Cały następny dzień patrzałam na Chestera podejrzliwie. Ciężko było mi przyswoić do siebie,że Chester ma alter ego. Prawdopobnie. A co jeśli to nie prawda? Co jeśli Draco mnie okłamał? Cholera! Nikomu tu nie można ufać. Czułam,jakbym przeżywała załamanie nerwowe i akurat TERAZ Chester postanowił do mnie przyjść.-Hej,Mandy!
-...Hej.
-Wszystko okej? Nie wyglądasz najlepiej...O! Wiem!-pobiegł gdzieś,a ja przewróciłam oczami. Wrócił z wieloma słodyczami.-Chcesz?
-Może nie teraz,ale dziękuję...-wzięłam słodycze i odłożyłam na bok. Uśmiechnął się do mnie i podszedł bliżej. Objął od boku i poszedł do magazynu. Lekki uśmiech towarzyszył mi przy dalszej pracy.Gdy żadni klienci nie przychodzili,zjadłam parę słodyczy. Oczywiście bardzo słodkie,ale były jeszcze słodsze,bo Chester mi je dał. Dalej miałam z tyłu głowy o tym,czego się dowiedziałam ale zdałam sobie sprawę,że mój Chester dalej będzie Chesterem. Ciemnego Chestera mam głęboko gdzieś. Dalej lubię MOJEGO Chestera. Czekaj... Mojego?! Walnęłam się w czoło. Zły dobór słów. Tak...Haha..
Po kilku klientach nasza praca się skończyła. Chester przyleciał do mnie i znów mnie podniósł przy przytulaniu.
-Co ty masz z tym podnoszeniem mnie?
-Jesteś lekka i po prostu cię Ko-
-Chester!-śmiał się głośno. Postawił mnie na nogach i trzymał za ramię i musnął w dół,łapiąc moją dłoń.
-Mandy,jesteś piękna.-powiedział patrząc mi w oczy. Odwróciłam wzrok,pewnie z rumieńcem.
-Przestań.
-Jesteś ślicznaa!
-Chester.
-Podobasz mi się!
-Chester,przestań. Wkurwia-
-Kocham Cię!
-...Co? -jego poliki były lekko różowe i towarzyszył mu jego najnormalniejszy uśmiech (spoiler,nie jest normalny.).
-Nic,nic...Haha!!-pobiegł ode mnie i znikł mi z oczu.
-Ugh!!!!-westchnęłam głośno,specjalnie by usłyszał.Wyszłam ze sklepu. Nie zamykałam go tylko wyszłam i szłam niewiadomo gdzie. Po prostu chciałam się przejść. To wcale nie tak,że po drodze kopałam jak najmocniej kamienie ze złości,ale to nie ważne. Nie jestem zła za to,że mi to powiedział tylko,że nie powtórzył. Chcę żeby mi to powtórzył. Chciałabym usłyszeć takie słowa od Chestera,po tym jak mnie cały czas denerwuje. Mimo,że „podrywa" mnie i robi różne „romantyczne" rzeczy. Chociaż to też strasznie doceniam w duszy i sercu że robi różne rzeczy. Wtedy nad jeziorem? Boże...Kochany jest. Też denerwujący,ale... Stanęłam w miejscu i postanowiłam wrócić do sklepu.
Chester spojrzał na mnie ze zmartwieniem. Podszedł do mnie.
-Gdzie byłaś? Wszystko okej?-Bez słowa przytuliłam go.
-Dziękuję,Chester.
-...Za co?-spytał głupio. Podniosłam wzrok i pocałowałam.
-Że jesteś i mnie kochasz.-uścisnęłam go mocniej. Jego ramiona owinęły moje. Czułam jego ciepło i serce. Moje ręce,spoczywające na jego ramionach ściskały się mocniej,ale nie za mocno żeby go nie udusić. Dłonią przejechał po moich plecach,z dołu na górę.
-Co cię wzięło,żeby tak mówić?
-...Bo jesteś naprawdę kochany,a ja tego nie doceniam.
-Miło z twojej strony. A wydawało mi się,że cię denerwuje!-zaśmiał się lekko.
-Często jesteś denerwujący,ale też kochany. Jak ty to robisz?
-Jestem sobą.-ogłuchłam przez ciszę,która nastąpiła po jego słowach. To brzmiało zbyt mądrze jak na słowa Chestera.
-...-spojrzałam na niego znów. Uśmiech nie schodził z jego ust,kiedy ja totalnie spoważniałam. Jestem dla niego taka,a on jest po prostu sobą? Oczy zaszkliły mi się. Zauważył to i lekko się zestresował.
-Mandy? Co się dzieje?-poczułam jak nogi uginają mi się pod sobą.
-...Przepraszam Cię...-łzy wypłynęły z moich oczu. Moje nogi ugięły mi się pod sobą i poleciałam na podłogę. Kucnął naprzeciwko mnie.
-O co chodzi?
-...B-Bo ja jestem wobec ciebie taka wredna,a ty jesteś...Jesteś po prostu sobą...-mówiłam płacząc.
-Spokojnie! Często cię denerwuje moimi żartami bo...Chcę dużo twojej atencji.. Robię sobie żarty,podrywam cię i robię różne rzeczy,żebyś zwróciła na mnie uwagę. Nawet jak na mnie krzyczysz lub mnie gonisz celując we mnie bronią,to cieszę się,że zdobyłem twoją atencję.
-...-objęłam go,zawieszając ramiona na szyję. Płakałam mu w koszulkę,a on głaskał mnie po plecach.
-Spokojnie...Nic się nie stało...
-Chester,ja...ja przepraszam...
-Nie masz za co. Może jedynie za to jak mi kiedyś strzeliłaś w rękę,ale już rana się zagoiła,więc koniec tematu!-pocałowałam go w polik.
-A mogę cię o coś zapytać?
-Jasne!
-Możesz powtórzyć to co mi mówiłeś wcześniej? Te dwa słowa?
-Hah...Może później?-odwrócił wzrok z uśmiechem i zarumienionymi polikami.
-Proszę...
-...Kocham Cię.-patrząc na niego,uśmiechnęłam się i wytarłam swoje zły. Widziałam w jego oczach,że gdy zauważył mój uśmiech-stał się szczęśliwszy.
-Urocze. Nawet nie jesteśmy razem i-
-A chciałbym.-zasłoniłam sobie twarz,by ukryć rumieniec.
-Chester!!!
-No co? Jestem z tobą szczery.
-Uh...Um...Eee....-jąkałam się. Zaśmiał się.
-A ty chciałabyś?
-UhmabahakalbzkalalqnanmMa....
-Dużo rozumiem.-powiedział sarkastycznie.
-No eee...Możemy iść coś zjeść i obejrzeć film? Tak! To świetna aktywność,prawda?-wstałam z ziemi i miałam zamiar pójść po coś do jedzenia gdy on zatrzymał mnie,łapiąc mnie za nadgarstek.
-Odpowiedz mi. Jestem ciekawy!
-Pogadamy w moim pokoju!-pobiegłam na górę. Wzięłam trochę jedzenia i usiadłam na łóżku,całą spięta. Co mam powiedzieć? W sumie,czy ja tego chce? Wpadłam na pomysł i po chwili do pokoju wszedł uśmiechnięty Chester. Usiadł obok mnie i spojrzał mi w oczy.
-Więc?
-...Chester,a możemy spróbować tak,że będziemy w „udawanym związku" przez tydzień i zobaczę jak to by było być z tobą w związku?
-Możemy. To zaczynamy od teraz?
-Tak,chyba.-nachylił się w moją stronę i pocałował w usta. Potem w polik i czoło.Włączyliśmy jakieś filmy i strasznie chciałam się przytulić. Takie uczucie,że chciałam być w czyiś ramionach,przytulona jak w pluszaka.
-Mogę się do ciebie przytulić?-spytałam nieśmiało.
-Czemu pytasz? Jesteśmy razem.-w pozycji w pół leżącej,a w pół siedzącej rozłożył dla mnie ramiona i wtuliłam się w jego ciało. Jego ramiona,którymi mnie obejmował były jedynym czego teraz chciałam. Jest wiele innych rzeczy,które teraz chce,ale Chester...Oglądaliśmy w spokoju,gdy poczułam zmęczenie. Oczy same mi się zamykały i co jakiś czas ziewałam. Gdy oparłam głowę na jego pierś,zdarzało się że zasypiałam. Przyłapał mnie na zasypianiu.
-Jesteś zmęczona?
-Ta...-przetarłam oko ręką.
-Możemy iść spać,jeśli chcesz.-powiedział pozytywnie.
-Możemy...-ogarnął całe łóżko i jedzenie. Nigdy nie widziałam,żeby był taki...Ogarnięty? Wyszedł z pokoju na dłuższy czas. Zdezorientowana wyszłam spytać o co mu chodzi.-Czemu wyszedłeś?
-Myślałem,że się przebierzesz i nie chciałem,by ci było niekomfortowo.
-Idioto,uprawnialiśmy seks.
-Ale może teraz chcesz trochę prywatności?-Przewróciłam oczami.
-Wrócę jak się przebiorę.-weszłam znów do pokoju i przebrałam się w wygodne ubrania. Trochę za duża koszulka i krótkie spodenki odpowiadały mi. Otworzyłam drzwi i on zmierzył mnie wzrokiem.
-...Wow...
-Co?
-Ładnie wyglądasz...
-Jestem ubrana jak menel.
-W moich oczach,wyglądasz jak królowa.
-Nie przesadzaj.-złapałam go za dłoń i wprowadziłam do pokoju. Położyłam się obok niego na łóżku i wtuliłam. Pocałował mnie w czoło i zasnęłam bardzo szybko.Przebudziłam się i spojrzałam na śpiącego Chestera. Wyglądał uroczo i niewinnie. Pocałowałam go krótko w usta i oparłam ponownie głowę o jego pierś. Ruszył się lekko i przestraszyłam się. Uśmiechnął się lekko.
-Idź spać.-położył głowę na poduszce i zamknął oczy. Powolnie zamykałam oczy i zasnęłam.
Dzień pierwszy udawanego związku z Chesterem wydawał się jak sen. W życiu nie powiedziałabym,że będę z tym uroczym głupkiem.
_________________________________________
Hejka!!! 1194 słów! Przepraszam,że tak dawno nie wydawałam żadnych rozdziałów. Jestem leniwym dupskiem i nic mi się nie chce 💀 dziękuję za czytanie i za wszystko kocham was <3 miłego dnia/nocy/wieczoru <3
CZYTASZ
Mandy x Chester [18+]
ContoMandy,zmęczona i zapracowana dziewczyna przestaje sobie radzić sama w pracy,potrzebuje współpracownika. Znalazła go,Chestera. Na początku był problemem ale kto wie,co będzie później? TW:przekleństwa,alkohol,problemy,sex