Rozdział 10

19 2 0
                                    




Scarlett Hernandez


Otworzyłam oczy, a następnie od razu je zmrużyłam od padającego mi na nie promień słońca. Cieszyłam się, że nastąpił nowy dzień. Bez pośpiechu wstałam i pościeliłam łóżko, na którym spało się niesamowicie. Do tej pory u Mili spałam na kanapie, co prawda nie mogłam narzekać. Ubrałam dresowe rzeczy po czym poczułam okropny głód i wtedy przypomniałam sobie, że wczoraj nic pełno wartościowego nie jadłam. Postanowiłam, że pójdę do Alison zobaczyć, czy śpi, wyszłam więc z mieszkania i zapukałam do dziwi dziewczyny, która niespodziewanie od razu je otworzyła witając mnie porannym, wesołym uśmiechem.

- Myślałam, że jeszcze śpisz. - Oznajmiałam krępująco.

- Jestem porannym ptaszkiem. - Rzuciła, a następnie wpuściła mnie do środka. - Muszę ci coś powiedzieć. - Powiedziała na co ja pokiwałam głową.

- Mów.

- Pamiętasz Logana? - Zapytała.

Sięgnęłam pamięcią, aby przypomnieć sobie chłopaka, a kiedy już to zrobiłam parsknęłam śmiechem.

- To ten twój zabawny kolega tak? - Odparłam prześmiewczo.

- Leci do Paryża Scarlett...

Zmarszczyłam brwi nie wiedząc o co chodzi dziewczynie, leci to leci. Tylko po co?

- I?

- On leci do ciebie...

Zatkało mnie.

- Do mnie? - Zapytałam niepewnie.

- Tamtego dnia, kiedy wyszłaś z pracy pytał co chwile o ciebie. Odpowiedziałam mu, że nie znam cię za dobrze, a on poprosił mnie żebym was umówiła, a na dodatek dowiedział się o wyjeździe.

Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie znałam Logana dobrze i nie wiedziałam również co on ode mnie chce.

- Nie wiem co powiedzieć. - Odparłam unikając spojrzenia dziewczyny.

- Przepraszam, że ci nie powiedziałam... - Zaczęła. - Lecz wiedziałam, że pewnie źle na to zareagujesz.

- Postawiłaś mnie w sytuacji bez wyjścia Alison. Przyleciałam tutaj, aby pracować, a nie chodzić na randki. - Powiedziałam w stronę dziewczyny. Jej twarz zrobiła się cała czerwona, łzy naleciały do oczu, a mi zrobiło mi się jej szkoda... Pomimo tego, że znałam ją krótko dostrzegłam, że jest bardzo wrażliwa. Wiedziałam, że nie do końca to jej wina.

- Bardzo cię przepraszam. - Przełknęła nerwowo ślinę. - Powiem, że nie chcesz i tyle.

- Pójdę na to spotkanie. - Odparłam szybko i bez zastanowienia.

- Jezu tak mi głupio Scarlett...

- Pójdę z nim, ale po pracy. - Powiedziałam stanowczo. - Najpierw praca później on.

Dziewczyna pokiwała głową, a następnie mocno mi przytuliła.

- Logan jest moim przyjacielem i jest serio spoko chodź wrażliwym chłopakiem. - Odpowiedziała puszczając mnie z objęcia. - Ale teraz już przejdźmy do sedna.

- Masz rację, musimy się przebrać i wyjść na super jedzenie, bo umieram z głodu. - Powiedziałam uśmiechając się z nadzieją, że dziewczyna zapomni co się przed chwilą stało. Wróciłam do mieszkania, aby się ubrać. Postanowiłam, że ubiorę białą bluzkę wraz z beżowymi, szerokimi spodniami. Kiedy zrobiłam delikatny makijaż i spięłam włosy na również beżową klamrę tak, aby pasowała do spodni, zdecydowałam się na białe wysokie buty i brązowy płaszcz. Byłam gotowa w niecałe dziesięć minut i naprawdę sama się zdziwiłam, że tak szybko mi poszło. Wróciłam się do Alison, która znowu przechodziła załamanie nerwowe. Weszłam środka i doznałam kolejnego olśnienia.

JournalistOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz