6-dotyk

609 27 7
                                    

Lamine

-Coś ty narobił?-popchnąłem Hectora.

Nie powinien gadać tych wszystkich kłamstw do Véronicy. Nigdy, przenigdy nie byłem w związku z Alex. Znam ją od dzieciaka. Po za tym ona ma chłopaka.

-O, przepraszam, nie pomyślałem, że ta twoja ślicznotka nie wie o Alex.

Minęła godzina od wyjścia Véry. Dzwoniłem i pisałem. Kolejne minuty strasznie się dłużyły, a Ford jeszcze bardziej działał mi na nerwy.

-Którą mogę się zająć?-zaśmiał się i już naprawdę miałem mu przywalić, ale poczułem czyjąś rękę na ramieniu.

Szybko się obróciłem, myśląc, że to moja brunetka.
Mikky.
To była Mikky.
Może wie, co z Véronicą.

-Lamine! Wiesz, co z Véronicą? Nie odbiera ode mnie i nie odpisuje. Od Ani to samo.

-Gdyby ode mnie odebrała, prawdopodobnie by mnie już tu nie było tylko byłbym z nią-powiedziałem.

-Może czas powiedzieć Gavirze?-zapytała.

Bałem się trochę.

-Tak, to dobry pomysł-przyznałem i poszedłem po Pabla, który gadał z Lewym.

-Co tam, młody? Gdzie zgubiłeś moją siostrę?-zapytał roześmiany Gavi.

No zaraz nie będzie ci do śmiechu.

-Właśnie... ymmm... musimy porozmawiać.

-No co tam?-zapytał, odkładając kubek z colą.

-Sami-powiedziałem, a Robert odszedł, mówiąc, że później dokończą swoją rozmowę.

-No mów, bo muszę się zaraz zbierać z Vérką.

-No właśnie... Jeśli chodzi o nią, to muszę ci coś powiedzieć...-zacząłem.

-Na luzie, młody. Masz moje błogosławieństwo. Nawet do siebie pasujecie-rozmarzył się.

-Ford nagadał jej bzdur, że mam inną dziewczynę, a ona wyszła i nie ma z nią kontaktu od godziny-wyznałem szybko.

-Że co, kurwa?-podniósł głos-Gdzie ten skurw... znaczy, debil jest?!-poprawił się.

-Zadzwoń do niej-rozkazałem.

Brunet wyjął telefon i wybrał numer do swojej siostry. Pierwszy sygnał, potem drugi, a następnie trzeci. Znowu dzwoni i to samo. Znowu dzwoni i to samo. Chyba zadzwonił już z dwadzieścia razy i nic.

-Dobra, młody, ja zobaczę czy jej nie ma w domu. Jak coś to będę pisał, czy coś-powiedział, zabierając swoje rzeczy.

-Czekaj, jadę z tobą!-pobiegłem za nim.

Widziałem po minie Gaviego, że chce odmówić, ale po chwili ciszy kiwnął głową na swój samochód, co oznaczało, że mam wsiąść. Jadąc z Pablem do ich domu, nie odzywaliśmy się do siebie. Oboje chyba myśleliśmy nad tym, co się stanie, kiedy nie będzie jej w domu. Cholernie się o nią bałem.

-Poczekaj tu, zaraz wrócę-powiedział Pablo, wysiadając z auta. Po chwili wszedł do swojego domu.

***
-Gdzie jedziemy?-zapytałem lekko spanikowany, kiedy brunet wsiadł do auta, nic nie mówiąc i odpalił samochód.

-Odwiozę cię do domu-powiedział, nawet na mnie nie patrząc.

Fajnie.

-Co z Véronicą?-podniosłem głos.

-Uspokój się-powiedział stanowczo-Jest w domu i śpi.

Véronica
*półtorej godziny wcześniej*

Wyszłam z domu, w którym odbywała się impreza.
Było mi strasznie duszno.
Nie rozumiałam dlaczego mi to zrobił? Może faktycznie krótko się przyjaźnimy, ale myślałam, że z tej małej przyjaźni będzie coś więcej.

Głupia Véronica.

Wyjęłam telefon z zamiarem zadzwonienia po taksówkę, lecz okazał się prawie rozładowany. Szybko wybrałam numer na pojazd.

-Dobry wieczór, poproszę taksówkę na ulice-przerwałam, ponieważ poczułam, że telefon mi się rozładował.

Super
Świetnie
Zajebiście

Zostało mi tylko pójść z buta. Na spokojnie za jakieś pół godziny będę w domu. Zastanawiało mnie, czy faktycznie łączyło go coś z moją przyjaciółką, a jeśli tak to dlaczego ni nie powiedzieli?

-Przepraszam, masz może dwa euro na wodę?-zapytał mnie jakiś mężczyzna.

Nie wyglądał na biednego.
Był wysoki i łysy z brodą. Miał około dwa metry lub troszkę mniej. Był ubrany w czarne spodnie i tego samego koloru koszulkę.

-Ymm...Nie mam drobnych-odpowiedziałam nieśmiało.

-To może jakieś grubsze pieniądze?-zapytał, podchodząc bliżej mnie.

Czemu akurat nikt nie jechał autem lub nikt nie przechodził? Odsunęłam się trochę. Mogłam próbować uciekać, ale ten mężczyzna byłby ode mnie szybszy.

-Nie wzięłam portfela-powiedziałam i zaczęłam coraz szybciej iść.

-Nie kłam, mała-pociągnął mnie za rękę i obrócił, przez co walnęłam plecami w jakieś ogrodzenie i byłam do niego przodem-Jeśli nie zapłacisz w gotówce, zapłacisz ciałem, a widzę, że masz niezłe ciałko.

-Pom..!-chciałam się wydrzeć, ale położył rękę na moich ustach.

Czułam jego ręce na moim ciele.
Kładł ręce i dotykał tam, gdzie nie powinien.
Czułam łzy spływające po moich policzkach.
Nikt nie zareagował.
Nikogo nie było.
Tylko on.
Tylko on i moje słone łzy.

Nawet nie wiem kiedy i jak dotarłam do domu. Nadal czułam jego obrzydliwe dłonie, które były na moim całym ciele. Nie miałam na nic siły.

-Véronica, jesteś?!-uslyszałam krzyk Pabla, który dopiero chyba wszedł do domu.

Szybko położyłam się do łóżka i przykryłam się kocem. Udawałam, że spałam. Po chwili usłyszałam otwierane drzwi od mojego pokoju.

-Vércia, śpisz?-zapytał troskliwie mój brat.

Nie odzywałam się.
Po kilku sekundach poszedł i wyszedł z domu.
Podłączyłam telefon do ładowarki i poszłam do łazienki. Próbowałam zmyć z siebie jego łapska.

Czułam obrzydzenie do siebie.

Young talent-Lamine YamalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz