Epilog

466 12 9
                                    

*półtora roku później*

Urodziny Laury. Namówiłam Lamine żeby ze mną szedł, chociaż mu się bardzo nie chciało. Od piętnastej zaczęłam się szykować, ponieważ na siedemnastą każdy już każdy miał być.

Związek z Lamine układał mi się świetnie, naprawdę. Nigdy nie czułam się tak kochana, jak przez ten rok. A przyjaźń z Laurą również układała mi się świetnie. Mogłam ją teraz nazwać moją najlepszą przyjaciółką.

***
-Będziemy się niedługo zbierać, co?-zapytałam swojego chłopaka.

-Możemy.

Wstałam z miejsca i wyciągnęłam do niego dłoń. Lamine momentalnie wstał, lekko się chwiejąc, ale ostatecznie przeczesał palcami włosy. Nawet leciutko wstawiony musiał wyglądać dobrze. Spojrzałam na telefon, który zawibrował w mojej dłoni.

Laura🎀:
Łazienka
SZYBKO!!

Przerażona szybko zgarnęłam torebkę, po czym wskazałam palcem na Yamala.

-Poczekaj tu. Zaraz wracam.

Niemal biegiem ruszyłam do łazienki, mając w głowie milion scenariuszy. Dosłownie ledwo oddychałam, wbiegając do środka łazienki.

Moja kondycja ostatnio RIP.

-Laura! Gdzie jesteś?!-zapytałam, kucając, aby widzieć, w której jest kabinie.

-W końcu, kurwa! Daj mi tampon, błagam.

-Chryste-odetchnęłam z ulgą-Myślałam, że coś się stało.

-Stało, kurwa. Dostałam jebany okres, a nie mam tampona.

-Mam podpaski, może być?

-Jedno i to samo.

-Masz brudną sukienkę?

-Dzięki Bogu nie. To byłaby całkowita katastrofa.

Chwile później wychodziłam z Laurą na sale.

-Jak coś to my z Laminem już jedziemy, tylko muszę wziąć klucze od Pabla.

Ruszyłam w stronę Pabla, który głośno się śmiał ze Pedrem, Olmo i Torresem.

-Gavi, dasz mi klusze? Zapomniałam swoich-zapytałam, będąc obok brata.

-Tak-powiedział, zanim wstał i zaczął grzebać w kieszeniach.

Po chwili wyciągnął komplet kluczy z zamiarem podania mi ich, ale wtedy jego wzrok spoczął na czymś za moimi plecami i otworzył oczy w szoku.

-Co ona tu, kurwa, robi?-zapytał Pedro.

Ja i Laura obróciłyśmy się, abym dosłownie w sekundę poczuła, jak robi mi się słabo. Bo Alex próbowała pocałować Lamine Yamala, ale on się szybko odsunął.

Gwałtownie obróciłam się w stronę zszokowanego Pabla, nie będąc w stanie na to patrzeć dłużej niż dwie sekundy. Dosłownie nie mogłam złapać tchu, nie wierząc w to, co zobaczyłam.

-Co za dziwka-mówiła Laura, ruszając w tamtym kierunku.

-Przecież się odsunął. Spokojnie, Vèra-powiedział Gavi-Idzie tu.

-Véra, oddychasz?-spytał Pedro.

Czułam się, jakbym nie mogła się ruszyć, po prostu ciagle byłam zszokowana i nie do końca docierało do mnie, co mogło się stać, gdyby mój chłopak się nie odsunął. Moja przyjaciółka chciała pocałować mojego chłopaka.

-Nica, jest okej?-poczułam jego rękę na moim ramieniu-Ja naprawdę nie wiedziałem, co ona chce zrobić. Odsunąłem się, przysięgam.

-Wiem. Chodźmy już-mówiłam dalej zszokowana.

Zamierzaliśmy wyjść, ale wtedy usłyszałam głośny krzyk z drugiej części sali. Otworzyłam szerzej oczy, aby ruszyć biegiem w kierunku Laury, która stała przy Alex, a ta trzymała się za policzek.

-Kim, kurwa, myślisz, że jesteś?!-krzyknęła Alex, sama próbując ją uderzyć .

Laura obroniła cios i ponownie uderzyła Alex z taką siłą, że Hiszpance w sekundę zaczęła lecieć krew z nosa.

-Trenowałam karate, więc próbuj dalej!-krzyknęła Laura, kiedy ja i Dani ją odciągaliśmy-I spróbujesz jeszcze raz dotknąć zajętego chłopaka, a złamie ci którąś kość!

-Pojebało cię? Co ty, do cholery, robisz?-pytał ją zdenerwowany Olmo.

-Dziwka prosiła się od dawna-odpowiedziała z dumą-Wpierdolenie jej to był mój najlepszy prezent urodzinowy. Wszystkiego najlepszego dla mnie!

___
Zapraszam jeszcze na dodatek, który zaraz wleci!
Niestety to już koniec opowieści o młodym piłkarzu i młodej siostrze piłkarza.
Mam nadzieje, że wam sie podobało i zapraszam do przeczytania kolejnej książki, której prolog jest już na profilu. Możecie mi ufać, że mam na nią świetny pomysł.

Young talent-Lamine YamalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz