14

219 12 12
                                        

</3

Gdy koce, jedzenie, napoje itp. były już rozłożone, każdy się przebrał w strój kąpielowy. Większość poszła do wody, ale nieliczni też zostali na kocu i po prostu chcieli się poopalać.

Dzień mijał im całkiem miło, do czasu, gdy Jay postanowił wrzucić do wody śpiącego na kocu Jungwon'a.

Blondyn podszedł do śpiącego przyjaciela, po czym wziął go delikatnie na ręce, by go nie obudzić i zaczął zmierzać z nim w stronę wody. Gdy Park zanurzył się po pas, wszyscy zaczęli po cichu odliczać.

— 3... 2... 1...

Jay puścił bruneta, a wcześniej wspomniany, przez zimno wody, szybko się obudził. Wszyscy zaczęli się śmiać, z wyjątkiem Yang'a, który cały mokry wyłonił się spod wody, cicho kaszląc. Po chwili uśmiech najstarszego blondyna, szybko zszedł z jego twarzy po zobaczeniu miny trzęsącego się z zimna przyjaciela. Jungwon rzucił się na Jay'a, chcąc odpłacić się, za wyrządzoną mu krzywdę.

<🎀>

Gdy tylko wyrzyscy ochłonęli i wyschli Beomgyu rzucił, by pójść na miasto i coś zjeść. Wszyscy przystali na ten pomysł. Zabrali niezbędne rzeczy typu pieniądze i telefony, a resztę zostawili, bo kto by chciał ukraść koc czy coś tego typu. 

Grupa zaczęła przemierzać zaludnione ulice, podziwiając stoiska, automaty, sklepiki i bary. W pewnym momencie zatrzymali się przed niewielkim barem i postanowili się tam zatrzymać na dłuższy czas. Usiedli do stolika, a Jay poszedł zamówić coś do picia.

— Ej, a gdzie jest Jake i Heeseung? — zapytał Yeonjun, rozglądając się, lecz ku jego zdziwieniu nikt nie wiedział gdzie są wcześniej wspomniane osoby.

— Na randkę pewnie poszli — zaśmiał się Jungwon.

Wszyscy wymienili między sobą spojrzenia i zdecydowali, że słowa bruneta, najlepiej wyjaśniają sytuacje.

<🎀>

Kelnera przyniosła kufle z piwem, kładąc je na stoliku. Po jej odejściu każdy zabrał po jednym napoju oprócz Sunoo i Taehyun'a. Nie chcieli pić, bo wiedzieli, że skoro ktoś nie zostanie trzeźwy, to całą ekipa może marnie skończyć.

— Ejjjjj, Sunooooo, Taehyunnnnn —powiedział Beomgyu, specjalnie przedłużając ostatnią literkę ich imion — Czemu nie pijecie? Zajebiste jest, chyba lepszego nie piłem. A do tego jakie tanie!

— Ktoś musi was pilnować — zaśmiał się Kang — Chyba sami już zauważyliście, że minęła niecała godzina od naszego przyjścia do tego baru, a wy już upiliście się jakbyście nigdy w życiu alkoholu nie widzieli... — tym razem wypowiedział te słowa z lekką irytacją.

— O czym ty godosz? — powiedział już dość pijany Jungwon, podnosząc jedną brew ku górze.

— O tym, że w waszej krwi już zagościły promile i to spora ilość, co oznacza, że wasze normalne funkcjonowanie się wyłączyło — zaśmiał się Kim.

— A czy my się kiedykolwiek zachowujemy normalnie? — zapytał Huening Kai.

— Cooo? Co ty pierdolisz Sunoo — powiedział Yang, chcąc wstać, lecz jak się później okazało, był to zły pomysł, bo brunet był na tyle już pijany, że przewrócił się na ziemie — Kurrrrrwaaaaaa! — krzyknął z bólu.

— O tym właśnie mówiłem — powiedział różowo-włosy, podchodząc do najmłodszego bruneta, nadal leżącego na ziemi — Chodź pomogę ci wstać — powiedział spokojnie, delikatnie podnosząc leżącego przyjaciela.

— Zostaw mnie!!! Ja już jestem zajęty — wkurzył się Jungwon — Nie podrywaj, bo ci wyjebie w ryj i się skończy. A jak nie ja, to mój chłop!

— No kurwa, czemu mi wszyscy grożą?! — Tae już poirytowany, zachowaniem młodszego puścił go i usiadł na swoje miejsce.

Yang stał przez chwilę chwiejąc się, po czym chciał zrobić krok do przodu i z powrotem wylądował na ziemi. Tym razem różowo-włosy tylko na niego spojrzał i machnął ręką na jego widok.

— Tae~ pomożesz mi wstać? — powiedział znowu leżący brunet.

— „Ja JuŻ zAjĘtY jEsTeM" — powiedział wspomniany — „NiE pOdRyWaJ, bO Ci WyJeBiE w RyJ i SiĘ sKoŃcZy."

— No weź... Ja tylko żartowałem, haha...

— A ja nie — powiedział stanowczo Taehyun.

— No Tae, proszeeeee — błagał go.

— Teraz to se do dupy wsadź te swoje "proszę". Mam wyjebane.

— Taeeeee — przyczołgał się do Kang'a i objął jego nogę — proszę — zrobił maślane oczy, lecz różowo-włosy nic sobie z tego nie robił, w dodatku nawet na niego nie spojrzał — No Taehyun popatrz na mnie chociaż!

— Eh... Z tobą to jak z dzieckiem... — sapnął zawiedziony — dobra, odsuń się trochę to ci pomogę.

Brunet posłusznie się odsunął, a po chwili Tae wstał i podszedł do przyjaciela, znowu delikatnie go podnosząc i pomógł mu usiąść na swoje miejsce. Starszy wrócił na swoje i usiadł ciężko, przy tym wzdychając.

</3

Taki trochę krótszy rozdział, szczerze nie miałem co napisać na początku i w ogóle chciałam zmienić to, że oni na plażę jadą, ale już zostawiłem to i piszę dalej.

Miłego czytania misiaki, kocham was i dziękuje za wasze wsparcie, w postaci miłych komentarzy czy gwiazdek <3

One In A Bilion || SunkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz