14-wyjście

477 28 0
                                    

Mecz z Włochami wygraliśmy 1:0. Po meczu żaden z zawodników nie mógł imprezować, ponieważ od razu jutro grali kolejny mecz z Albanią. Nie musieli się już stresować. Wyszli z grupy. Byłam niesamowicie dumna.

Ten dzień skończyłam rozmawiając z Anią i czytając książkę. Z Laminem praktycznie ze sobą nie rozmawialiśmy.

Następny dzień rozpoczął się trochę chaotycznie, ponieważ z samego rana Pedro i Pablo wbili nam do pokoju. Myślałam, że ich tam pozabijam, naprawdę.

-Idźcie sobie. Ja chce spać-jęknęłam w poduszkę.

-To masz problem-zaśmiał się Pablo i znowu zaczęli zachowywać się jak małpy wypuszczone z zoo.

Czy oni kiedyś zmądrzeją?

-Dobra, a teraz tak na serio-zaczął Pedro-Za pół godziny jest poranny trening przedmeczowy-powiedział i szybko wyszli z Pablem z pokoju.

-Co?!-wydarł się Lamine i wyskoczył z łóżka jak poparzony-Véronica, która godzina?

-Za pięć jedenasta-odpowiedziałam, patrząc w telefon.

-No, ja pierdole! Zaspałem!-wydarł się i zaczął biegać po pokoju, szukając różnych rzeczy.

Oni nigdy nie zmądrzeją.

-Plis, ciszej. Ja chce spać-powiedziałam, odkładając telefon na szafkę.

-Zaraz będziesz sobie spała, tylko powiedz mi. Widziałaś może moją gumę do ćwiczeń?

-Twoje co?-spojrzałam na niego zaspana-Człowieku, jak ja nie wiem co to jest-powiedziałam, na co mój przyjaciel się zaśmiał.

-Znalazłem!-znowu się wydarł.

-Ciszej!

-Ja wychodzę. Nie biorę karty. Pa-powiedział, zakładając torbę na ramie.

-Miłego treningu-powiedziałam cicho i znowu spróbowałam zasnąć.

***
-GOOOOL!-wydarł mi się Fernando do ucha.

Starszy brat Pedriego-Fernando jest moim bliskim przyjacielem. Wiem, że mogę na niego liczyć. Wiele razy pomagałam starszemu Gonzalezowi nie tylko z problemami psychicznymi, ale również tymi miłosnymi, więc na spokojnie mogę stwierdzić, że on też wie, że może na mnie liczyć. Niestety nie widzimy się często, ponieważ Fer mieszka w innym mieście.

Hiszpania właśnie prowadziła 1:0 z Albanią i niby to nic takiego, ale Hiszpania wyszła dzisiaj drugim składem. Lamine, mój brat i Pedro mogli sobie dzisiaj odpocząć, chociaż i tak pobiegali dwadzieścia minut, ponieważ na tyle około wpuścił ich trener.

-Idziesz na imprezę po meczu? Chłopaki chcą oblać wyjście z grupy-zapytał Fernando, kiedy sędzia użył gwizdka po raz ostatni.

-A czy mi się chce?-zapytałam, na co starszy Gonzalez się tylko zaśmiał i powiedział:

-Po co ja w ogóle pytałem? Pewnie i tak Pablo lub Yamal cię wyciągną.

-A ty idziesz?-spytałam.

-Idę. Muszę poświętować trochę z bratem. Dawno się nie widzieliśmy-powiedział.

-PUCHAR JEST NASZ, PUCHAR JEST NASZ OLE, PUCHAR JEST NASZ-krzyczeli Pedro z Pablem, wychodząc z szatni. Za nim szedł Lamine i ich nagrywał.

-Idioci, dopiero wyszliście z grupy-zaśmiałam się.

-Ale i tak już wiemy, że...-zaczął Pedro-PUCHAR JEST NASZ-krzyknął razem z Pablem.

Banda idiotów.

-Dobra, idziemy się szykować na imprezę!-wydarł się Morata, również wychodząc z szatni.

-Alvaro, tylko z głową-upomniał go trener Hiszpanii, który za nim szedł.

-Tak jest, trenerze-powiedział-Ja będę ich tam pilnował tylko. Trenerze, ja od pół roku nie tykam alkoholu-dodał, na co Święta trójca wybuchła śmiechem. Mówiąc Święta trójca mam na myśli Pabla, Pedra i Yamala.

Skierowaliśmy się wszyscy w stronę wyjścia ze stadionu w Niemczech. Nagle poczułam czyjąś rękę na moich ramionach. Lamine kładł tą rękę jakby myślał, że zaraz go zabije jak to zrobi. A, fakt, zapomniałam, że on myśli, że jestem na niego jeszcze zła. Sorry, Lamine.

-Idziesz na tą całą imprezę?-zapytał.

-Nie wiem-wzruszyłam ramionami-Może na chwile.

Do hotelu dotarliśmy po czterdziestu minutach, bo wszędzie były cholerne korki przez mecz. Lamine od razu zajął łazienkę, aby wziąć szybki prysznic i uszykować się na wyjście do klubu, które miało nastąpić za ponad godzinę.

Ja w między czasie uszykowałam sobie granatową sukienkę i kiedy Yamal brał prysznic, ja szybko się przebrałam w pokoju. Włosy zakręciłam i jeszcze mi został makijaż, ale kosmetyki mam w łazience, więc zanim się dostałam do łazienki to założyłam biżuterie i pooglądałam chwile tik toka. Wreszcie mój przyjaciel wyszedł z łazienki. Miał na sobie miała koszule na krótki rękaw i tego samego koloru spodenki i buty. Wyglądał bardzo, bardzo, ale to bardzo dobrze. Do tej pory się nie odkochałam... Ja szybko poszłam do łazienki, ponieważ miałam tylko piętnaście minut na makijaż. Piłkarze naprawdę długo się szykują.

Young talent-Lamine YamalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz