Rozdział 14

13 1 0
                                    




Asher Lambert

Upewniłem się, że Connor wyszedł z pomieszczenia. Sięgnąłem po telefon, aby odczytać przysłaną do mnie wiadomość.

Ezra: Masz spotkanie.

Zmarszczyłem brwi.

Do Ezry: Co?

Mężczyzna odpisał bardzo szybko.

Ezra: Jakaś Pani o pracę.

Do Ezry: To z nią pogadaj.

Ezra: Wolisz lecieć do Malibu czy rozmawiać z tą kobietą, która na ciebie czeka?

Pierdolony. - Szepnąłem.

Nie przepadałem rozmawiać z nowymi osobami, lecz niestety czasami musiałem. Wziąłem głęboki wdech i poprawiłem garnitur po czym wyszedłem. Gdybym był chujem oraz bym wiedział, że mam pracownika pewnie zlałbym nowe osoby i od razu powiedział, że nie potrzebuje, lecz musiałem przemęczyć się chodź strasznie chciałem jak najszybciej skończyć tą rozmowę. 

Zabawne, bo nawet jej jeszcze nie zacząłem. 

Zszedłem na dół a moim oczom ukazała się wysoka brunetka, która trzymała swoją markową dużą torebkę. Kiedy spojrzała na mnie dostrzegłem również zielone oczy, lecz nie były, aż tak wyraziste jak moje. Nie rozumiałem czemu, kiedy mnie zobaczyła uśmiechnęła się. Oczywiście nie odwzajemniłem uśmiechu. 

- Dzień dobry. - Powiedziałem podając dłoń kobiecie.

- Dzień dobry. - Odpowiedziała po czym dodała po chwili. - Ja w sprawię o pracę.

Kiedy wypowiedziała te słowa znowu przeszło po mnie dziwne uczucie, którego wcześniej nie czułem. W mojej głowie była blond włosa kobieta z błękitnymi oczami, której wcale nie powinno tam być. Spojrzałem na kobietę przede mną. 

- Nie aktualne. - Odezwałem jak nagle.

- Ale jak to... - Powiedziała zszokowana. 

- Tak to. 

- Ale... Przecież dziś pojawiło się ogłoszenie. - W jej głosie pojawiła się złość.

Typowe. 

- Ale już znalazłem pracownika. - Odpowiedziałem po czym odwróciłem się zmierzając do ochroniarza stojącego po dziwach.

- Wyprowadź Panią. - Rozkazałem po czym wróciłem do swojego biura, aby w spokoju usiąść i przemyśleć czy to co zrobię na pewno będzie dobre i w porządku.

Wyjąłem telefon zastanawiając się czy na pewno chce to zrobić. Czy na pewno chce widzieć Scarlett, która nie może wyjść z mojej głowy. Czy na pewno skończy się to dobrze? 

Wybrałem numer do Connera bo wiedziałem, że jako jedyny nic nie robi. Kiedy ten odebrał powiedziałem cztery słowa: 

-  Szukaj lot do Malibu.

- Na kiedy? - Spytał mnie mężczyzna w słuchawce.

- Na jutro. - Odpowiedziałem po czym się rozłączyłem. 

Mówią, że człowiek uczy się na błędach i pomimo tego, że zawsze ich unikałem chciałem zaryzykować.


***


Po skończonej pracy miałem cholerną nadzieję na odpoczynek, lecz Connor jak to on zawsze musiał coś wymyśleć. Nie postanowiłem narzekać i wybrać się z nim jak i Ezrą do klubu. Kiedy dotarłem do rezydencji od razu ubrałem coś wygodniejszego niż garnitur. Zdecydowałem się na czarną bluzkę, która pasowała idealnie, przy czym odkrywała moje tatuaże, które ciągle były zakryte przez garnitur. Spodnie dobrałem również po kolor nie ukrywając, że czarny był moim ulubionym kolorem i właśnie wypełniał większość garderoby. Popryskałem się, a następnie wyszedłem z domu po czym wsiadłem do auta i ruszyłem na miejsce docelowe.

JournalistOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz