Wszedłem do domu a od razu do drzwi podbiegłam wręcz Frankreich
- Gadałeś z nim ?!- zpatyała pod denerwowana a ja zsiągnołem buty I płaszcz oraz czapkę i odłożyłem parasol.
- Ja.- odparłem krótko bez emocji i minołem ją w drodzę do mojego biura
- I co?- zapytała podąnżając za mną
- Dziś nocujesz u mnie w gościnnym, powiedz gosposi by ci przygotowała pościel. A jutro idziesz z nim gadać i bitte pogudzi się z nim bo ja nie mam zamiaru nadużywać mojej chojności i doboczynności- odparłem
- Merci! Merci Reich! Dobranoc już Ci nie przeszkadzam..!- powiedziała I zamknęła a sobą drzwi ja wruciłem do płótna i spojrzałem na obraz. Przestawała on zarysy postaci i las za nią. A ja jeden wiedziałem kim była postać i nie byłem to ani ja ani żaden z moich przyjaciół... Ta myśl skłoniła mnie do wyjścia na spacer.
***
Wyszedłem w pośpiechu z domu i skierowałem się w okolice domu CJ. Szedłem dość szybkim krokiem. Bałem się trochę tamtej okolicy więc ponownie trzymałem nóż w ręku i zmeżałem tamtymi uliczkami. Uśmiech wkradł się na moją twarz gdy w oddali ujżałem osobę której szukałem.
***
Obudziłem się rano a w moim pokoju na przeciwko mnie siedziała ponownie zjawa tym razem nie szeptała a mówiła głośno jakiś tekst po łacinie. Nie skupiałem się na tym tylko wstałem I po ubraniu się zszedłem na dół otworzyłem drzwi by wyjść ze skrzynki nową gazetę lecz zanim to znalazłem na wycieraczce nowy bukiet słoneczników uśmiechnołem się na jego widok i po wzięciu go poszedłem po gazetę i Wróciłem do środka usiadłem w salonie i czytałem gazetę. W salonie usiadła po chwili także uradowana Frankreich.
- Merci! Pogodziliśmy się!No było trudno bo musiałam się zgodzić na jakieś jego "zasady"... Jakieś cholernye wymysły! Ale wiedzę że tobie też życie miłosne sprzyja.. Włochy ponownie chce się wkupić w twoje łaski?
- To nie Włochy i nie przypominaj mi o nim.. Po drugie co cię to?
- Nic tylko jak wychodziłam prawie kopnełam ten bukiet.. Po drugie zdziwiło mnie że ty dostajesz kwiaty I to jeszcze takie niestandardowe.
- A możesz już iść do męża a nie robisz mi przesłuchanie?- zapytałem a ta kiwneła głową i wyszła.
***
Mijały tygodnie a "przypadkowe" spotkania na wieczornych spacerach stały się już nawykiem. Tak samo jak słoneczniki na wycieraczce Rzeszy. Czasami w bukietach była karteczka zawsze z nie miłym komętarzem ale o dziwo cieszyła go. Włochy nieodzywał się. Chodził przygnębiony ale Rzesza nie zwracał na niego uwagi nie chcąc psuć sobie świetny humor który posiadał dość żadko.
***
Szedłem właśnie korytarzem w stronę biura ja zawsze. By ujrzeć kolejną sterte papierów od szefa i tych dwóch łajdaków.
-Eeeee ty!- podbiegła do mnie jakaś dziewczyna. Niższy ode mnie o głowę kobieta a kruczoczarnych włosach jaśnieszych od moich z niebieskimi oczyma. Łada co muszę przyznać bo inaczej bym skłamał. Lecz jakoś jej osoba mnie nie interesowała. Była czyjąś sekretarką i miałem z nią czasem problemy bo nie umiała zrozumieć w tej jej durnej łepetynie że ja biorę też papiery do domu. Albo z innymi sprawami a ja jak coś postanowię to zrobię wszystko by było tak jak ja chce.
- Słucham?- popatrzyłem na nią wyższością
- Masz dziś pracować z jakimś tam innym... masz tu papiery - podałam mi cały plik i rozprostowała kręgosłup
- Jak to? Nie mogę z moim zespołem jak zawsze?- zapytałem
- Nie nie możesz.. To jest stwierdzone przez szafa a mi nic do tego.. A i masz mi przynieść jutro rozliczenie pracy twojej grupy za którą jesteś odpowiedzialny
- Ale to nie
- Chcesz chyba startować na miejsce szefa oddziału? Masz konkuręcja dość dobrą- odparła o przychła niezadowolona przerywając mi
- Suka z ciebie- oparłem że spokojem a ona się zezłościła marszczac brwi- moja konkuręcja nie ma ze mną szans na to stanowisko.. Wiesz dobrze że szef mnie lubi i ceni sobię moją pracę i osobę. Więc proszę cię nie strasz mnie bo nie masz czym. Co mi niby zrobi jakaś mało znacząca sekretarka która podlizuję się szefowi by być kimś?
-Niegdy Cię nie lubiłam i to się nigdy nie zmieni! Nie mam zamiaru słuchać tych bredni!- zacisnęła pięci i krzyczała dość wkurzona
- Złościsz się bo Cię to dotknęło..- uśmiechnołem się - teraz podaj numer biura tego nieszczęśliwca- westchnołem przewracając oczyma.
- 39 na trzecim piętrze po prawej- westchnęła obrażona i znikła za korytarzem.
Westchnołem skręciłem w stronę schodów . Po tym jak wszedłem na trzecie piętro . Skierowałem się za podpowiedzią tej cholery i zapukałem do drzwi.
Byłem więcej niż pewny że otworzy mi jakiś wymoczek synek mamusi co sam nic nie umie zrobić i ledwo daje sobie radę. Ku mojemu zdziweniu otworzył mi mój rywal z miejsca pracy. Oparł się delikatnie o framugę a ja spojrzałem na niego, moja twarz lekko zaszła mi rumieńcem. Czyjąc to podałem mu papiery I minołem go w drzwiach.
- No to do roboty trzeba się ujać bo ta kurwa znów będzie miała problem- powiedziałem chodząc w kółko a potem usiadłem do burka. Ten patrzył na mnie jak na debila
- Co Blyad[Kurwa]?- zapytał na co zmarszyczyła brwi
- Nie rozumiesz sheiße[kurwa]?- zapytałem już zdenerwowany
- Het, nie rozumiem. Wchodzisz jak do siebie i Blyad[Kurwa] Robisz co ci się podoba! Jakby co ty wyprawiasz do cholery jasnej?! I z kąd się tu wziołeś i co od pierdalasz?! Japierdole! - zaczoł kląć i coś tam gadać po swoim języku i ledwo co rozumiałem co on pierdoli a nie było to nic pozytywnego więc mogę się cieszyć że po raz setny wkurwiłem ZSRR.
- A weź się zamknij!- Wykrzyczałem w końcu- Jestem tu z przymusu tej zdziry i nie cieszy mnie to że muszę z tobą pracować ale zamknij jadaczkę i siadaj do papierów! Jasne?- Kurwa i po co się oszukuję pewnie że po części chce z nim siedzieć a po części nie! I sakcz w przepaść na dole są starzacy uratują Cię ale nie wiadomo czy stoją tam gdzie skaczesz.
- Nie pierdol- powiedział z akcentem który toważyszył mi przy każdej wypowiedzi bez emocji stając przedemną trzymając ręce na biodrach odsuwając do tyłu swój płaszcz
- O co ci chodzi?
- Kłamiesz mi w żywe oczy i do tego myślisz że Cię nie wyczaję ty pedolony skirwysynku- powiedział a ja spojrzałem na niego skwaszony jego wypowiedzą
- A od kiedy my się tak dobrze znamy?- zapytałem z pretensjami
- Kurwa mać ty jesteś głupi! Od trzech miesięcy chodzisz ze mną na spacery i rozmawiamy- zaznaczył ostatnie słowo. Odwruciłem wzrok ia potem spojrzałem na niego
- Jeszcze dużo o mnie nie wiesz sukinsynie- odparłem z uśmiechem
***
______
1056A i proszę zostaw ☆Gwiazdkę☆ dla Cibie to tylko kliknięcie dla mnie motywacja do pisania dalej i więcej osób może zobaczyć tą masakrę i się z niej pośmiać♡!
Dziękuję jeśli zostawiłeś ♡•♡
Zapraszam dalej
CZYTASZ
Ucieleśnienie szatana/Reich/contryhuman/IIIRzesza/w trakcie!
NezařaditelnéHistoria III Rzeszy jako countryhumans! Jedna wielka fikcja♡ Przekleństwa! Trochę z innych języków! ALE Z TŁUMACZENIEM(mam nadzieję że jeszcze pamiętam znaczenia!) I trochę gówna! 3 #Reich- 24.07.2024r. 5#Reich-29.08.2024r. 6#Reich- 25.08.2024r. 2...