Rozdział 23

119 8 4
                                    


Chester zabrał mnie do restauracji...Romantyczne... Tfu! Co ja myślę? Taki idiota jak Chester i słowo „romantyczne" się nie łączą. To nawet nie ma prawa tworzyć jednego zdania. Wracając,weszliśmy do restauracji,w której była masa zadymiarzy. Rozmawiali głośno,od czasu do czasu ktoś się śmiał i po sali chodziło mnóstwo kelnerów. Usiedliśmy przy stole obok dużego okna,zza którego było widać ściemniające się niebo i już lekko widoczny księżyc zza chmur. Spoglądałam na pierwszą gwiazdę,która pojawiła się na niebie,i drugą i kolejne tysiące gwiazd. Te gwiazdy świeciły tak,jak oczy Chestera. Były tak samo piękne. Ktoś pstryknął mi przed oczami,Chester próbował odwrócić moją uwagę od nieba.

-Przepraszam! Zapatrzyłam się...
-Nic nie szkodzi. Co chcesz zjeść?-spojrzałam na kartę,która leżała przede mną. Przejrzałam parę stron i byłam przerażona cenami i ilością jedzenia. Postarałam się poszukać czegoś taniego i czegoś czym się najem. Wybrałam jakąś sałatkę z mięsem,która wyglądała dobrze i była w rozsądnej cenie.
-Chciałabym to.-odwróciłam kartę w jego stronę i palcem pokazałam mu co chcę. Kiwnął głową z wesołym spojrzeniem. Po chwili do naszego stołu podszedł kelner i Chester zamówił nam jedzenie i wino. Zdziwiłam się. On nie wygląda na osobę,która piłaby wino.-...Dlaczego wziąłeś mnie do tak drogiej restauracji?
-Bo jesteś moją kochaną i piękną dziewczyną,a na kochane i piękne dziewczyny aż szkoda nie wydawać pieniędzy.-odparł. Odwróciłam wzrok w stronę sali z lekkim uśmieszkiem. Wszystko tu wyglądało tak schludnie. Każdy stół był ładnie ozdobiony,świeca na środku i mały kwiat obok. Położyłam dłoń na stole i prawie automatycznie poczułam na niej dłoń Chestera. Ciepło uderzyło całe moje ciało. Od jego ciepłego dotyku mam ciarki.

Kelner przyniósł nam narazie same wąskie kieliszki do wina i wlał je. Czerwoność wina skojarzyła mi się z krwią. Nie wiem czemu,podoba mi się ten kolor (i nie dlatego,że kojarzy mi się z krwią). Kelner położył butelkę wina na stole i wrócił do kuchni. Chester wziął do smukłej ręki kieliszek i spojrzał na mnie w sposób,który kazał mi również wziąć kieliszek do dłoni. Stuknęliśmy się nimi i wzięłam łyk. Smak wina jest dla mnie specyficzny. Wino jest w porządku,ale nie piję go zbyt często. Chester po wypiciu,spojrzał na mnie i jego lewy kącik ust podniósł się wysoko do góry.

-Do twarzy by ci było w tym kolorze.-palcem stuknął w kieliszek,w którym wciąż było trochę ciemno czerwonego wina.
-Poszukam jakiejś sukienki w takim kolorze i dziękuję.-uśmiechnęłam się uprzejmie. Kelner podszedł do naszego stołu i położył oba talerze przed nami. Odszedł od stołu i spojrzałam na Chestera wdzięczna.-Dziękuję,że mnie tu zabrałeś. Jesteś naprawdę kochany.
-Już wcześniej myślałem,żeby cię tu zabrać.-zrzucił swój wzrok ze mnie na swoje jedzenie i wziął kęs mięsa. Wzięłam widelec do ręki i najpierw grzebałam w sałatce. Wzięłam gryz i bardzo mi smakowało. Spodziewałam się takiego smaku,który właśnie poczułam,bo to tylko sałatka,ale dziwiło mnie że i tak smakowało jakoś...Luksusowo? Ze świadomością,że wszystko tu jest takie drogie wszystko smakowało mi luksusowo.

Nawet gdy jadł,Chester cały czas gadał o głupotach lub dawał mi najróżniejsze komplementy. Słuchałam go z zainteresowaniem i cały czas uśmiechałam się jak głupia. Gdy on daje mi komplementy,wydaje mi się,że mówi samą prawdę. Najbardziej zaskakujące dla mnie jest to,że jakiś czas temu,gdyby ktoś mi powiedział,że w przyszłości Chester będzie moim „chłopakiem",zaśmiałbym się mu prosto w twarz. Jego charakter i zachowanie jest naprawdę...Różne. Nigdy niewiadomo,jaka głupota kręci się w jego głowie.

Podczas gdy jadłam spokojnie i słuchałam kolejnej głupoty Chestera,jakiś krzyk przerwał mu dłuższe gadanie. Oboje odwróciliśmy głowy na salę i jakaś kobieta strasznie krzyczała na kelnera i jakiegoś mężczyznę. Z daleka ciężko było mi zobaczyć kto to. Starałam się udawać,że ta afera mnie nie interesuje,nie to co Chester. Ciekawski,cały czas obserwował kłótnie i nie odwracał wzroku od kłócących się ludzi. Ignorowałam ich i próbowałam w spokoju dokończyć jedzenie,którego i tak zostało mi mało kiedy usłyszałam odgłos stłuczonego szkła. Automatycznie podniosłam głowę i spojrzałam na zadymiarzy. Kobieta rzuciła w mężczyznę szklanką. Co jest?! Przeklinała w stronę faceta i rzucała różnymi rzeczami. Chłopak próbował się bronić i rzucił jedną,pojedynczą rzeczą. Kobieta wybuchła gniewem i wyciągnęła broń. Zamarłam na chwilę. Poczułam jak dłoń Chestera ściska moją i jedyne co widziałam to ludzi uciekających z restauracji. Chester też uciekał,trzymając mnie mocno. Oddaliliśmy się trochę od budynku i spojrzałam na niego. Nie był jakiś niewiadomo jak przerażony,ale w jego oczach było widać zmartwienie.

-Co jest nie tak z tymi ludźmi?-Śmiał się z odczuwalnym sarkazmem w jego głosie.
-Nie mam bladego pojęcia!-również się śmiałam.-Ale i tak bardzo ci dziękuję,że mnie tu zabrałeś. To bardzo urocze i też...Romantyczne,że o tym pomyślałeś.-Pocałowałam go w polik i dłonią pogładziłam jego drugi polik. Patrzył na mnie zadowolony z szerokim uśmiechem.
-Jestem dobrym chłopakiem?
-Bardzo.
-A mogę cię jeszcze zabrać na spacer?-jego spojrzenie na mnie zrobiło się błagające. Jak taki mały szczeniak proszący o jedzenie.
-Jasne.-złapał moją dłoń z jego poliku i zaprowadził mnie jeszcze dalej od restauracji.

Spojrzałam na pole,na którym rosło,oczywiście tysiące roślin i kwiatów. Podeszłam bliżej i wciąż idąc,wyciągnęłam dłoń i przejeżdżałam po dłuższych roślinach dłonią. Delikatnie łaskotało. Zatrzymał się obok pola i małego jeziora. Stanął do mnie przodem i złapał mnie w talii. Przyciągnął mnie bliżej do siebie i pocałował. Położyłam moje dłonie na jego ramionach i oddalam się pocałunku. Mimo zamkniętych oczu,widziałam księżyc za chmurami,malutkie gwiazdy i pewnie też zamknięte oczy Chestera,w które mogłabym patrzeć godzinami. Ponownie jego ciepły dotyk przeciekł przez moją sukienkę. To tak jakby dotykał mnie nagą,ale dalej w ubraniach. Uwielbiam jego ciepłe dłonie i ciepły dotyk. Gdy jego usta odsunęły się od moich,otworzyłam powoli oczy. Chester patrzył na mnie z pasją i czułością. Z jego oczu można było wyczytać co czuje. Staliśmy jeszcze tak i po prostu patrzyliśmy się na siebie. Dałam mu szybkiego całusa w usta i przytuliłam się. Objął mnie mocno.

-Masz piękne oczy.-Zaczęłam. Lekki uśmiech nie schodził mi z twarzy od początku naszej randki.
-A ty masz piękną twarz i piękną duszę. Kocham ją.-poczułam jakby moje poliki czerwieniły się. Moje ramiona zacisnęły się mocniej wokół jego szyi i wtuliłam się w niego mocniej.
-...Co ci wbiło do głowy,że jesteś taki romantyczny?
-Może to,że zakochałem się w mojej dziewczynie?-szybkim ruchem odkleiłam się od niego i spojrzałam na lekki uśmiech. Boże...
-Czy możemy już iść do domu?...-wyjąkałam. Mój rumieniec przygrzewał mi twarz. Puścił mnie i trzymał za rękę. Odwrócił się i zaczęliśmy wracać do sklepu.

W sklepie,bardziej w moim pokoju leżąc na łóżku, wtuleni w siebie oglądaliśmy filmy. Ciągle czułam jego ciepły dotyk przez ubrania. Jak on to robi? Mam takie uczucie,że chciałabym poczuć jego dotyk...Dokładniej. Bez ubrań. Po prostu poczuć jego dłonie na mnie. Spojrzałam w skupione na filmie oczy Chestera. Głupio było mi o to prosić. Gdy chciałam podjąć próbę prośby,Chester opiekuńczo pocałował mnie czoło. To będzie ciężkie...

__________________________________________
Hejka!!! 1167 słów!!! Macie w wynagrodzenie za waszą cierpliwość dłuższy rozdział. Nie zdziwcie się jak rozdziały będą rzadziej... Bardzo bardzo bardzo dziękuję za czytanie kocham was <3 miłego dnia/nocy/wieczorku <33

Mandy x Chester [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz