserwowałam jak gotuje ale w pewnych momentach,ja gotowałam więcej i gdy to akurat był czas,żebym ja gotowała-Chester obejmował mnie od tyłu i przyglądał się jak gotuje. Czułam się przy nim profesjonalnie gdy gotowałam. Jak na niego przystało śmiał się z niczego.

-Tobie co?
-Rozbawiło mnie jajko..-śmiał się jak niewiadomo co.
-Ty jakiś nienormalny jesteś.-ucichł na chwilę. Przypomniało mi się wszystko o czym się dowiedziałam o Chesterze.-Ale i tak jesteś słodki. Czy mógłbyś,proszę podać mi wodę?-puścił mnie i poszedł po szklankę wody. Podał mi ją i podziękowałam całując go w polik. Przytulił mnie bardzo mocno,ale tym razem od przodu. Potargałam mu włosy. Też mi potargał włosy,ale na tyle agresywnie,że moje włosy wyglądały jak siano.-Ej!
-Ty mi możesz targać włosy,a ja tobie nie?
-Nie.-wzruszyłam ramionami z wrednym uśmiechem. Za karę pocałował mnie w szyję. Po tym,odskoczyłam od niego i trzymałam się z daleka. Gdy próbował do mnie podejść-groziłam pogryzieniem i preparatem na komary. Chciał się przytulić i patrzył na mnie oczami szczeniaka. Uległam i pozwoliłam mu się przytulić.

Dokończyłam gotowanie i oboje spróbowaliśmy jedzenia. O dziwo,było dobre,a Chester zachwycał się nim,jakbyśmy byli jakimiś pięciogwiazdkowymi kucharzami. Posprzątałam po nas,a Chester poleciał na górę. Ogarnęłam i poszłam do pokoju. Chester leżał na plecach,patrząc się w sufit. Usiadłam obok niego.

-Chciałabyś wyjść dzisiaj wieczorem na spacer?
-Jasne.-położyłam się,kładąc moją dłoń na jego. Trzymaliśmy się za ręce i gdy przyglądałam się Chesterowi-uśmiech powolnie wkradał mu się na usta. Niespodziewanie położyłam się na nim,chichocząc. Objął mnie i wstał,czym mnie podniósł. Rzucił się na łóżko (o mało go nie łamiąc) ze mną na rękach i śmieliśmy się chaotycznie.

~skip time~

Zapadł już wieczór i wyszliśmy ze sklepu. Szliśmy do parku,w którym często chodziłam. Kilkoro zadymiarzy chodziło teraz po parku. Był piątek,dosyć chłodny i wietrzny wieczór. Dziwiłam się,że jacykolwiek zadymiarze chodzili teraz po parku. Najbardziej bawili mnie ci,którzy leżeli na trawie,pijani. Chestera też bawili,ale on nie ukrywał tego jak ja. Śmiał się głośno i mówił o tym. Było mi za niego TAK wstyd,ale gdy on się tak głośno śmiał-robiłam podobnie. Usiedliśmy na ławce. Cały czas trzymał moją dłoń i pomimo lekkiego,zimnego wiatru,ogrzewał mnie swoim ciepłem. Oparłam swoją głowę na jego ramieniu.

-Jak byłaś mała kim chciałaś zostać w przyszłości?-zaczął rozmowę.
-Mogłam być każdym,najważniejsze żebym była najlepsza.-westchnęłam. Nie lubię mówić o mojej przeszłości i kiedy byłam mała.
-Ja nie wiem,co miałem w głowie,bo chciałem być klaunem...-zaśmialiśmy się razem.
-Już nim jesteś.-mówiłam śmiejąc się.
-Ty też jesteś najlepsza.-stwierdził gładząc moją dłoń palcem. Serce szybciej mi zabiło.
-D-Dziękuję...-jąkałam się. Przez całe moje życie praktycznie nigdy nie dostawałam komplementów i pochwał za to co robię. I tak się obijam,to czemu się dziwię?

Przed nami przeszedł pijany Bull i Colt. Kojarzyłam ich,Chester chyba też. Podsłuchałam ich rozmowę.

-Ej...Słyszałeś co się działo dzisiaj w sklepie z grami?-zaczął Colt. Wyglądał na osobę,która lubi plotkować.
-Co?-prawie wykrzyknął do ucha Colta.
-Słyszałem,że jacyś ludzie napadli sklep i tych,którzy tam pracowali. Zaczęła się bitwa i było wiele rannych!!-ekscytował się Colt plotkami. Chester zerwał się z siedzenia. Spojrzałam zdezorientowana.
-O co chodzi?
-Rico pracuje w sklepie z grami...-wstałam szybko. Pobiegliśmy w stronę sklepu i gdy spojrzałam za siebie,Colt patrzał na nas jak na wariatów.

_________________________________________
Hejka!!! 1244 słów!!! prawdopodobnie jutro nie wstawię rozdziałów,bo wyjeżdżam na cały dzień,ale postaram się i nakreślam prawdopodobnie. Dziękuję za czytanie i wszystko kocham was z całego serca. Miłego dnia/nocy/wieczoru <3

Mandy x Chester [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz