7-strach

616 29 4
                                    

W ciągu tych dwudziestu czterech godzin umyłam się sześć razy i dopiero za szóstym poczułam, że jestem czysta.

-Co robisz, Véra?-wszedł mi do pokoju Gavi.

-Możesz mi w czymś doradzić?-zapytałam, olewając jego wcześniejsze pytanie.

-Oczywiście-usiadł na moim łóżku.

-Ostatnio dowiedziałam się, że Lamine jest z Alex, tą moją najlepszą przyjaciółką i jestem z nią na dzisiaj umówiona. Myślisz, że powinnam iść, mimo, że nic mi nie powiedziała?

-Zależy, czy chcesz z nią o tym porozmawiać. Jeśli tam pójdziesz i będziesz tam tylko, bo się umówiłyście, a w głębi jesteś na nią w chuj obrażona to, to nie ma sensu. A jak chcesz sobie z nią wszystko wyjaśnić, to idź-powiedział.

-A będziesz mógł mnie podwieźć?-zapytałam.

-A, na którą jesteście umówione?-zapytał.

-Piętnasta.

-Tak, tylko, że na szesnastą mam trening, więc będziesz musiała pojechać busem lub iść na stadion-powiedział.

-Okej, dzięki-powiedziałam, prostując sobie włosy.

-Hej, uśmiechnij się, promyku. Lamine mówił, że to były tylko kłamstwa-odparł.

-Gadałeś z nim?

-Wczoraj mi powiedział, ale ty w sumie mogłabyś do niego napisać lub zadzwonić-stwierdził-Chłopczyna od rana do mnie pisze, czy wszystko u ciebie okej.

-Może na treningu z nim porozmawiam, zobaczę jeszcze-odparłam.

-Vérka, wszystko okej?-położył rękę na moim ramieniu, przez co się wzdrygnęłam.

-Ymm.. tak, jest okej.

Nie lubiłam kłamać, ale nie mogłam powiedzieć bratu, co jeśli by mi nie uwierzył? Wolałam to zachować dla siebie. Dam rade sama. Choć na ten moment ciężko mi było chociaż wymusić uśmiech. Było cholernie źle.

Po wyprostowaniu włosów i makijażu, poszłam wybrać outfit. Ubrałam się w ciemno zielone spodnie cargo i biały zwykły t-shirt. Bałam się wyjść jakkolwiek ubrana odkryto, nawet zrezygnowałam z krótkich spodenek. Bałam się.

-O, Boże, czy ty właśnie ubrałaś długie spodnie przy prawie czterdziestu stopniach?-powiedział Pablo, jak mnie zobaczył.

-Możemy jechać?-spytałam, ignorując jego wcześniejsze pytanie i założyłam okulary przeciwsłoneczne na nos.

-Ty naprawdę chcesz tak jechać?-zapytał, skanując mnie wzrokiem.

-Tak, a teraz jedziemy-powiedziałam i wyszłam z domu.

****
-No i słuchaj tego, on mi wtedy powiedział... Słuchasz mnie w ogóle?-zapytała Alex, popijając kawę.

-Nie, znaczy tak-poprawiłam się szybko.

-Coś się stało?-zapytała.

-Łączy cię coś z Yamalem?-spytałam prosto z mostu.

-Co?-zaśmiała się-Nie mogłabym z nim być, to mój stary przyjaciel za dzieciaka-powiedziała-Teraz nawet nie mamy kontaktu. Skąd ten pomysł? W ogóle skąd wiedziałaś, że się z nim znam?

-Ostatnio byłam na imprezie z Laminem i jego kolega, czy ktoś tam powiedział, że ty i Lamine jesteście razem-odpowiedziałam.

-Fuj-skomentowała-A więc ty i Lamine Yamal?

Gdy o to zapytała pierwszy raz od wczorajszej sytuacji na moją twarz wkradł się malutki uśmiech.
Zakochałam się w Laminie Yamalu.

-Nie wiem-wzruszyłam ramionami-W sensie, to mój przyjaciel.

-Trzymam kciuki za wasz związek-powiedziała z uśmiechem i nawet mi znowu drgnął kącik ust.

Po kolejnej godzinie Alex odprowadziła mnie pod stadion, ponieważ nie chciałam wracać busem po wczorajszej sytuacji. Bałam się.

Gavi miał jeszcze pół godziny treningu, więc po cichu usiadłam sobie na ławce rezerwowych i wyjęłam telefon, aby przeglądnąć sobie tik toki. Przez całe trzydzieści minut oglądałam nudne filmiki i w końcu trening się skończył, a więc poszłam pod szatnie piłkarzy.

-Hej, Nica-usłyszałam za plecami.

-Cześć-powiedziałam, odwracając się do niego.

-Możemy porozmawiać?-zapytał.

-Jasne, tylko szybko-odpowiedziałam.

-To co wczoraj powiedział Hector, to było kłamstwo, przysięgam. Z Alex się przyjaźnimy, a raczej przyjaźniliśmy się i nic więcej-powiedział-Poczułem coś do ciebie i nie chce żeby to wszystko się zniszczyło przez jebanego Forta.

-Okej, dziękuje, że jesteś ze mną szczery-powiedziałam-Jeśli będziesz chciał, to podsłuchałam, że Pablo jedzie wieczorem do Kelly, więc możesz do mnie przyjść.

-Na pewno będę-przytulił mnie.

Motyli w moim brzuchu zaczęły się bić.
Poczułam się bezpiecznie.
Chciałam się tak czuć zawsze.
Zakochałam się w swoim najlepszym przyjacielu.

-Lamine, łapy od mojej siostry!-uslyszałam krzyk Pabla.

-Widzimy się-szepnął do mnie ciemnoskóry i poszedł, żegnając się wcześniej z moim bratem.

-A więc się pogodziliście-zaśmiał się Gavi, kiedy wsiedliśmy do samochodu.

-A czy my byliśmy pokłóceni?-uniosłam brew.

-A, tak w ogóle, to muszę ci coś powiedzieć, ale nie bądź zła-zaczął nagle mój brat.

-Nic nie obiecuje.

-Załatwiłem ci bilet do Niemiec i na wszystkie mecze Hiszpanii na Euro-powiedział.

-I na co mam być zła?-zapytałam-To fajnie.

-Myślałem, że nie będzie ci się chciało jechać, czy coś-odpowiedział-Lamine dobrze na ciebie działa.

Young talent-Lamine YamalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz