Zaufanie jest bardzo trudno zyskać, a łatwo stracić. Kiedy robimy coś okropnego, co zatraci zaufanie u drugiej osoby, to próbujemy to naprawić, ale przecież to nigdy już nie będzie to samo. Wybaczylibyście kiedyś zdradę? Nigdy jej nie przeżyłam, ale czasami sobie tak myśle, wybaczyłabym czy nie? I po wieczornym myśleniu dochodzę do wniosku, że zdrada to nie że zrobiłeś to niechcący, a nie czujesz nic do drugiej połówki. Kiedy ktoś nie ma na ciebie czasu, to oznacza zawsze jedno, nie jesteś zbyt ważny dla tej osoby, bo jeśli byłbyś to zawsze znalazłaby dla ciebie czas, chociaż godzinkę.
-Oo, przyszłaś-przytulił mnie Fernando.
-Na chwilkę-powiedziałam.
-Wypijesz ze mną?-zapytał.
Pomińmy fakt, że mam szesnaście lat, okej?
-Jednego drinka mogę wypić, tylko takiego nie mocnego, żeby Pablo nic nie wyczuł-powiedziałam, na co chłopak poszedł do baru, a po kilku minutach przyniósł mi drinka.
-Nie jesteś za młoda na alkohol?-uslyszałam za sobą szept.
-A ty nie jesteś zbyt głupi, żeby grać w piłkę nożną?-zaśmiałam się, odwracając się do przyjaciela-Wyluzuj, Nico, żartowałam.
-Przecież wiem, na luzie, mała-poczochrał moje włosy.
-Prostowałam je!-krzyknęłam i udawałam obrażoną.
-Jest twój kochaś?-zapytał, rozglądając się.
-Ta, przyszedł tu, ale nie wiem gdzie jest-wzruszyłam ramionami.
-To ja idę go szukać. Miłej zabawy, ale nie przesadź z alkoholem, bo powiem Gaviemu-powiedział, odchodząc.
-Twój kochaś?-uniósł brew Fernando.
-Chodziło mu o Yamala-powiedziałam.
-A więc ty i Lamine coś ten teges?
-Nie, my nic ten teges-powiedziałam szybko.
Wypiłam drinka i odstawiłam go na jakiś stolik, a później poszłam tańczyć. Tak sama. Bez nikogo. Było najlepiej. Aż w końcu zobaczyłam Niemiecką siksę i czar prysł. Pewnie szukała Yamala, który pewnie ją tu zaprosił. Wyszłam na zewnątrz, gdzie nie było nikogo. Nikogo poza moim współlokatorem.
-Nico cię szukał-powiedziałam, siadając obok niego-I nie tylko on...
-Szukałaś mnie? Po co?-zmarszczył brwi.
-Nie ja, idioto, tylko twoja Niemiecka cipcia-powiedziałam, a on westchnął.
-O, Jezus, po chuj ona tu?-wetchnął-Wiesz, co Nica? Powiem to otwarcie, bo dużej nie wytrzymam-zaczął, a ja zmarszczyłam brwi-Kocham cię, jak jakiś pojebany. Szaleje za tobą, naprawdę i tak bardzo żałuje, że wtedy po meczu pojechałem z nią, a nie z tobą, ale czasu nie cofnę. Chce, żebyś mi wybaczyła, bo brakuje mi ciebie. Przepraszam, Nica, naprawdę...
-Okej, nic się nie stało, Lamine, ale wiesz jednego dnia całujesz mnie, a kolejnego losową laskę? I don't like it-powiedziałam.
-Żałuje tego, naprawdę. Myślisz, że po tym co się stało, możemy spróbować być razem?-spojrzał mi w oczy.
-Lamine... ja nie wiem. Muszę to przemyśleć. Daj mi chwile czasu-powiedziałam szczerze.
-Dobrze, ale chce żebyś wiedziała, że cię kocham-położył swoją rękę na moje kolano.
A więc chwila szczerości, co?
-Kiedy wyszłam z tamtej imprezy, gdzie dowiedziałam się o tobie i Alex...-zaczęłam.
-Ciiii, Alex jest jak Voldemort, nie wspominamy o niej-powiedział, na co się zaśmiałam.
-Wracając... Kiedy już wracałam jakiś koleś mnie zaczepił i chyba potem się domyślasz, co się stało-powiedziałam, a łza mi spłynęła po policzku-Przepraszam, że ci to teraz mówię i psuje tą „romantyczną" chwile, że musiałam komuś powiedzieć.
-Dobrze, że mi powiedziałaś-przytulił mnie.
Nie potrafię odkochać się w Lamine Yamalu.
Przez resztę wieczoru świetnie się bawiłam z Laminem. Przetańczyliśmy bardzo dużo piosenek i wypiliśmy trochę drinków alkoholowych i bezalkoholowych, bo przecież nie mieliśmy osiemnastu lat. W końcu po pierwszej wróciliśmy do pokoju i ja w pełnym makijażu poszłam spać.
CZYTASZ
Young talent-Lamine Yamal
FanficVéronica Páez Gavira to siostra jednego z zawodników FC Barcelony. Brunetka twierdzi, że miłość do niej przyjdzie z czasem, więc zawzięcie czeka na swojego księcia z bajki. Ale czy tym księciem będzie młody talent Barcelony?