7.

61 3 18
                                    

Rozdział nie został sprawdzony pod względem ortografii lub błędów w pisaniu!



Ja świruje.

- Wyglądasz strasznie uroczo Maddy...- Wzruszyła się mama gdy pokazałam jej się przed wyjściem z Haydenem.

- Nie przesadzaj. - Odpowiedziałam lekko zawstydzona.

Miałam zwykłą białą spódniczkę, czerwoną oversize bluzę z kapturem, złotą biżuterię, białe conversy i białą torebkę. Nic nadzwyczajnego.

- Myślę, że temu twojemu koledze opadnie szczęka jak cię zobaczy. Mówię! A jak wrócisz chce wiedzieć wszystko! - Poinformowała mnie a ja zaśmiałam się pod nosem. - Że szczegółami! Serio!

- Pewnie! - Parsknęłam i wyszłam przed dom, nie sorry wille.
Ciągle nie mogę się przyzwyczaić.

Zobaczyłam Haydena opierającego się o maskę swojego Nissana. Miał roztrzepane włosy, czarny podkoszulek i tego samego koloru spodnie.
Głowę miał lekko pochyloną w dół i poprawiał sobie okulary przeciwsłoneczne.

Przykucnęłam aby poprawić swoją sznurówkę od botów bo gdy postawiłam krok o coś zachaczylam.
Ale sznurówka była dobra.

Podniosłam stope a to co zobaczyłam zamroziło krew w moich żyłach.

Japierdole.

Mała kartka zgięta na pół.
Taką samą znalazłam na kierownicy swojego samochodu.

Podniosłam głowę a chłopak który przed chwilą opierał się o maskę samochodu zmierzał w moim kierunku z delikatnym uśmiechem.

Jęknęłam najciszej jak mogłam i szybko schowałam kartkę do torebki zapisując sobie w głowie aby po powrocie ją przeczytać.

- Hej. - Przywitał się ze mną Hay.
- Hejka, to dokąd mnie zabierasz?

Hayden uśmiechną się tajemniczo a ja zmarszczyłam brwi.

- No?
- Niespodzianka. - Mrukną i zaprowadził mnie za rękę na miejsce pasażera.

Ciągle czułam się jakby ktoś mnie obserwował. Hayden napewno nie. Jasne ciągle przenosił na mnie wzrok z jezdni ale nie tak...tak cały czas nie robił.

Ktoś mnie śledzi?

- Mam pytanie. - Zaczęłam a chłopak spojrzał na mnie i pokiwał głową unosząc kąciki ust.

Boże...

- Czemu tak nagle zaczołeś być dla mnie miły? Ja nadal pamiętam jak w walentynki dostałam róże od jakiegoś chłopaka a ty ściąłeś nożyczkami pączek. - I czemu sprawiasz, że czuję się przy tobie tak a nie inaczej?

Zabrał rękę z ręcznego aby podrapać się po karku i wzruszyć ramionami.

- Nie wiem. - Aha? - Poprostu jakoś zawsze cię lubiłem i...nie wiem kurwa.

Zawsze mnie lubił. A ja go dopiero od niedawna.
Pokiwałam głową pokazując tym, że zrozumiałam i uśmiechnęłam się.

- Teraz Ty możesz zadać mi pytanie.

- Okej...- Zastanowił się na chwilę nie odrywając wzroku od drogi. - Dlaczego ty mnie nigdy nieszczególnie lubiłaś? Lub czy w ogóle mnie lubiłaś.

Cóż.

- Ymm...- Zaczęłam udając zastanowienie. - Gdy nie znałam cię na tyle jak znam cię teraz choć teraz też nie znam cię jakoś bardzo wydawało mi się, że jesteś głupim, aroganckim, dziwnym, egoistycznym, chamskim człowiekiem który brał sobie na imprezach pierwszą lepszą dziewczynę na noc a na drugi dzień budził się wciąż nie znając jej imienia.

Don't blame me || ZAWIESZONE Where stories live. Discover now