24

424 32 44
                                    

_____________ 𖣴 𖣴 𖣴 _____________

Minho cholernie się bał, ze strachu nie przebrał swoich przemoczonych ubrań. Burza z każdą sekundą się rozkręcała a on został sam w namiocie! Prawie sam... Czuł się jakby był sam, tylko Jisunga i Hyunjina z całego grona znał najbardziej i był w stanie im zaufać. Leżał skulony na drewnianych „panelach" (o ile to sypkie gówno można tak nazwać) i walczył o każdy oddech, próbując nie płakać.

— Minho co ty robisz? — Brunetka, z którą został w namiocie zapytała, podnosząc się ze swojego łóżka wojskowego by zerknąć na dziwnie zachowującego się chłopaka. Minho nie odpowiedział, zamiast tego złapał się drżącymi dłońmi za głowę, gdy do jego uszu doszedł głośny huk. — Boisz się? — Zadała pytanie, na które odpowiedź była oczywista.

Lee czuł ogromny ból czterech liter, przez to, że starał się być przy Jisungu w każdym gorszym momencie i próbował mu pomóc, kiedy ten po prostu wyszedł z resztą grupy na stołówkę jakby nie mógł na ten moment z nim zostać. Był zły na Hana, w głębi duszy błagając o to, że to głupie nieporozumienie i wcale młodszy chłopak tego nie zauważył. Jego pociąg myśli przerwała Bae, owijając jego ciało miękkim kocem.

— Nie wiem czy doznałeś jakiegoś szoku termicznego, czy może to atak paniki. — Szesnastolatka przyznała, siadając obok niego. — Jesteś w stanie mi odpowiedzieć?

— J-ja po prostu boję się burzy. — Powiedział bezsilnie, czując ogromne zażenowanie. Żeby taki pożądny facet jak on bał się burzy? Komedia.

— Rozumiem ale nic nam nie grozi. — Bae odezwała się. Skłamała bo to oczywiste, że na namiocie nie ma żadnego piorunochronu i w każdym momencie może trafić w nich, choć było to mało prawdopodobne. Widząc, że te słowa nie pomogły, objęła czarnowłosego chłopaka, wtulając jego głowę w siebie a gdy głośny dźwięk rozprzestrzenił się, sprawiając, że ciało Minho się spięło, zakryła jego uszy, delikatnie głaszcząc jego głowę.

Minho był cholernie wdzięczny, przypominały mu się czasy, kiedy był młodszy i mama go zawsze uspakajała podczas trudnych warunków pogodowych. Nie wiedział skąd w nim taki lęk, nie miał do tego powodu.

— Dziękuje Bae. — Szepnął przytulając się do młodszej dziewczyny.

— Co lubisz robić? — Nagle zapytała, próbując odwrócić jego uwagę od tej paskudnej pogody.

— Lubię tańczyć. — Stwierdził, rozmarzając nad tym. Z chęcią by się teraz magicznie przeteleportował do ogromnej sali, żeby przeszlifować swoje umiejętności, przy tym ucząc młode osoby. — I kocham swój motor, Boże jak ja kocham tą maszynę. Pozwala mi uciec od wszystkiego. — Rozgadał się, strachliwe myśli zastępując tym pojazdem.

— Och, nigdy nie mówiłeś.

— Bo to niezbyt istotne. — Wzruszył ramionami. — Nie mam prawa jazdy na samochód ale przynajmniej to mam. Chcesz zobaczyć zdjęcia?

— Pokaż. — Zainteresowana brunetka mruknęła z uśmiechem, patrząc w ekranik telefonu.

Minho pokazywał swoje zdjęcia na motorze jak i samej maszyny, z dumą opowiadając, gdzie nim podróżował i jakie śmieszne sytuacje mu się zdarzały. Bae zainteresowana odpowiadała, angażując się w rozmowę więc chłopak mógł szczerze przyznać, że ta dziewczyna jest na prawdę w porządku. Podziwiał ją, że podjęła się wyjazdu z szóstką osobników płci męskiej. Lee by nie wytrzymał z samymi laskami.

— Już jesteśmy! Ojej. — Changbin zadowolony rozsunął dwie zasłonki, wchodząc do środka. Zdziwił się widząc, że Bae z Minho siedzą na podłodze, albo inaczej, zdziwił się widząc, że ta dwójka się obściskuje.

— Co ojej? — Jisung odezwał się wyskakując zza pleców niższego chłopaka. Odrazu spoważniał a jego myśli się zachmurzyły, psując jego dobry humor.

Han wyglądał jak zbity szczeniak, nie dość, że był cały mokry od deszczu, przez co jego grzywka była oklapnięta to mało tego zmarszczył brwi. Odwrócił się, ściągając z siebie przemoczoną bluzę wraz z spodenkami i ignorując to, że jest pół nagi, wskoczył do łóżka owijając się kocem w kolona.

Byłem głupi, myśląc, że jestem dla niego wyjątkowy, pewnie wszystkich tak traktuje. - Żałował wszystkiego, przeklinał się w myśli za każdy odwzajemniony pocałunek od Minho. Dlaczego on jest taki naiwny?

Changbin wiedział o co chodzi, owiał Minho i Bae, którzy zdążyli się od siebie odsunąć, grożącym spojrzeniem i podszedł do Jisunga, siadając na jego łożku. Nie znał sytuacji ale musiał przegadać to z młodszym chłopakiem, musiał wiedzieć jak się teraz czuje.

— Idziemy zajarać? — Zaproponował, chwytając przez puszysty materiał udo młodszego chłopaka, który zawzięcie wlepiał swój wzrok w jeden punkt. — Jesteś dalej pijany?

— Tak, szlug wszystko pogorszy. — Kiwnął głową, starając się nie pokazywać, że ruszył go tamten widok. — Po za tym pada.

— Masz epa. — Odpowiedział, podając Jisungowi różowy sprzęt. — Możemy tu zapalić. — Seo przyznał niezręcznie, nie chciał żeby Han tej nocy wymykał się po to by płakać.

— Changbin-ah, nie zrozum mnie źle ale wypierdalaj. — Siedemnastolatek niezbyt miło powiedział, kolanem spychając niższego chłopca ze swojego łóżka.

Chciał być sam, co było mało możliwe przy tych warunkach. Za sobą usłyszał skrzypnięcie metalowego łóżka, domyślił się, że to Minho. Nie mógł teraz pokazać po sobie, że jest zazdrosny. Mocno zacisnął zęby, zaciskając pięści na szarym kocu.

— Zimno ci? — Lee zapytał, kładąc dłoń na biodrze rozdrażnionego nastolatka.

— Nie, pijany jestem. — Powiedział, próbując utrzymać normalny ton głosu, co mu nie wychodziło.

— Robimy wieczór filmowy? Wciąż pada więc nic innego nie zrobimy. — Chan dał propozycję, wyciągając z torby swój laptop. Każdy się zgodził, więc Jisung nie miał wyboru.

Przebrał się w piżamę, zanim pomógł chłopakom złączyć wszystkie łóżka ze sobą. Nie udało mu się być jak najdalej Minho, który przed chwilą zapytał Bae czy chce ustawić swoje łóżko obok niego. Han nie znał sytuacji i nie wiedział dlaczego tak jest. Był zły i...zazdrosny?

Kątem oka zdołał zauważyć jak Lee się trzęsie, w sumie nic dziwnego jak dalej się nie przebrał. Wywrócił oczami, wracając do oglądania horroru, który wybrał Seungmin.

— Han-ah, będziemy dziś spać razem? — Minho szepnął wprost do ucha młodszego, który zmarszczył brwi, na swojej twarzy przedstawiając obrzydzenie. — Jest mi w cholerę zimno.

Jisung rozważał nad odpowiedzią, czy miał coś do stracenia? Nie. A czy zyskałby coś tym? Też nie. Był obrażony na niego, z resztą kogo oszukiwał? Był zły na siebie, że przy Minho stał się tak okropnie naiwny. Nie ważne jak było mu ciężko to powiedzieć, musiał się wreszcie ogarnąć.

— Nie.

_____________ 𖣴 𖣴 𖣴 _____________

Ups :(

W którymś rozdziale pisałam, że Bae wzięła ze soba psiapsióły ale kompletnie o tym zapomniałam więc skipnijmy to i załóżmy, że do takiej sytuacji nigdy nie doszło. (Już to zmieniłam)

dessous || minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz